Jak NBA skopie nam tyłki w tym sezonie

Nie możecie doczekać się już rozpoczęcia sezonu NBA? Oczekiwanie umili Wam felieton Kuby Kacprzaka, który skutecznie zachęca nas do śledzenia rozgrywek 2011/12.


Uwierzcie, że skopie bardzo mocno. Raz, że meczów będzie mniej, bo każda z ekip rozegra ich zaledwie sześćdziesiąt sześć. Druga sprawa to przesunięcie startu na 25 grudnia. Wygłodniali najlepszej ligi na świecie od razu dostaniemy kopniaka a’la Chuck Norris! Na rozpoczęcie czeka nas klasyk wschodniego wybrzeża – Boston Celtics vs New York Knicks. Veteran Big Trio: Allen – Pierce- Garnett przeciwko duetowi Anthony – Stoudemire. To kopniak z lewej nogi, bo z prawej poprawi nam rewanż za ostatni finał. W Teksasie zrobi się bardzo gorąco. Miami Heat spróbują zemścić się na Nowitzkim i spółce za porażkę. No i Kobe vs D-Rose, a więc pojedynek gasnącej gwiazdy z prawdopodobnym dominatorem rozgrywek na najbliższe kilka lat. Jest ciekawie!

Ale sama inauguracja to nic! Jeszcze więcej dzieje się w transferowych sprawach. Po tym jak David „Mogę Wszystko” Stern zablokował dwukrotnie przejście CP3 do Los Angeles chyba nikt nie ma wątpliwości, że to okienko transferowe nie może być nudne? Możliwe, że do 15 marca (trade deadline) zobaczymy kilka ciekawych transakcji. Wszyscy zastanawiają się czy Williams opuści New Jersey Nets i czy Dwight Howard zostanie w Orlando. Mavericks szukając oszczędności i oddając kilku graczy może szykować atak, na którąś z gwiazd. Jeśli dodamy do tego, że po sezonie wolnymi agenami staną się wspomniani Paul, Howard, Williams, a także Ray Allen, Garnett i Rose to czeka nas niesamowita walka!

A jeśli jakimś cudem będziecie się jeszcze trzymać na nogach to na deski powali Was jak zwykle wiele pięknych akcji, rzuty równo z końcową syreną, alley-oopy Blake’a Griffina i pogoń LeBrona za pierwszym mistrzostwem. No właśnie… pogoń Heat za pierścieniem będzie niczym wyprawa Frodo do Mordoru. Czy jednak zakończy się sukcesem? To może być opowieść bez happy endu. Jednak prawdziwym kick assem, absolutnym knockoutem od Bruce’a Lee, Chucka Norrisa i Jean Claude van Damme’a będzie obserwowanie Kobe Bryanta. Czy Black Mamba podniesie się po porażce? Czy uda mu się zapomnieć, że do doścignięcia Michaela Jordana zabrakło naprawdę niewiele.

Jeszcze Wam mało? To przygotujcie się na Shaqa w nowej roli! Big Diesel rozwali nas jako jeden ze specjalistów w studiu. Kenny „miałem najgorszą fryzurę w historii NBA” Smith, Sir Charles i Shaq w jednym studiu? Ja już czuję tę magię, a Wy? Czekam na pojedynki słowne całej trójki i po cichu liczę, że Chuck z O’Nealem sprzymierzą siły i dorwą Smitha. A jak Wam jeszcze nie wystarczy to… to zaglądajcie do nas. Starcie Tytanów będzie się pojawiać, a ja już planuję ciekawe analizy i ostre felietony. Are You ready for this?!

 

Jakub Kacprzak