Zapowiedź Eurobasketu 2011 – Wielka Brytania

Wielka Brytania to zespół tworzony głównie z myślą o przyszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich, które odbędą się w Londynie. Jakie szanse w tegorocznym Eurobaskecie ma Luol Deng i spółka?


Swój pierwszy występ na Mistrzostwach Europy Brytyjczycy zaliczyli dopiero przed dwoma laty w Polsce. W warszawskiej grupie C trafili na bardzo trudnych rywali i trzy porażki z Hiszpanią, Serbią i Słowenią szybko wyrzuciły ich poza burtę Eurobasketu w 2009 roku. Liderem tamtego zespołu był grający wtedy w Toronto Raptors Pops Mensah-Bonsu.

W kwalifikacjach do tegorocznej imprezy Wielka Brytania wzmocniona Luolem Dengiem spisywała się świetnie i dorobkiem sześciu wygranych i tylko dwóch porażek zajęła pierwsze miejsce w swojej grupie eliminacyjnej (Macedonia, Ukraina, Bośnia, Węgry).

Właśnie dołączenie do reprezentacji „Wyspiarzy” mającego angielskie korzenie Denga było strzałem w dziesiątkę. Zawodnik Chicago Bulls bardzo chętnie przyjeżdża na kadrę i jest zdecydowanym liderem ekipy. Władze krajowego związku miały nadzieję, że będzie mógł grać w duecie także z kolejnym znaczącym zawodnikiem z NBA, który ma angielski paszport. Brytyjski związek koszykarski nie załatwił jednak na czas ubezpieczenia dla Bena Gordona z Detroit Pistons i on na Litwie nie zagra. Zapowiedział, że bardzo chętnie wystąpi natomiast podczas IO w Londynie.

Z ławki trenerskiej zespołem kieruje Amerykanin Chris Finch, który jest jednym z asystentów trenera w Houston Rockets. Trzeba przyznać, że wykonuje ogromną pracę i z każdym sezonem widać poprawę w grze brytyjskiej kadry. W sparingach rozegranych tego lata wygrali co prawda tylko trzy z ośmiu meczów, ale potrafili grać jak równy z równym z Chorwatami i Serbią, a w spotkaniach tych nie wystąpił jeszcze Deng. Koszykarz rodem z Sudanu zagrał dopiero w trzech ostatnich meczach z Chinami (64-56), Australią (90-91) i Litwą (51-74). Zdobywał w nich średnio po 16 punktów.

Podczas rozgrywanego w Stratford turnieju London International Basketball Invitational z udziałem gospodarzy, Francji, Chorwacji, Serbii i Chin odnieśli tylko jedno, wyżej wymienione już zwycięstwo z Chinami. Pozostawili po sobie jednak bardzo dobre wrażenie i z wielu stron płynęły pochwały dla ich gry. Podczas losowania do Eurobasketu na Litwie mieli podobnego pecha jak przed turniejem w Polsce. Jeśli wtedy trafili do trudnej grupy to teraz śmiało grupę A można nazwać „grupą śmierci”.  Brytyjczycy zmierzą się kolejno z z Litwą (31.08 – 21.00), Turcją (1.09 – 17.45), Hiszpanią (2.09 – 15.45), Portugalią (4.09 – 15.15) i Polską (5.09  -15.15).

Znając siłę (?) naszej drużyny i problemy Turków tego lata GB powinni się bić o trzecie miejsce w grupie. Będzie o to niezwykle ciężko. Szczyt formy tego zespołu ma nastąpić za rok i nie należy się spodziewać wielkich wyskoków na Eurobaskecie 2011. Nie należy, ale w sporcie może się wszystko wydarzyć i jeśli miałbym typować jakieś zaskoczenie w naszej grupie to właśnie awans Wielkiej Brytanii do kolejnej rundy kosztem Turcji. Procentowo jednak to nie są wielkie szanse.

Finch wyselekcjonował trzynastu zawodników, z których tuż przed turniejem odeśle do domu jednego. O ostatnie miejsce walczą prawdopodobnie rozgrywający Ogooluwa Adegboye ze środkowym Ryanem Richardsem (212 cm). Pozostała jedenastka wygląda następująco:

Robert Archibald (212 cm, Unicaja Malaga)

Andrew Lawrence (185, Charleston Cougars NCAA)

Kyle Johnson (195, Long Island Blackbirds NCAA)

Devon van Oostrum (190, Caja Laboral)

Drew Sullivan (203, Mersey Tigers)

Joel Freeland (208, Unicaja Malaga)

Daniel Clark (210, CB Estudiantes)

Eric Boateng (208, Austin Toros)

