Rogrywki D-League rozpoczęte

Koniec Lockoutu zbiegł się idealnie w czasie z rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek w D-League. W tym sezonie mamy zamiar szerzej niż poprzednio relacjonować wydarzenia z pakietów zaplecza NBA. Co ciekawego działo się przez pierwsze dwa dni?


25 listopada

Springfield – Maine 94-87

Iowa – Canton 100-82

Fort Wayne – Sioux Falls 110-106

Los Angeles – Dakota 86-84

Rio Grande Valley – Erie 122-113

Tulsa – Idaho 89-76

Bakersfield – Reno 122-107

26 listopada

Austin – Texas 101-96

Dakota – Los Angeles 98-97

Sioux Falls – Iowa 117-105

Rio Grande Valley – Erie 119-102

Tulsa – Idaho 97-85

Bakersfield – Reno 118-111

 

Pierwszego dnia odbyło się siedem spotkań, a sezon zainaugurował mecz Springfield Armor z Maine Red Claws. 94-87 wygrała drużyna gospodarzy pomimo spudłowania aż 57 z 85 rzutów z gry (32.9%). Nadrobili to aż 32 celnymi próbami z linii oraz wymuszeniem 24 strat Red Claws. Dla wygranych 22 punkty, 5 asyst i 4 zbiórki zanotował rozgrywający Jerry Smith. J.R. Reynolds rzucił 22 punkty dla zespołu z Maine. Premierową grę sezonu 2011/12 w Mass Mutual Center w Springfield obserwowało 2526 widzów.

Po dwóch dniach trzy drużyny mają po dwie wygrane bez żadnej porażki. Bakersfield Jam wygrali dwukrotnie z Reno Bighorns. Najpierw 122-97 w meczu, w którym przegrali pierwszą kwartę 29-39. W kolejnych odsłonach dzięki skutecznej grze 27-letniego środkowego Briana Butcha (28 pkt, 14 zb.) i Osirisa Eldridge’a (22 pkt, 9-16 FG).

Dzień później Jam mieli więcej problemów, ale też wygrali po bardzo wyrównanym spotkaniu. Kluczową trójkę na 34 sekundy przed końcem meczu trafił ponownie skuteczny Butch (27 pkt, 13 zb, 6-9 3P FG) i jego team wygrał 118-111 . 30 punktów i 11 asyst dla Bighorns zaliczył Blake Ahearn, a z dobrej strony w pierwszych dwóch dniach pokazał się także były zawodnik Mavs i Clippers Nick Fazekas (19 pkt, 9.5 zb.). W barwach Reno, które przegrało dwa mecze podobnie jak Erie Bayhawks i Idaho Stempede występuje Cedric Bozeman. Amerykanin spędził sezon 2007/2008 w koszulce Energii Czarnych Słupsk. Do tej pory koszykarz z przeszłością na polskich parkietach notuje przyzwoite 13.5 pkt, 6.5 ast. i 5 zb.

Po dwa wygrane mecze mają także Rio Grande Valley Vipers i Tulsa 66ers. Ci pierwsi pokonali dwukrotnie Erie Bayhawks. Najpierw 122-113, a za drugim razem 119-112. Zarówno w piątek jak i sobotę, Vipers odskakiwali rywalom w trzeciej kwarcie, aby w ostatniej utrzymywać prowadzenie. Za pierwszym razem aż sześciu graczy drużyny kierowanej przez Nicka Nurse’a rzuciło przynajmniej 14 punktów, a w drugim przypadku aż siedmiu miało co najmniej 11. Dla Bayhawks najlepiej grał Donald Sloan, który notuje 27.5 pkt, 11 ast. i 6 zb. Dwa świetne spotkanie 23-letniego obwodowego nie pomogły jednak drużynie. Najlepiej statystycznie w wyrównanym zespole Rio Grande spisuje się center Sam Coleman (16.5 pkt, 7 zb.).

W lidze zadebiutował zespół Canton Charge, który jest filią Cleveland Cavaliers. Podczas debiutanckiej nocy drużyna z siedzibą w Canton nie spisała się zbyt dobrze, przegrywając 82-100 z Iowa Energy. Gospodarze prowadzili tylko do połowy pierwszej kwarty, a wyrównaną walkę podjęli tylko do końca pierwszej połowy. W ostatnich dwóch kwartach Energy przejęli inicjatywę i wygrali dość pewnie. Dla debiutantów 25 punktów i 8 zbiórek zaliczył Travis Franklin.

Najbardziej doświadczony na parkietach NBA zawodnik, który gra obecnie  w D-League to Jamal Tinsley. Były gracz Indiana Pacers w dwóch grach jako koszykarz Los Angeles D-Fenders notuje 14.5 pkt, 5 ast. i 4 zb. Rozgrywający wybrany w tegorocznym Drafcie z numerem pierwszym doprowadził zespół z Kalifornii do jednej wygranej w dwóch meczach.

Niezbyt udany debiut udany na ławce trenerskiej Texas Legends zaliczył Del Harris. Prowadzona przez doświadczonego szkoleniowca przegrała 96-101 z Austin Toros. Tercet Lance Thomas (25 pkt, 6 zb, 8-12 FG), Justin Dentmon (28 pkt, 7 ast.) i Carldell Johnson (25 pkt, 7 zb.) zdobył w sumie aż 78 oczek dla Toros. Dla Legends 14 punktów, 20 zbiórek i 4 asysty zaliczył Jamal Sampson.

Ciekawy rzeczy działy się w Boise, gdzie Idaho Stampede podejmowali Tulsa 66ers. W ósmej minucie po trafieniu za trzy Mildona Ambresa Idaho prowadziło 25-15. Jednak kolejne 27 z 29 zdobytych przez oba zespoły punktów rzucili goście. Tym samym objęli prowadzenie 42-27! Po runie 18-4 w trzeciej kwarcie, gracze Stampede doszli jeszcze rywali na jeden punkt (65-66), ale końcówka należała już do 66ers i to oni odnieśli drugie w tym sezonie zwycięstwo.