Starcie Tytanów (cz.2)

Autor: Kuba Kacprzak

Orlando Magic vs. Toronto Raptors

Zawodnicy tracą miliony (nasze media już skrzętnie obliczyły, że Marcin Gortat jest w plecy, o jakieś 2 miliony zł), NBA jak nie wystartowała, tak raczej prędko nie wystartuje, a ja wciąż nie miałem se…ra na śniadanie. Ale my na Enbiej się nie przejmujemy! Mamy bowiem własną ligę!
Panie (nawet te o urodzie podobnej do posłanki Wróbel) i Panowie. Starcie Tytanów cz. 2 już jest!

Dziś wystąpią przeciwko sobie dwie całkiem młode drużyny. Pierwsza zadebiutowała w lidze jesienią 1989 roku, natomiast druga z nich dopiero w 1995 roku. Myślicie, że w takich teamach nie było zbyt wiele ciekawych graczy? Czytajcie dalej, a przekonacie się jak w dużym błędzie byliście.

Arena: Air Canada Centre

Orlando Magic:
#1 Anfernee „Penny” Hardaway (201 cm, 24 lata)
#25 Nick Anderson (198 cm, 26 lat)
#9 Tracy McGrady (w barwach Magic grał z #1, ale pierwszeństwo ma starszy Penny więc T-Mac
dostał numer z jakim został wybrany w drafcie) (203 cm, 22 lata)
#54 Horace Grant (208 cm, 29 lat)
#12 Dwight Howard (211 cm, 23 lata)
Trener: Chuck Daly

Toronto Raptors:
#20 Damon Stoudamire (178 cm ,24 lata)
#13 Doug Christie (198 cm, 30 lat)
#15 Vince Carter (198 cm, 23 lata)
#4 Chris Bosh (211 cm, 24 lata)
#21 Marcus Camby (211 cm, 23 lata)
Trener: Sam Mitchell

W Kanadzie to hokej jest sportem numer jeden, lecz w Air Canada Centre wszyscy z niecierpliwością czekają na to spotkanie. Naprzeciw siebie staną dwaj wspaniali zawodnicy, którzy są spokrewnieni. Dwaj kuzyni, którzy niezwykle się szanują, lecz dziś żaden nie będzie
oszczędzał drugiego. Vince Carter przeciwko Tracy McGrady’emu. Obydwaj doskonale wchodzą pod kosz. Każdy z nich potrafi bombardować kosz rywali rzutami z dystansu. Zabójczy drybling i charakter przywódcy. To na nich będą dziś zwrócone wszystkie oczy. Jednak goście ze słonecznej Florydy to nie tylko T-Mac. Hardaway, który dostał przezwisko „Penny” od swojej babci, będzie chciał udowodnić, że nie tylko potrafi zdobywać punkty, ale i świetnie podawać. Pod koszem będziemy mieć piękny pojedynek. Dwaj mistrzowie obrony – Camby kontra Howard. Rozgrzewka już się zaczęła. Vince jak przed każdym spotkaniem podciąga się na obręczy kosza. Stoudamire
spokojnie drybluje pomiędzy nogami i skupiony czeka na rozpoczęcie. Doug Christie ćwiczy swoje świetne rzuty z dystansu. Camby zbiera rzuty i robi groźne miny w kierunku Howarda, który na
drugim końcu boiska masakruje obręcz potężnymi wsadami. Bosh spokojnie rzuca z półdystansu i uśmiecha się do publiczności. T-Mac rzuca z każdej pozycji i trafia niemal wszystko. Jest
maksymalnie skupiony. Dobrze wie, że od niego dziś zależeć będzie bardzo wiele.

