Joakim Noah: Jedziemy, aby wygrać

Joakim Noah jasno dał do zrozumienia, że Chicago Bulls w sobotę jadą na Brooklyn po zwycięstwo i awans do półfinału Konferencji Wschodniej ligi NBA, gdzie już czekają Miami Heat. – Jedziemy tam, aby wygrać – stwierdził center „Byków”.

bulls

– Jesteśmy zespołem wojowników – powiedział Noah tuż po przegranym meczu nr 6 z Brooklyn Nets 92:95, co doprowadziło do remisu w całej serii 3:3. Tym samym o awansie do następnej rundy zadecyduje siódme, decydujące spotkanie, które odbędzie się w najbliższą sobotę w Nowym Jorku. – Jestem dumny z tego zespołu. Jedziemy w nieprzyjazne środowisko, ale zamierzamy tam wygrać – zakończył.

Noah wypowiada się nad wyraz optymistycznie, ale patrząc na ostatnie wyniki i to co dzieje się z poszczególnymi graczami „Byków” trudno być optymistą. Lista zawodników z różnymi dolegliwościami ciągle się wydłuża i do końca nie będzie pewne z których graczy w sobotę będzie mógł skorzystać Tom Thibodeau.

Kirk Hinrich ma posiniaczone łydki, Luol Deng zmaga się z grypą, podobnie jak Taj Gibson, u którego zauważono objawy grypopodobne. Dodać do tej listy trzeba również Nate’a Robinsona, który w czwartek rzucił 18 punktów, ale kilkukrotnie wymiotował obok ławki rezerwowych. Natomiast z boku temu wszystkiemu przygląda się Derrick Rose, w którego powrót wierzą już tylko najbardziej zagorzali fani z Chicago.

– To nie jest czas, aby ubolewać nad urazami. Trzeba sobie zdać sprawę, że to może być dla nas koniec sezonu, więc musimy iść tam i po prostu dać z siebie wszystko. Nie ma czasu martwić się o małe rzeczy – twierdzi Taj Gibson.

Natomiast Jimmy Butler jest zdania, że wygra ten zespół, który okaże się twardszy. – Nasze zaufanie idzie w górę. Na pewno nie jest mniejsze. Oni wiedzą, że muszą wygrać mecz nr 7, my też to wiemy. To czas, kiedy twardszy zespół okaże się zwycięzcą.

Wszyscy w obozie Bulls starają się robić dobrą minę do złej gry. Trzeba być pełnym podziwu dla ducha walki tych zawodników i ich zaangażowania, ale czy to wystarczy na rozpędzonych Brooklyn Nets? Wydaje się, że nie.

Komentarze do wpisu: “Joakim Noah: Jedziemy, aby wygrać

  1. Rose się tylko ośmiesza niech zobaczy chociaż na D.Lee który mimo kontuzji wyszedł na kilka minut na parkiet aby wspomóc swój zespół mentalnie

  2. wczoraj był idealny moment dla niego moim zdaniem. Za kontuzjowanego Hinricha i przy nieobecnym Dengu miał szansę dać zwycięstwo Bulls. Dać kolegom dodatkowe siły i motywację a hala by też zrobiła swoje. Najlepsze jest to, że przy Robinsonie mogliby naprawdę namieszać w słabej taktyce obronnej Carlesimo i sam Rose stałby się bohaterem Chicago i tej serii, w przypadku wygranej.

  3. Rose nie ma odwagi wątpię by w następnym sezonie coś pokazał ciekawe kiedy skończy się cierpliwość władz bulls panie Rose we przykład z Noah

  4. Mimo wszystko nie byłbym tak ostry w ocenianiu Rose’a. Pewnie, że jego zachowanie mogłoby być inne. W ogóle nie żyje siedząc na ławce swojej drużynie, nie pomaga jej mentalnie i nie jest prawdziwym przywódcą.

    Ale wymaganie od niego powrotu, kiedy nie czuje się na siłach nie jest według mnie dobrym pomysłem. Jego powrót w tym sezonie da Bulls być może 4 mecze więcej (nie mają szans z Miami), a przecież to wokół niego w Chicago chcą budować drużynę na lata. Nie warto ryzykować. Nie przepracuje obóz przygotowawczy i wróci w październiku.

  5. Niesamowite jest to jak walczą Bulls w tych Play off. Brawa dla nich! A co do Rose’a to nie mogę strawić jednej rzeczy. Ok jest po ciężkiej kontuzji, chce być w 100% gotowy w momencie powrotu na parkiet co jest zrozumiałe, ale hej… po co w takim razie robił z Adidasem tą całą szopkę „The Return”, w której wypłakiwał się przed kamerami, żalił jak to bardzo brakuje mu gry i zapewniał, że chce tylko zacząć znowu grać? Teraz już może zacząć znowu występować. „Wy tego nie rozumiecie… jeśli będzie trzeba to umrę na tym parkiecie..” – D.Rose. Serio Derrick? Serio?

  6. Nowy Jork to miasto koszykowki, atmosfera robi swoje. Oczywiscie, nic nie jest przesadzone, walka jest wyrownana, a kondycja zawodnikow i zimna krew to jedyna przepustka do walki z Miami Heat.

Comments are closed.