Podsumowanie sezonu: LA Clippers

Gdy dwa lata temu Clippers wybierali w drafcie Blake’a Griffina wszystkim wydawało się, że ich los w końcu się odmieni. Po jego urazie i stracie całego sezonu wszystko powróciło do normy. Teraz ze zdrowym Griffinem, niesamowicie zdolnym Gordonem, doświadczonym Williamsem i rozwijającymi się Jordanem i Bledsoe wydaje się, że nad LAC w końcu zaświeciło słońce.

MVP

Blake Griffin –  22.5 ppg, 12.1 rpg, 3.8 apg w debiutanckim sezonie ma swoją wymowę. Blake z miejsca stał się gwiazdą nie tylko Clippers, ale i całej ligi. Jego elektryzujące wsady sprawiły, że LAC stali się zespołem, który się chętnie ogląda. Sam Blake obok niesamowitych zdolności atletycznych pokazuje też coraz szerszy wachlarz innych zagrań. Jeżeli nie spuści tonu w najbliższych latach i będą go omijały kontuzje to może poprowadzić swój zespół do tak długo oczekiwanych sukcesów.

Pozytywne zaskoczenie

DeAndre Jordan – Gdy kilka miesięcy temu o nim jako o swoim graczu tygodnia pisał Karminadel24 to wszyscy pukaliśmy się w czoło. Tymczasem DeAndre wykorzystał dręczące Chrisa Kamana urazy i odebrał mu miejsce w pierwszym składzie. Koszykarsko jest jeszcze dość surowy, ale poprawił się w ciągu sezonu znacznie i notuje teraz 7.1 ppg, 7.2 rpg i 1.8 bpg.

Rozczarowanie sezonu

Ryan Gomes – przychodząc z Timberwolves miał na dłużej zakotwiczyć w Los Angeles. Legitymował się solidnymi statystykami na poziomie 10.9 ppg, 4.6 rpg i 1.6 apg. Dodatkowo w młodej drużynie miał też spełniać rolę gracza, który niejedno już przeżył i niejedno widział. Tymczasem mocno rozczarował. Sezon 2010/11 był w liczbach najgorszym w jego karierze. Debiutując w Celtics był zdecydowanie bardziej skuteczny (48,7% przy 41,0 % w ubiegłych rozgrywkach) i grał bliżej kosza. Teraz zadowala się rzutami z dystansu (2.8 próby na mecz przy 34% skuteczności). Nie wnosi wiele do gry LAC i chyba wraz z JaMario Moonem będzie musiał szukać nowego pracodawcy.

Największy postęp

Eric Gordon – pomimo ciągłych kłopotów ze zdrowiem ten 22 latek wciąż dynamicznie się rozwija. W porównaniu z poprzednimi rozgrywkami dołożył 5.4 ppg (do poziomu 22.3), 0.3 rpg (2.9) i 1.4 apg (4.4). Teraz czekam na rok, w którym na przestrzeni całego sezonu będzie mógł pokazać na co go naprawdę stać.

Największy regres

Jamario Moon – późno zaczął karierę w NBA i chyba wiele spotkań już mu w niej nie pozostało. Jamario błyszczał przede wszystkim dzięki atletyzmowi. Jego niesamowite zagrania często pojawiały się w Top 10. Teraz, gdy kolana po mału zaczynają domagać się odpoczynku widać, że ma problemy z utrzymaniem się w rotacji. Może być zadaniowcem, ale moim zdaniem jego dni w LA są policzone.

Rookie watch

Al-Farouq Aminu – bardzo dobry debiut, choć po nr 8 draftu można by się spodziewać jeszcze więcej. Na pewno pokazał, że może być elementem układanki Del Negro.

Eric Bledsoe – prawdziwa perełka wybrana z 18 numerem przez OKC Thunder i wysłana do Clippers. Skorzystał z kłopotów zdrowotnych Gordona, a także wymianie Davisa za Williamsa kradnąc sporo minut. Co najważniejsze nie zawodził w tym czasie notując 6.7 ppg i 3.6 apg.

