Podsumowanie wydarzeń w 'polskiej grupie’ – dzień czwarty

Polska lepsza od wicemistrzów świata!! Jesteśmy blisko sensacyjnego awansu. Czy będziemy „czarnym koniem” Mistrzostw?


Sobota była dniem wolnym dla koszykarzy grających w grupie „A”. Podczas, gdy Hiszpanie i Turcy oczyszczali sobie głowy po dotychczasowych trudach turniejowych i spacerowali po Poniewieżu, nasi koszykarze spędzali pracowicie dzień na sali gimnastycznej. Ales Pipan zorganizował dwa treningi w tym ten ostatni o godz. 21:00 z nastawieniem na rzuty z dystansu.
Po meczu z Hiszpanią wielu z nas piszących i czytających uważało, iż Mistrzowie Europy odpuścili mecz z Polską i nie potraktowali nas poważnie. Ja osobiście zobaczyłem jednak w tej kadrze namiastkę wyczynów podopiecznych Eugeniusza Kijewskiego z 1997 roku. Pisałem o tym w relacji.
Dzień później dostaliśmy „zimny prysznic” od Litwinów, żądnych krwi za porażkę z polskiego czempionatu. Wówczas wielu z nas załamywało ręce i narzekało na bierną postawę naszych reprezentantów. W swoim podsumowaniu nie omieszkałem wytknąć błędów naszym.

Dziś jednak zwana przez wielu „kadrą B” – reprezentacja – sprawiła nam prawdziwe koszykarskie święto, a niedowiarkom zamknęła usta. Po dzisiejszym dniu jesteśmy bliżej od awansu niż nam to się wyśniło w najbardziej różowych snach. Mecz Polski z Turcją został okrzyknięty wydarzeniem dnia, jak również największą niespodzianką dotychczasowego Eurobasketu!!

Nasi rozpoczęli to spotkanie bardzo udanie, przede wszystkim bez respektu dla przeciwnika po obu stronach parkietu. Widać było chęci, wolę walki czy żwawe tempo w obronie i ataku. Udane akcje Łukasza Koszarka i Adama Hrycaniuka dały nam początkowe prowadzenie. Dopiero dwie akcje Szymona Szewczyka rozpaliły nasze apetyty na sensacyjne rozstrzygnięcie (15:9).  Nasi w tej kwarcie prezentowali się bardzo dobrze, nie popełniając prostych strat, a także imponując skutecznością z gry (8/14).

Po pierwszej odsłonie, wygranej trzema oczkami, nasi nie zamierzali spuszczać z tonu. Co ciekawe, po raz pierwszy w tym turnieju to my dyktowaliśmy tempo na boisku. Szymon Szewczyk potrafił zablokować graczy NBA – Enesa Kantera lub Omera Asika, by chwilę później wymusić na jednym z nich faul ofensywny. Fakt, faktem, że Kanter udowodnił w dalszej fazie spotkania, iż jest wyjątkowo utalentowanym graczem i przyszłość należy do niego.

Do akcji w ataku naszej kadry wkroczyli rezerwowi, którzy dziś mieli swój wielki dzień i przybliżyli nas do historycznego zwycięstwa oraz awansu do drugiej rundy litewskiej imprezy. Najpierw Dardan Berisha, tym razem już bez żadnych kompleksów, odpalił 9 punktów z rzędu (26:20 po jego akcjach). Chwilę później swoją klepkę znalazł Robert Skibniewski, aplikując dwie trójki rywalom z lewego łuku. Turecki trener nie wytrzymał i poprosił o przerwę dla swojej ekipy. Niestety dla niego nie udało się przerwać polskiego rytmu gry i przed przerwą już pachniało sensacją (39:35).

Trzecia odsłona potwierdziła dobrą dyspozycję dnia biało-czerwonych. Punkty Koszarka i Kelatiego dały nam osiem oczek zaliczki, ale niestety swój kolejny, trzeci faul w ataku złapał Hrycaniuk (wszystko na ruchomej zasłonie). Po chwili zareagował coach teamu z nad Bosforu obniżając swój skład, a pod koszem wystawiając najlepszego w swojej ekipie Kantera (19pkt). Ten zabieg przyniósł efekt w postaci wyniku 59:53 dla naszych rywali. Kolejne akcje kadrowiczów Pipana to jednak udany odwet. Zaczęło się od akcji dwa+jeden Skibniewskiego (9 oczek na jego koncie przy 100% skuteczności) i faulu niesportowego rywali. Sekundy później faulowany przy rzucie trzy punktowym Szewczyk spotkał się z niesportową reakcją ławki rezerwowych przeciwnika. Efektem niepotrzebnych emocji Turków było pięć z rzędu, celnych osobistych naszego podkoszowego.  63:62 dla Polski.

