Podsumowanie 7 kolejki Euroligi w grupie A

Moc własnego parkietu i doping własnych kibiców z pewnością były ważnymi aspektami w 3 spotkaniach rozgrywanych w tym tygodniu. To właśnie te czynniki pomogły gospodarzom wygrać każdy mecz 7 kolejki i sprawić niespodziankę. Dwie wysokie Fenerbache i Bizkaia Bilbao oraz zacięty mecz w Cantu – tak legitymuje się grupa A.

Bizkaia Bilbao Basket 97 – 75 SLUC Nancy

Koniec lokautu zadowolił prawie wszystkich – prawie, bo parę drużyn które wydało grube pieniądze na zawodników NBA już w tej kolejce grało osłabione. Jedną z takich drużyn jest SLUC Nancy. Odejście Nicolasa Batuma ujawniło ogromne problemu Nancy. Gescrap trafiło 73% rzutów za 2 i zdemolowali SLUC z dystansu 12 trafieniami zza łuku. Znacznie wygrali walkę pod deskami (37-24) i grali bardziej drużynowo (20-12 w asystach).

Gra w pierwszej połowie była bardzo zacięta z lekką przewagę Bilbao (40-39 po pierwszej połowie). Już na starcie Gescrap udało się osiągnąć bezpieczne prowadzenie 17-9, które Nancy zdołało odrobić. Dobrze spisywał się Alex Mumbru (15 punktów, 4 asysty, 3 zbiórki), z którym godnie rywalizował najlepszy strzelec spotkania – Jamal Schuler (19 punktów, 4 zbiórki, 3 asysty) oraz Adrien Moerman, który słabą dyspozycję w walce pod koszami zasłaniał dobrą nocą strzelecką z dystansu (16 punktów, 4-8 za 3).

Akin Akingbala (9 punktów, 5 zbiórek) rozpoczął drugą połowę ładnymi punktami po akcji alley-oop, na którą szybką trójką odpowiedział Aaron Jackson (11 punktów, 4 zbiórki, 5 asyst). Serię trójek zakończył w 6 minucie 2 kwarty Adrian Moerman, po którego rzucie Nancy traciło tylko dwa punkty do prowadzących Bilbao. Bizkaia była na prowadzeniu po 30 minutach 69-62.

Nancy było w stanie wrócić do meczu 7 minut przed końcem wynikiem 72-68, jednak Josh Fisher (6 punktów), Marko Banic (12 punktów, 4 zbiórki) i Kostas Vasiliadis (10 punktów, 5 zbiórek) mieli inne plany. Bilbao wykonało niesamowity run 19-3, które zapewniło im bardzo ważne zwycięstwo.

Fenerbache Ulker 86 – 70 Olympiacos Pireus

Mistrzowie Turcji krótko męczyli się z Olympiacosem, który drugą i czwartą kwartę przegrał łączną różnicą 20 punktów. To właśnie wtedy ofensywa i defensywa Fenerbache wyglądała najlepiej a szczególnie w 4 kwarcie, w której utrzymali Pireus na jedynie 14 oczkach. Najważniejsza jednak była rozwaga i dokładność – przez ich brak Olympiacos zanotował aż 17 strat przy tylko 9 gospodarzy. To właśnie była ich achillesowa pięta.

Pierwszą kwartę obie drużyny zaczęły niepewnie, starając się wyczuć przeciwnika. Pierwsze punkty zdobył niezawodny Roko Ukić (16 punktów) rzutem za 3. Dopiero na starcie drugiej kwarty Olympiacos odskoczył na 6 punktów, dzięki celnym rzutom Kyle’a Hinesa (14 punktów, 7 zbiórek). Po 5 minutach i oczkach Curtisa Jerrelsa (17 punktów, 5 asyst, 23 minuty z ławki) na tablicy widniał remis po 29. Dzięki dobrej końcówce Fenerbache prowadziło 42-36 po 20 minutach gry.

3 kwarta to okres dobrej gry Olympiacosu, który zmniejszył stratę do 3 punktów. Jednak prawie 15 000 gardeł zagrzewających do walki zawodników Fenerbache zrobiło swoje. Fener wygrało ostatnią i najważniejszą kwartę 27-14. Dla zwycięzców 11 oczek  dorzucił Omer Onan a 9 dodał Oguz Savas.

Bennet Cantu 71 – 68 Caja Laboral

Niesamowity, pełen emocji mecz rozgrywał się w Cantu, w tamtejszej hali Pala Desio. Gospodarze, ekipa trenera Andrea Trinchieri’ego podejmowała lidera grupy – Caja Laboral. Wiele zwrotów akcji doprowadziło do ważnego zwycięstwa Włochów i zamieszania w tabeli – grupa A jest najbardziej zaciętą grupą w historii Euroligi.

Spotkanie rozpoczęło się pod dyktando gości – Mirza Teletovic (27 punktów, 5-9 za 3) był najlepszym zawodnikiem meczu i dzięki jego popisom Caja po 10 minutach prowadziła 27-12. Jednak nieprawdopodobny zwrot akcji na przestrzeni dwóch kolejnych kwart i ogromna seria 40-15 kompletnie zmieniła stan gry. Z dystansu gości dobijał Gianluca Basile (18 punktów, 6-9 za 3) oraz Nicolas Mazarino (14 punktów, 3-3 za 3) – dwaj najlepsi zawodnicy Bennet w tym meczu. W defensywie znakomicie sprawował się Denis Marconato (8 punktów, 10 zbiórek) a fatalną noc strzelecką Maarten Leunen (1-10 z gry) zasłonił 7 zbiórkami. Na deskach gospodarze zwyciężyli 40-30.

Z drugiej strony fatalną noc miał Kevin Seraphin, który przestrzelił każdy z 5 rzutów z gry. Po 30 minutach zwycięstwo Cantu wydawało się niezagrożone – prowadzili 52-36 i jedynie cud mógłby im odebrać zwycięstwo. Było blisko, aby tak się stało. Fernando San Emeterio (9 punktów, 5 asyst, 4 zbiórki), Brad Oleson (9 punktów) oraz Nemanja Bjelica (11 punktów) byli bliscy sprawienia ogromnej niespodzianki w czwartkowy wieczór. Wspierani przez Teletovica wygrali 4 ćwiartkę 32-19. Bjelica trafił tylko jeden z dwóch rzutów wolnych, dzięki którym Caja zapukała do drzwi Cantu z deficytem wynoszącym zaledwie jedno oczko. Po spudłowanej trójce Vladimira Micova Caja miała wielką szansę na zwycięstwo jednak stratę zanotował Nemanja Bjelica. Po przechwycie zwycięskie punkty dla Cantu zdobył Andrea Cinciarini.

Obecna sytuacja w tabeli:

1. Fenerbache Ulker (4-3)

2. Caja Laboral (4-3)

3. Bennet Cantu (4-3)

4. Bizkaia Bilbao Basket (3-4)

5. Olympiacos (3-4)

6. SLUC Nancy (3-4)