Druga z rzędu wygrana Shock

Sobotnie i niedzielne wydarzenia z WNBA

Koszykarki Atlanty Dream im bliżej fazy play off, tym grają zdecydowanie lepiej. Wszystko za sprawą faktu, że Marynell Meadors ma w końcu do dyspozycji pełny skład, bowiem wszystkie zawodniczki wyleczyły kontuzje. Sobotniej nocy Atlanta wygrała na arcytrudnym terenie w Indianie, czym sprawiła urodzinowy prezent swojej trenerce.Gdy do gry powróciły Angel McCoughtry oraz Sancho Lyttle, tylko kwestią czasu było, kiedy Atlanta Dream „zapali”. Ubiegłoroczne finalistki w pełnym składzie są niesamowicie groźne, a tym razem przekonała się o tym Indiana Fever, która musiała uznać wyższość podopiecznych Marynell Meadors we własnej hali.

To był naprawdę bardzo ciężki mecz – komentuje Meadors. – Oba zespoły grały niesamowicie agresywnie i walczyły fizycznie. Widać, że zbliżają się play-offy, a walka idzie na całego.

Dream do czwartej kwarty przestępowały przegrywając różnicą dwóch punktów, ale w decydującej części meczu sprawy w swoje ręce wzięły Lindsay Harding z Iziane Castro Marques. Obie na swoim koncie zapisały w tej części gry po 9 punktów, co znacznie przyczyniło się do wygranej w Conseco Fieldhouse.

Wiedziałyśmy, że nasza głębia składu pomoże nam w drugiej połowie tego spotkania – oceniła pojedynek Angel McCoughtry, która z 20 punktami była najskuteczniejszą koszykarką Dream. – Rozegrałyśmy już bardzo dużo takich meczów i byłyśmy gotowe na to, jak poradzić sobie z presją, gdy wynik cały czas jest „na styku”.

Wynik:

Indiana Fever – Atlanta Dream 80:86 (18:23, 14:19, 29:17, 19:27)
Punktowały: Tamika Catchings 22, Tangela Smith 15, Katie Douglas 14 oraz Angel McCoughtry 20, Lindsay Harding 17, Erika DeSouza 14

Koszykarki Tulsy Shock nie chcą ustanowić nowego niechlubnego rekordu WNBA, dlatego po piętnastu porażkach z rzędu teraz przyszedł czas na drugą kolejną wygraną. Z triumfu cieszyć mogły się również zawodniczki z Seattle, które ograły Los Angeles Sparks. Ewelina Kobryn niestety to dramatyczne widowisko obserwowała tylko z ławki rezerwowych.

Z Lauren Jackson w składzie Seattle Storm powróciły do mistrzowskiej formy i nie przegrywają. Minionej nocy przekonały się o tym zawodniczki Los Angeles Sparks, które przegrały w KeyArena różnicą dwóch oczek. Punkty na miarę wygranej z linii rzutów wolnych zdobyła na 1,6 sekundy przed końcem Sue Bird.

Takie rzuty wolne w końcówce wyrównanego meczu dla każdego zawodnika mogą być bardzo trudne. Jesteś przecież tylko ty i kosz – mówiła po meczu Bird, która perfekcyjnie poradziła sobie z presją i wykorzystała obie próby. – Każda wygrana cieszy. W pełnym składzie notujemy serię zwycięstw i nie liczy się bynajmniej styl. Liczą się zwycięstwa.

Sparks miały swoją szansę, ale rzut równo z syreną Tiny Thompson nie dotarł celu. Zdaniem trenera wszystko rozstrzygnęło się jego zdaniem błędną decyzją sędziów o odgwizdaniu przewinienia na Bird. – Nie będę komentował tej decyzji, bo nie chcę potem otrzymać kary – powiedział krótko Joe Bryant. – Zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie. Cieszę się rownież, że zawodniczki same podejmując decyzje na parkiecie podejmują te właściwe.

W trakcie dwóch ostatnich meczów zawodniczki Tulsy Shock wygrały więcej spotkań w porórwnaniu z 26 pierwszymi spotkaniami w całym sezonie. Po raz kolejny do wygranej najsłabszą drużynę ligi poprowadziła doświadczona Sheryl Swoopes, która zaaplikowała rywalkom 22 punkty. – Każdy, który wziął udział w tym meczu zasłużył na wygraną – podsumowała krótko Swoopes, która wcześniej buzzer-beaterem dała Shock zwycięstwo nad Los Angeles Sparks.Dla Słońc z Connecticut porażka ta może być rujnująca w walce o najwyższe miejsca w Konferencji Wschodniej.

Wyniki:

San Antonio Silver Stars – Minnesota Lynx 61:72 (20:25, 20:17, 10:18, 11:12)
Punktowały: Roneeke Hodges 12, Jia Perkins 10, Tully Bevilaqua 10 oraz Seimone Augustus 20, Maya Moore 19 (12 zb), Lindsay Whalen 10

Tulsa Shock – Connecticut Sun 83:72 (16:20, 16:23, 27:16, 24:13)
Punktowały: Sheryl Swoopes 22, Ivory Latta 19, Tiffany Jackson 16 (12 zb) oraz Tina Charles 21 (10 zb), Renee Montgomery 12, Asjha Jones 9

Washington Mystics – Phoenix Mercury 79:86 (17:28, 17:15, 21:26, 24:17)
Punktowały: Crystal Langhorne 27 (12 zb), Matee Ajavon 15, Jasmine Thomas 14 oraz Candice Dupree 27, Diana Taurasi 21, Penny Taylor 9

Chicago Sky – New York Liberty 74:73 (26:19, 14:21, 18:20, 16:13)
Punktowały: Sylvia Fowles 17 (14 zb), Erin Thorn 17, Epiphanny Prince 10 oraz Plenette Pierson 19, Nicole Powell 15, Cappie Pondexter 14

Seattle Storm – Los Angeles Sparks 65:63 (13:11, 24:19, 14:13, 14:20)
Punktowały: Lauren Jackson 14, Tanisha Wright 14, Camille Little 13 oraz Candace Parker 19 (14 zb), Ticha Penicheiro 15 (10 zb), Kristi Toliver 12

Relacja za: SportoweFakty.pl