Dunleavy jednak nie dla Celtów

Mike Dunleavy Jr już dziś rozwiał wątpliwości i zdecydował się na Milwaukee Bucks. Jest to więc pierwszy ruch drużyny Scotta Skilesa i trzeba przyznać, że wsparcie na pozycji niskiego skrzydłowego będzie na pewno bardzo przydatne.

Starsi fani NBA z pewnością pamiętają czasy kiedy ojciec nowego gracza Bucks  prowadził ten zespół, a jeszcze wcześniej Mike Dunleavy Sr występował przecież w barwach ekipy z Wisconsin. Teraz jego syn po 5 latach spędzonych w Indianapolis będzie występował w Milwaukee z dawnym numerem swojego taty – 10.

Swingman był jeszcze przed kilkunastoma godzinami na celowniku Celtics, a mówiło się także o kilku innych zespołach zainteresowanych jego usługami. W nowym zespole powinien świetnie uzupełniać się z Argentyńczykiem Carlosem Delfino, czyli kandydatem numer 1 do gry w pierwszej piątce (na pozycji SF), a do tego może być ciekawą alternatywą dla Stephena Jacksona na dwójce.

W ostatnim sezonie po 9 latach gry w NBA rozegrał swoje debiutanckie mecze w fazie play off jednak w krótkiej serii z Bulls nie odegrał zbyt ważnej roli. W sezonie zasadniczym notował średnio 11.2 ppg, 4.5 rpg, 1.7 apg. Warto pamiętać także o tym, że przed kontuzją w 2008 roku Dunleavy rozegrał życiowy sezon, w którym osiągał ponad 19 punktów w 82 meczach regular season.

Kontrakt będzie obowiązywał 2 lata, a skrzydłowy zarobi przez ten czas 7,5 miliona dolarów.