Która z drużyn ma większe szanse na zwycięstwo? W pojedynku rozgrywających ciężko jest wybrać lepszego. Damon dużo lepiej asystuje, a także gdy trzeba potrafi wziąć ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Hardaway będzie musiał bardzo dobrze go kryć. Obydwaj mają zbliżoną średnią przechwytów. Dzięki lepszemu wzrostowi Penny może łatwiej zatrzymać podkoszowe zapędy Stoudamire’a. Obydwaj to przede wszystkim solidni atakujący więc możemy mieć ciekawy pojedynek strzelecki. Na pozycji rzucających obrońców dwaj spece od trójek. Doug Christie ma też nad Nickiem Andersonem przewagę jeśli chodzi o grę w defensywie. Wydaje się, że dwójka Orlando może mieć dziś problemy. Najważniejsze dla Raptors jest to, by Christie nie odpuszczał Andersonowi krycia na dystansie. Jeśli to zrobi może się to skończyć tragicznie dla Kanadyjczyków. Jednak patrząc z drugiej strony jest bardzo podobnie. Grant kontra Bosh. Choć Horace’a pamięta się głównie z perspektywy świetnych zbiórek i bloków to warto przypomnieć,że gdy grał w Bulls z Jordanem i Pippenem, był trzecim strzelcem „Byków”. Chris na pewno gorzej radzi sobie pod tablicami, ale może robić miejsce kolegom w polu trzech sekund dzięki wychodzenia na półdystans. Grant jest oczywiście wolniejszy, ale nadrabia większym doświadczeniem i umiejętnemu ustawianiu się w defensywie. No i kibice zgromadzenie w hali doskonale wiedzą, że Chris nie jest typem twardziela i walczaka. A łokcie Granta są bardzo twarde. Drugą parę podkoszowych rywali tworzą Dwight Howard i Marcus Camby. Łącznie mają 4 nagrody dla najlepszego obrońcy ligi, z czego trzy należą do gracza „Magików”. Tutaj zarówno warunkami, jak i umiejętnościami góruje Howard, jednak Marcus to niezwykle twardy defensor. Jeśli zniechęci Dwighta mocnym kryciem i od czasu do czasu sfauluje go nie dając mu zdobyć łatwych punktów to lider Orlando może poczuć się zniechęcony do gry. I na koniec danie główne…

Vince „Air Canada” Carter kontra Tracy „T-Mac” McGrady. Powiedzieć, który z nich jest lepszy to tak jak wybrać czy piękniejsza jest Monica Bellucci czy też Angelina Jolie. Potrafią wkręcić Cię w parkiet tak, że potrzeba wkrętarki z ustawionym programem na odwiercanie. Jeśli wyskoczą nad obręcz po dwutakcie wiedz, że nie masz szans na obronę tego wsadu. Po prostu idź do trenera, wypłacz mu się w rękach i powiedz: trenerze, on znów to robi! A jednak najpiękniejsze jest to, że tuż przed rozpoczęciem meczu obydwaj zachowują się tak jak poza parkietem. Witają się jak bracia. Jednak niech tylko sędzia rzuci piłkę do góry i rozpocznie grę… wtedy już nie ma sentymentów. Jednak minimalnie bardziej stawiam na Cartera. Był większym twardzielem.

Oba kluby nie będą grać koszyków a’la Stan „nie umiem prowadzić wybitnych drużyn” van Gundy.
Nie. Tutaj będą piękne wsady, efektowne dryblingi i szybka gra. Tak. Szybkość. Ona będzie tu kluczowa. Pierwsza drużyna, która opadnie z sił przegra. W zbiórkach minimalnie lepsi będą gracze Orlando. W blokach również. Jednak przewaga Toronto polegać będzie na dużo lepszej skuteczności za dwa. Bosh, Carter i Stoudamire zadbają o rzuty za dwa oczka, a Christie rzuci kilka trójek. W ekipie Orlando ciężar zdobywania punktów wezmą na siebie Howard i T-Mac. Anderson będzie starać się wychodzić na czyste pozycje, ale Christie jest szybszy i lepszy w defensywie.
Dużo zależeć będzie od Penny’ego. Jeśli będzie potrafić wziąć ciężar gry na siebie i skupić uwagę dwóch obrońców na sobie to kto wie… może Magic będą mieli przewagę. Ostatecznie stawiam na 138:134 dla Raptors. Zwyciężą dopiero po dogrywce. MVP meczu zostanie Vince Carter, którzy rzuci 40 pkt, zbierze 8 piłek i zaliczy 12 asyst i 3 bloki. Do tego to właśnie on trafi równo z końcową syreną 4 kwarty i doprowadzi do remisu po 125. A kto zawiedzie? Chris Bosh. W walce z twardymi Howardem i Grantem będzie bez szans. Na szczęście dla Raptors Stoudamire okaże sięlepszy od Hardaway’a, a Camby nieco przystopuje zapędy podkoszowe Dwighta.