Nathan Reinking (188, Mersey Tigers)

Michael Lenzly (189, CEZ Nymburk)

Luol Deng (201, Chicago Bulls)

W pierwszych meczach podstawowym playmakerem powinien być zaledwie 18-letni Devon van Oostrum. To największy brytyjski talent w obecnym momencie. W rankingu zawodników z rocznika 1993 na stronie eurohopes.com zajmuje czwarte miejsce tuż przed Mateuszem Ponitką. Miejsce w starting five zapewnił sobie udanym występem przeciwko Australii kiedy to w ciągu 26 minut zanotował 9 punktów,  5 asyst, 3 zbiórki i przechwyt. Dla urodzonego w Holandii zawodnika tegoroczne Mistrzostwa Europy będę okazją do nauki by za rok poprowadzić już grę swojej reprezentacji jako zaprawiony w seniorskich bojach rozgrywający. Na „jedynce” minuty będzie musiał podzielić z doświadczonymi Reinkingiem i Lenzlym. Bardzo możliwym rozwiązaniem jest także to, że dwóch z nich będzie przebywało na parkiecie równocześnie. Spowodowane jest to brakiem przyzwoitych koszykarzy na pozycję rzucającego obrońcy. Kilka minut powinien otrzymać Andrew Lawrence, ale nie dysponuje on odpowiednią siłą żeby móc rywalizować z „dwójkami” Hiszpanów czy Litwinów.

Jako niski skrzydłowy oczywiście będzie grał Luol Deng. Kibicom NBA nie trzeba go przedstawiać. Doskonały obrońca potrafiący zrobić także w ofensywie niemal wszystko. Jeśli zostawi mu się kilka centymetrów wolnej przestrzeni można być pewnym, że za chwilę trafi za trzy. W defensywie może bronić nawet cztery pozycje bez utraty jakości. Jego wszechstronność w ataku i szybkie stopy na bronionej stronie parkietu będą kluczowe dla ostatecznego wyniku Brytyjczyków. Podczas kilku minut, w których Deng będzie musiał odpocząć na boisku pojawi się Andrew Sullivan. Jego rola ograniczy się głównie do bronienia.

Podstawowy frontcourt stanowić będą prawdopodobnie Eric Boateng i Joel Freeland. Ten drugi to wybrany przez Portland Trail Blazers z 30. numerem Draftu 2006 bardzo silny środkowy. Mierzący 208 cm Anglik gra obecnie w barwach Unicaji Malaga. W poprzednim sezonie Euroligi niewielu było podkoszowych mogących dorównać mu na tablicach. Prawdziwa bestia na deskach. Notował średnio 13.9 punktów i 6.3 zbiórek. Bardzo dobrze kończy akcje po pickach i jeśli nie będzie miał problemów z faulami, może się okazać tym, który robi różnicę na korzyść Wielkiej Brytanii.

Boateng to natomiast potężna czwórko-piątka (208 cm, 116 kg) z ciekawym życiorysem. W 2005 roku wstąpił na Uniwersytet Duke pod skrzydła Mike Krzyżewskiego. Tam jednak nie mógł się przebić mając za rywala m.in. Sheldena Williamsa. Po odejściu z Duke i odbyciu rocznej karencji przeniósł się na Arizona State. W ostatnim sezonie studiów zaliczał ciekawe statystyki 8.8 punktów i 7.2 zbiórek. Poprzedni rok spędził w NBDL reprezentując barwy Austin Toros. Na bezpośrednim zapleczu NBA notował 5.2 punktów i 4.9 zbiórek. Boateng może pomóc przede wszystkim w defensywie kiedy trzeba będzie twardo stanąć przeciwko choćby braciom Gasol.

Pod nieobecność mającego problemy z biodrem Popsa Mensaha-Bonsu w rotacji graczy podkoszowych ważną rolę odgrywać będą Robert Archibald i Daniel Clark. W razie problemów z faulami wyżej wymienionych zawodników swoje kilka minut może także otrzymać Ryan Richards jeśli znajdzie się w ostatecznym rosterze.

Brytyjczycy to ekipa będąca mocna głównie w obronie. Dyrygowani przez Denga przechwytują sporo piłek, a środkowi bardzo solidnie bronią przeciwników grających tyłem do kosza. Ich silną stroną powinno być także transition offense kierowane przez Denga i van Oostruma.

Stawiam, że Wielka Brytania wygra dość pewnie z Polską i Portugalią. Mecz z Turkami będzie decydującym dla obu ekip o awansie. Litwini i Hiszpanie będą poza zasięgiem i tu nikt nie powinien mieć wątpliwości.