Udane akcje najnowszego nabytku Utah Jazz tj. Enesa Kantera czy kontry ze strony jego obwodowych kolegów podniosły nam poprzeczkę do stanu 68:75. Swoje pięć minut miał też Hedo Turkoglu, który złapał rzut i karcił naszych skrzydłowych z lewej strony atakowanego kosza. Niektórzy z nas oglądających mogli mieć wówczas wrażenie, że zwycięstwo wymyka nam się z rąk. Przytomne zmiany w składzie Alesa Pipana przyniosły jednak pożądany efekt. Trójkę (w końcu) trafił Koszarek, a po chwili dwa osobiste dołożył Berisha. Kiedy „Joker” Pamuła trafił pierwszy w tym meczu swój rzut zza łuku (82:81) byliśmy o 46 sekund od upragnionej wygranej. Po drugiej stronie nie zawiódł z kolei faulowany Kanter, dokładając dwa celne wolne. Akcja jeden na jeden Berishy z Ilyasovą i na 12 sek do końca spotkania celny rzut urodzonego w Kosovie Polaka dały nam fantastyczne zwycięstwo na litewskim Eurobaskecie (84:83).

Najlepszym zawodnikiem spotkania okazał się Dardan Berisha, autor 21 pkt. Co ciekawe, nasz obrońca zagrał bardzo sprytnie podczas drugiej odsłony, kiedy wyrzucał piłkę zza linii końcowej pod koszem rywali. Odbił on piłkę od pleców Turkoglu, następnie wymuszając faul rywala, zdobył trzy punkty (2+1). Kluczem do naszej wygranej była 45% skuteczność w rzutach zza łuku, przy ledwie 23% rywali. Jutro o 14:15 gramy mecz o awans do drugiej rundy z Wielką Brytanią, która ograła dziś Portugalię. Jeśli nasi podkoszowi jak Adam Hrycaniuk (15pkt/6as) i Szymon Szewczyk (12pkt/4zb/2blk) tak udanie wejdą w grę jak dzisiaj, będziemy raczej spokojni o końcowy wynik oraz awans do II rundy, gdzie czekają już Francuzi, Niemcy i Serbowie.

Polska – Turcja 84:83 (17:14, 22:21, 24:27, 21:21)

Polska: Dardan Berisha 21 (3 as.), Adam Hrycaniuk 15 (6 zb.), Szymon Szewczyk 12, Thomas Kelati 11 (3 as.), Robert Skibniewski 9, Łukasz Koszarek 7 (4 as.), Paweł Leończyk 4, Piotr Pamuła 3, Adam Łapeta 2, Piotr Szczotka 0

Turcja: Enes Kanter 19 (5 zb., 3 as.), Ersan Ilyasova 14, Hedo Turkoglu 13 (3 as.), Emir Preldzic 11 (7 zb., 4 as.), Omer Onan 9, Kerem Tunceri 6, Oguz Savas 5, Omer Asik 4, Ender Arslan 2, Cenk Akyol 0

Inne wyniki:

Wydarzeniem w szlagierowo zapowiadającej się konfrontacji gospodarzy z Mistrzami Europy był wynik pierwszej odsłony, aż 31:12 na korzyść panujących Hiszpanów. Kiedy podopieczni Sergio Scariolo zwiększyli przewagę swoją do 26 oczek po 20 minutach wiadome było, iż tylko cud jest w stanie zmienić losy tego spotkania. Cudu nie było, a rutyniarze z Półwyspu Iberyjskiego na luzie rozegrali kolejne 20 minut, oszczędzając siły na jutrzejszą konfrontację z Turkami. 5. trójek w tym spotkaniu trafił ex gracz Grizzlies – Navarro (22pkt). Najlepszy swój mecz w kadrze Hiszpanii rozegrał naturalizowany podkoszowy Thunder Ibaka (15pkt/9zb). 17 oczek dołożył Pau Gasol.

Uwaga: gracze Scariolo w pierwszej połowie trafili 10 z 16 rzutów za trzy.

Litwa – Hiszpania
79:91 (12:31, 24:31, 23:19, 20:10)

Litwa: Valanciunas 13, Pocius 11, Kaukenas 11, Klnietis 7, Javtokas 7, Jasaitis 6, Jasikeviucius 6, Songaila 4, Delininkaitis 3, Lavrinovic 3.

Hiszpania: Navarro 22, P. Gasol 17, Ibaka 15, Calderon 12, Fernandez 8, M. Gasol 8, Llull 5, Reyes 4.

Swoją pierwszą wygraną na Eurobaskecie odniosła ekipa Zjednoczonego Królestwa. Wynik jest zasługą wielkiego dubletu ze strony gracza Bulls – Denga.  Autor 31pkt i 10zb nie miał sobie równych po stronie Portugalczyków. Nasi piątkowi rywale trafiali ledwie ze skutecznością 31% a także stracili aż 13 piłek w pierwszych dwóch kwartach.Bohater potyczki z Polską – Costa – nie trafił żadnej z 5 prób z gry i zakończył mecz z zerowym dorobkiem punktowym.

Ważne: 15-6 stan, w końcowych 6 minutach 2kw. dał Anglikom solidne podwaliny przy końcowej wygranej.

Wielka Brytania – Portugalia
85:73 (16:16, 28:18, 15:11, 26:28)

Wielka Brytania: Deng 31, Lenzly 17, Reinking 9, Johnson 7, Adegboye 6, Clark 5, Freeland 4, Lawrence 3, Archibald 3.

Portugalia: Andrade 24, Minhava 18, Miranda 10, Santos 9, Evora 8, da Silva 4.