Euroliga: podsumowanie czwartej kolejki w grupie B.

CSKA Moskwa pozostaje jedynym niepokonanym zespołem w grupie B Euroligi. Rosjanie pokonali nieznacznie Panathinaikos i umocnili się na prowadzeniu w tabeli. Pierwszą wygraną zanotował zawodzący wcześniej Zalgiris Kowno, a ciągle bez zwycięstwa pozostaje kopciuszek z Zagrzebia.


Unicaja Malaga – KK Zagrzeb 99-85

Spotkanie rozpoczęło się dość niespodziewanie bo od prowadzenia gości 9-0, kiedy w łatwy sposób punktowali podkoszowi z Zagrzebia. Mario Kasun (23 pkt, 7 zb, 9-17 FG) i Sean May (10 pkt, 3 zb.) poprowadzili KK do prowadzenia 27-19 po pierwszej kwarcie. Jak się okazało były to tylko miłe złego początki.

Run 21-3 na początku drugiej kwarty nie pozostawił złudzeń, który zespół jest w tym spotkaniu lepszy. Świetna gra duetu Jorge Garbajosa (12 pkt, 5-9 FG)Earl Rowland (12 pkt, 5 zb, 4 ast.) oraz pierwsze punkty w Eurolidze młodego Alejandro Abrinesa uspokoiły grę gospodarzy i po 20 minutach to oni prowadzili już 49-41.

Druga połowa potwierdziła tylko dominację hiszpańskiego zespołu. Kiedy na początku trzeciej kwarty czwarty faul popełnił Sean May, wiadomym było, że KK Zagrzeb nie będzie w stanie nawiązać już wyrównanej walki. Koszykarze Unicai utwierdzili nas tylko w przekonaniu, że dysponują wielką siłą pod koszami, ponieważ zarówno Joel Freeland (18 min, 13 pkt, 6 z.), Luka Zoric (14 pkt, 3 zb.) ja i Nedzad Sinanovic (17 min, 8 pkt, 4 zb.) potrafią zdominować walkę pod tablicami w sposób bezdyskusyjny.

Wśród pokonanych należy wyróżnić doświadczonego rozgrywającego Damira Mulaomerovica, który zanotował 13 punktów i 10 asyst.

Panathinaikos Ateny – CSKA Moskwa 76-78 OT

Dwie europejskie potęgi spotkały się w Atenach i zgodnie z przewidywaniami stworzyły świetne widowisko. Niepokonany dotychczas Panathinaikos pomimo prowadzenia 71-66 na nieco ponad minutę przed końcem regulaminowego czasu gry po dwóch celnych rzutach osobistych Dimitrisa Diamantidisa (6 pkt, 4 ast, 3 prz, 2 prz, 6-6 FT, 0 rzutów z gry) nie zdołał utrzymać przewagi. Natychmiast jednak celną trójką odpowiedział Alexey Shved (10 pkt, 3-12 FG), a dwa punkty z linii dodał Nenad Kristic, na którym piąte przewinienie złapał Diamantidis. W tym momencie na tablicy widniał remis po 81, a piłka była w rękach gospodarzy. Jednak ani Mike Batiste (9 pkt, 6 zb.), ani dobijający Ian Vougioukas nie trafili swoich rzutów spod kosza. Tak więc do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka.

W dodatkowym czasie gry najważniejszy rzut oddał doświadczony Ramunas Sisakauskas (14 pkt, 6-10 FG), który trafił za trzy z lewego narożnika po asyście Victora Khryapy (11 pkt, 4 zb, 3 blk.).Celna próba Litwina dała CSKA prowadzenie 78-75 na 56 sekund przed końcem meczu.

Panata odpowiedziała jeszcze trafieniem Nicka Calathesa (11 pkt, 6 zb, 3 ast.) z rzutu osobistego, ale było już za późno żeby odrobić wszystkie straty. W CSKA słabiej niż dotychczas zagrał Andriej Kirilenko, który bardzo nieudanie rozpoczął mecz. Z każdą minutą spisywał się coraz lepiej i w sumie zanotował 9 pkt, 10 zb, 2 ast, 3 prz, 5 blk i 5 str.

Zalgiris Kowno – Brose Baskets 81-70

Zalgiris wygrał pierwsze spotkanie w tegorocznych rozgrywkach Euroligi, a co najważniejsze pokonał swojego głównego rywala do zajęcia czwartego miejsca w tabeli grupy B i awansu do TOP 16. Mecz w Kownie był wyrównanym widowiskiem. Po dwóch kwartach, gospodarze prowadzili 46-43, ale Brose nie zamierzało odpuszczać i cały czas było blisko.

Od pierwszych minut drugiej połowy Zaligiris stopniowo odjeżdżał, ale nie miał wystarczającej ilości talentu aby zapewnić sobie bezpieczną przewagę. P trzech kwartach było 60-53 dla Sonny’ego Weemsa i spółki. O byłym zawodniku Toronto Raptors wspominam nie przez przypadek. Uważam, że jest najlepiej wpasowanym do europejskiej koszykówki zawodnikiem, który przyjechał w tym sezonie wprost z NBA. Warto oglądać mecze Zalgirisu choćby dla niego. Gra z niesamowitą łatwością i zadziwia tak szybkim przestawieniem się na warunki panujące w baskecie na Starym Kontynencie. Przeciwko Brose zanotował 22 punkty, 6 zbiórek i 2 przechwyty oraz trafił 8 z 16 rzutów z gry.

Na sześć minut przed końcem Brosze doszło jednak swoich przeciwników na zaledwie dwa punkty (62-64) po celnym rzucie Antona Gavela. To było jednak maximum na jakie było stać tego dnia niemiecki zespół. Doświadczenie Robertasa Javtoskasa i amerykańskich graczy z Kowna zadecydowało o pierwszej wygranej. Zalgiris w końcu wygrał walkę na tablicach (38-29) i był to jeden z głównych czynników tej wiktorii. 19 punktów dla mistrza Niemiec zdobył Predrag Suput.