Rookies 2011: Enes Kanter (#3)

Po dosyć długiej przerwie spowodowanej przede wszystkim Eurobasketem powracamy z cyklem, w którym przedstawiamy wam sylwetki debiutantów. Oczywiście na start sezonu przyjdzie im jednak trochę poczekać z wiadomych przyczyn. W tym czasie jedni wybierają Europę, inni trenują indywidualnie, a za Enesem Kanterem okres naprawdę produktywny, w którym pokazał całej Europie jak duże są jego możliwości.

Urodzony 20 maja 1992 roku w Zurychu zawodnik będzie drugim w historii graczem NBA urodzonym na szwajcarskiej ziemi. Był jedną z tych postaci, które wzbudzały największe kontrowersje w tegorocznym drafcie. Chłopak z kalifornijskiej Stoneridge Preparatory School dostaje zaproszenie na Nike Hoop Summit i nagle ot tak bije dwunastoletni punktowy rekord Dirka Nowitzkiego rzucając 34 oczka (+ 13 zbiórek). Od tamtej chwili Kantera ciężko było zobaczyć gdziekolwiek za wyjątkiem sali treningowej University of Kentucky, ale do tej historii jeszcze powrócę.

Karierę zaczynał w Ankarze w miejscowym Samanyolu Koleji. Szybko znaleziony przez Fenerbahce został zaangażowany do tamtejszej sekcji młodzieżowej. Pod koniec pobytu w Stambule jako 16 latek miał okazję zagrać 4 spotkania w Eurolidze i 5 w lidze tureckiej. Fenerbahce zadowolone z rozwoju młodego Enesa zaczęło szukać możliwości przedłużenia z nim kontraktu. Na horyzoncie pojawił się także Olympiacos, który również zainteresowany był angażem młodego Turka. On wolał USA gdzie trafił do Simi Valley. Jeszcze zanim wyjechał do Kalifornii zdążył zostać MVP Eurobasketu U18 notując średnio 18,6 pkt i 16,4 zbiórki na mecz, a Turcja zajęła na tej imprezie 3 miejsce. Potem czekał go już tylko rok gry w szkole i pamiętny NHS, o którym wspomniałem w poprzednim akapicie.

Przyszedł czas na wybór uczelni. Zainteresowanie było ogromne – UCLA, USC, Indiana, UNLV i Washington. Kanter zadeklarował się dla ostatniego z tych uniwersytetów. Ostatecznie rozmyślił się i kwietniu wybrał University of Kentucky. Wizja stworzenia duetu z Terrence’m Jones’em wydawała się czymś ekscytującym dla całej NCAA. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Okazało się, że w 2009 roku Kanter otrzymał od Fenerbahce 33 tysiące $, których zdaniem NCAA otrzymać nie powinien. Tym samym podważono jego status amatora i z występów za oceanem nic nie wyszło.

Padało w tym czasie wiele pytań. Czy Turek zostanie w Kentucky i będzie trenował indywidualnie, czy może wróci do Europy gdzie spędzi cały sezon? Młody zawodnik pozostał w Stanach Zjednoczonych, a ku zdziwieniu wielu jego draftowe notowania nadal klasyfikowały go w TOP 10. Jedni widzieli w tym draftowy podstęp, który może wyprowadzić w pole którąś z organizacji. Inni uważali, że jest to zasługa obrotności jego agenta. Eurobasket potwierdził raczej tezę, że nawet bez poważnej gry w ciągu całego sezonu urodzony w Szwajcarii gracz to absolutnie topowy prospekt, który pozycję w drafcie zawdzięcza nieprzeciętnym umiejętnościom.

Jeszcze przed draftem agent naszego bohatera zapewniał, że jego podopieczny może zostać wybrany z jedynką. Różne scenariusze zakładały możliwość jego trafienia do Cleveland z numerem 4 czy Toronto z piątką. Ostatecznie Jazz uznali, że Kanter przyda im się bardziej niż Brandon Knight i wybrali go z numerem trzecim. Zawodnik był bardzo szczęśliwy i zachwalał zespół z Salt Lake City. Dodatkowym powodem do radości była dla niego obecność w drużynie Mehmeta Okura:

„Like Mehmet Okur play there, too, so it’s kind of like my family, so I was very happy. I know he will help me a lot when I’m in Utah, and I can’t wait to play with him.”

Warto skomentować jego występy na Eurobaskecie. Był jedną z jaśniejszych postaci słabo prezentującej się Turcji i według wielu najlepszym młodym zawodnikiem turnieju. Najlepszy swój mecz rozegrał przeciwko Polsce – 19pkt/5zb/3ast w zaledwie 22 minuty. Skuteczność 59% na przełomie calego turnieju, średnio 9,6 punktu i 3,9 zbiórki. Występ naprawdę pozytywny, a zebrane doświadczenie w pojedynkach z Gasolami, Kamanem, Noah – nieocenione.

Kierując wzrok w stronę potencjału i możliwości nowy gracz Utah  jest niesamowicie dojrzały jak na swój wiek. Przede wszystkim pod względem fizycznym. Niektóre raporty określają go jako bestialsko silnego. Świetne warunki – 119 kilogramów przy 211 cm wzrostu. Opcja na pozycję numer 4 i 5. Dobry rzut z półdystansu, przyzwoicie jak na centra wykonywane osobiste. To drugie akurat mu się przyda. Każdy widział jaką płynnością ruchów dysponuje pod koszem rywala, z jaką łatwością potrafi mijać co przy wolniejszych obrońcach będzie dawało mu właśnie dużo rzutów osobistych. Zauważyłem taką tendencję, że generalnie ludzie boją się dziś wprost powiedzieć – ten gość ma przed sobą wielką przyszłość. Według mnie Kanter ją ma, może nawet kiedyś zobaczymy go w All Star Game… Zapomniałbym o nieprzeciętnym reboundingu – w rozgrywkach juniorskich pod tym względem kompletnie dominował.

Jego najsłabszą stroną jest brak ogrania. Siedzenie na ławce Kentucky przez cały rok na pewno ograniczyło jego rozwój. Pozostaje wierzyć, że do końca lockoutu Turek przygotuje się odpowiednio kondycyjnie, a poziomem gry nie będzie odstawał od tego co pokazywał na Mistrzostwach Europy. Czytałem, że stan jego kolan nie jest w 100% pewien – na ile to prawda i czy może to jakoś wpłynąć na jego karierę ciężko w tej chwili powiedzieć.