Postęp czy dobra mina do złej gry?

Piętnaście godzin trwała w jednym z nowojorskich hoteli kolejna tura negocjacji w sprawie zakończenia trwającego od 1 lipca lokautu w lidze koszykówki NBA. Strony przyznały, że nastąpił niewielki postęp.Przed tygodniem rozmowy między właścicielami klubów a związkiem zawodowym graczy zostały zerwane, a do zbliżenia stanowisk nie udało się doprowadzić nawet zawodowemu negocjatorowi. Tym razem obie strony przyznały, że do porozumienia jest nieco bliżej. Ma o tym świadczyć choćby fakt, że komisarz ligi David Stern ciągle oficjalnie nie ogłosił odwołania kolejnych 102 meczów zaplanowanych na 15-28 listopada.

Agencja prasowa AP poinformowała, że według anonimowego źródła, które posiada szczegółową wiedzę na temat negocjacji, obie strony demonstrują wolę osiągnięcia kompromisu, a koszykarze mieli się zgodzić się na redukcję zarobków z 57 do 52,5 procent wpływów. To pozwoliłoby rocznie zaoszczędzić właścicielom klubów około 100 milionów dolarów. Wcześniej związek zawodowy graczy twardo optował za poziomem 53 procent.

Z kolei zastępca komisarza NBA Adam Silver podkreślił, że gdyby szybko osiągnięto porozumienie, to możliwe byłoby jeszcze takie ułożenie kalendarza rozgrywek, by nadrobić odwołane wcześniej spotkania i by każda drużyna rozegrała po 82 mecze.

Nowy sezon miał się rozpocząć 1 listopada, ale nie jest to możliwe z powodu braku porozumienia dotyczącego umowy zbiorowej między właścicielami klubów a związkiem zawodowym koszykarzy.

Poprzednia wygasła o północy 1 lipca i od tego dnia trwa lokaut. Nie odbyły się obozy i mecze przedsezonowe, odwołano oficjalnie pierwszych 100 spotkań sezonu zasadniczego, które miały zostać rozegrane do 14 listopada, a sporo zawodników szuka zatrudnienia w Europie.

Zakłopotanie przedłużającym się lokautem wyraził w środę prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, który zaapelował do stron konfliktu, by możliwie szybko doszły do porozumienia. Zwrócił uwagę, że obecna sytuacja negatywnie wpływa na popularność i rozwój koszykówki w USA.

Szefowie zespołów dotychczas przeznaczali na pensje 57 procent sięgających 4,3 mld dolarów wpływów. Teraz chcieliby obniżyć ten pułap do 50, ale o tak dużej redukcji nie chcą słyszeć koszykarze.

Głównym argumentem właścicieli są straty finansowe z minionego sezonu – poniosły je 22 z 30 zespołów, a wyniosły łącznie 300 mln dolarów.

Jeżeli cały sezon zostałby odwołany, to koszykarze straciliby łącznie ok. 170 milionów dolarów.

Źródło informacji: PAP

Komentarze do wpisu: “Postęp czy dobra mina do złej gry?

  1. Mam informacje od mojego informatora z USA który jest bardzo blisko środowiska NBA że niedługo lockout zostanie zakonczony i w końcu ujrzymy nasze ukochane drużyny w akcji!

  2. NBA.com jest bardzo optymistyczna! Oby sezon wkrotce sie odbyl :)

Comments are closed.