Turkoglu mówi 'koniec’

Tunceri też.

W nie najlepszych nastrojach zakończyli litewski Eurobasket koszykarze aktualnych jeszcze wicemistrzów świata – Turcji. Naszpikowana gwiazdami światowej koszykówki reprezentacja znad Bosforu zakończyła swój udział w turnieju na drugiej rundzie grupowej. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tej imprezie mieli oni wyjątkowego pecha przegrywając co najmniej 4 spotkania w ostatnich sekundach, bo jak inaczej nazwać błąd pięciu sekund Emira Preldzića w spotkaniu z Francją czy porażkę jednym punktem z dużo niżej notowaną Polską. Inne podobne spotkania, w których Turcy przegrywali w ostatnich chwilach to potyczka z Niemcami oraz Serbami.

Po tak nieudanej imprezie praktycznie, gdzie celem tej kadry był awans na Igrzyska w Londynie, nie dziwią mnie dziś wczorajsze decyzje liderów tej ekipy. Mowa tutaj o playmakarze Keremie Tuncerim oraz najlepszym tureckim graczu minionych lat Hidayecie Turkoglu.

Obaj panowie postanowili zakończyć swoją długą reprezentacyjną przygodę, dać pole do popisu młodszym graczom jak choćby Enes Kanter.Ich szczytowym momentem reprezentacyjnej kariery okazały się tureckie Mistrzostwa świata sprzed roku i srebrny medal.

Obaj zawodnicy grali w swojej kadrze od 1998 roku tj. przez 13 lat! Podczas litewskiego turnieju 32- letni rozgrywający notował średnie 3,3 pkt i 2,1 as co wg mnie nalezy traktować w kategorii rozczarowania (6,8 pkt rzucał rok temu przed własną publiką). Z kolei okrzyknięty dotychczas jednym z najbardziej zawodzących graczy w imprezie skrzydłowy Orlando Magic, również 32-letni, rzucał blisko 11 oczek i zbierał średnio 3 piłki. Jego dyspozycja w rzutach z gry (38%), a zwłaszcza przy rzutach zza łuku (5/32) pozostawiała wiele do życzenia..