Willie Warren – na razie nie pokazał zbyt wiele grając w zaledwie 19 spotkaniach i zaliczając 1.9 ppg i 1.4 apg.

Okiem statystyka

42,1 – liczba zbiórek na mecz Clippers. Mając takich atletów jak Griffin i Jordan dziewiąta pozycja w lidze w tej kategorii nie może być zaskoczeniem.

22,1 – liczba asyst na mecz i 10 miejsce w klasyfikacji NBA. Pomimo tego, że drużyna LAC jest młoda, to wie że aby odnieść sukces poszczególni gracze muszą ze sobą współpracować.

98,6 – ilość punktów zdobywanych na mecz. W tej dziedzinie Clippers są dopiero 19 w lidze. Widać, że Griffin, Gordon i częściowo Mo Williams to za mało i warto zainteresować się graczem, który mógłby dostarczyć punktów z ławki rezerwowych.

101,8 – liczba punktów traconych na mecz. Dobra obrona nigdy nie była domeną LAC stąd dopiero 20 lokata w tej kategorii.

Ocena szkoleniowca

Vinny Del Negro – z jednej strony sprawił, że Clippers się chętnie ogląda (przynajmniej na atakowanej połowie), z drugiej jego zespół odniósł zaledwie 32 wygrane. Można go wytłumaczyć tym, że zgrywa dopiero trzon drużyny, ale jeżeli i ten sezon zakończy się klapą to wydaje się, że Del Negro będzie musiał szukać nowego pracodawcy.

Podsumowanie sezonu

Mimo słabego wyniku sportowego ten sezon może okazać się przełomowym w historii Clippers. Mają teraz dwóch graczy nawet na poziomie All Star (Griffin, Gordon). Paru solidnych młokosów (Jordan, Aminu, Bledsoe), a także weterana który niejedno już widział (Williams). Jeżeli uda się jeszcze dokonać kilku sensownych wymian (z punktu widzenia LAC najlepszą byłaby chyba Iguodala za Kamana) to może już w kolejnych rozgrywkach Clippers powalczą o Playoff?

Co wy sądzicie o tym sezonie Clippers i jaką przyszłość widzicie przed tym zespołem? Fani (i nie tylko) LAC- oddaję Wam głos.

Komentarze do wpisu: “Podsumowanie sezonu: LA Clippers

  1. Ave Bob, czekałem na ten artykuł odkąd Was odkryłem ;)

    Ja, jako fan Clippers wierze, że w końcu nadejdą dobre czasy dla drużyny która zawsze była w cieniu swoich współlokatorów ze STAPLES. Nie wiadomo niestety kiedy się rozpocznie sezon, ale niezależnie od studiów (które od jutra zaczynam, o zgrozo!) będe oglądął mecze LAC.

    Przede wszystkim wierze w jeszcze lepszy sezon Gordona. I niech kontuzje omijają ten klub szerooookim łukiem! Co do tradów to nie dysponuje taką wiedzą więc mam nadzieję że działacze zrobią good job wzmacniając klub.

    Licze w najbliższym rozgrywanym sezonie na play-offy a dalej to już się zobaczy. W końcu it’s where amazing happens ;)

  2. Gordon – Griffin to jeden z najbardziej perspektywicznych duetów w NBA i jeśli Clippers nie zatrzymają ich na lata to już nigdy nie odkleją łatki najgorszego zespołu NBA ever :|

  3. W następnym sezonie naturalnym krokiem dla zespołu byłby awans do playoffs.
    Kolejny dobry statystycznie sezon dla panów G bez awansu do gier posezonowych będzie jednak klapą. Gordon jest świetnym zawodnikiem. Naprawdę fajnie by było żeby się rozwinął w pełni. Griffina polubiłem bo przypomina mi młodziutkiego Chuckstera – ta sama dynamika przy wejściach na kosz. Natomiast Iguodala za Kamana z punktu widzenia Sixers to transfer nierealny.

Comments are closed.