Magic vs Raptors: 134:138
MVP: Vince Carter (40 pkt, 8 zbiórek, 12 asyst, 3 bloki)
Najwięcej punktów: Tracy McGrady: 44
Najwięcej zbiórek: Dwight Howard: 15
Najwięcej asyst: Damon Stoudamire: 14
Najwięcej przechwytów: Doug Christie: 4
Najwięcej strat: Hardaway: 5
Najwięcej bloków: Camby/Howard: 5

Autor: Kuba Kacprzak

Komentarze do wpisu: “Starcie Tytanów (cz.2)

  1. Shaq powinien być na C zamiast Dwighta i to powinno przeważyć szalę na korzyść Magic – bo z Cambym robiłby co chciał :)

  2. Mi brakuje Dennisa Scotta po stronie Magic zamiast Andersona i na ławce Raptors widziałbym legendarnego Lenny’ego Wilkensa;-)

  3. Macie błąd jeśli chodzi o asysty. Jeśli Vince ma 12 asyst to niezależnie jak by się policzyło to Damon nie może być liderem meczu z 11 :)

  4. Nick Anderson pudłuje 4 osobiste z rzędu i Magic przegrywają 1 punktem ;)

  5. tak na gorąco do Orlando Shaq i G. Hill i Orlando rozbija Toronto. rozumiem, że do Toronto nie jest zaliczany McGrady z uwagi na dublowanie swojejgo występu w Orlando, z którymi jest bardziej kojarzony

  6. Wsadzamy Hilla za Nicka i mamy mega piątkę!!Penny,Hill i T-Mac, ullllalaa

  7. howard i shaq razem? przy takim obwodzie nie potrzeba geniusza ataku na czwórce…

  8. Zapomniałem dodać jedną ważną rzecz przy pierwszej części. Otóż każdy zawodnik grać będzie tylko w jednym klubie. W końcu Starcie Tytanów to 82 mecze i faza play-off. Dlatego Shaq czy Grant Hill będą w innych drużynach. Jakich? Przekonacie się w kolejnych częściach :)

  9. Tak tylko wypadałoby przyjąć jakieś reguły by fani wiedzieli o co chodzi. ja bym sugerował umieszczać gracza w ekipie w której zagrał najwięcej lat w karierze. a Hill najdłużej bo 7 lat spędził na Florydzie..dla innego przykładu McGrady najdłużej w karierze reprezentował barwy Houston Rockets (6 do na niekorzyść Magic)

  10. i na jakiej zasadzie są dobierane pary, mecze, czy jest jakaś drabinka, żeby można się było pozastanawiać nad składami, szansami, itd., można by też dołozyć jakiś rezerwowych, ale to może nie jest najważniejsze. Dla mnie osobiście fajniejsze niż sam opis meczów między tak stworzonymi drużynami jest zestawienie siły zawodników na kazdej pozycji, jakby to wyglądało w drużynie i wtedy dopiero mała symulacja meczu i stats z niego. W kazdym razie bardzo ciekawy pomysł na jakąś dyskucje, lepsze zrozumienie historii teamów, zawodników

  11. w sumie nawet bez shaqa i hilla moim zdaniem lepsi byliby Orlando.
    A jeszcze co do zasad, to jednak można by dopuścić możliwość grania zawodnika w każdym zespole, w którym występował, choćby przez chwilę. W końcu tu raczej chodzi o pokazanie klasy drużyny, jej przeszłości, kto tam grał, jaki potencjał mieli. Choć problem mógłby być z weteranami, w takim wypadku np. Olajuwon mógłby grać też w Toronto, Malone w LAL- antidotum na to mogłaby być forma z jaką tam grał, np. The Dream był już na samej końcówce kariery, wiek robił swoje, i nie liczyłby się, to samo Karl. W takim wypadku ograniczenie największą ilością lat w klubie jest w sumie niezłym wyjściem, choć czasami tak jak w przypadku Shaqa ewidentnie krzywdzi Orlando,- tak jak Milwaukee, wyłączność LAL na Abdul- Jabbara; Można by też wybrać pierwszą piątkę z całą ławką, siódemką rezerwowych. choćby tylko wspomnieć kto tam jeszcze grał…; to są tylko luźne myśli, ponieważ wiadomo, że to autor będzie pisał, więc jego decyzja..

Comments are closed.