Zapowiedź Eurobasketu 2011 – Łotwa

Za Łotwą okres przygotowawczy, który śmiało można nazwać fatalnym. Dopiero wczoraj przerwali passę 6 porażek z rzędu pokonując w meczu rewanżowym towarzyskiego dwumeczu Gruzinów. Słyszeliście pewnie już o 42 punktach Zazy Pachulii – dokonał tego w pierwszym spotkaniu z Łotyszami i wyobraźcie sobie, że przed podkoszowymi nadbałtyckiego zespołu starcia z Kamanem, Nowitzkim, Bargnanim, Krsticem czy Joakimem Noah. Wszystko to bez Andrisa Biedrinsa, który na Litwie niestety nie zagra.

Łotewska kadra poległa w trakcie tych przygotowań dwa razy z Litwą (w tym raz z rezerwami), dwa razy z Rosją, z wyżej wspomnianą Gruzją i Słowenią. Po takich sparingach ciężko nawet uwierzyć, że ta drużyna będzie w stanie powalczyć w swojej grupie choćby z Izraelem.


Z drugiej strony Ainars Bagatskis przywozi za swoją południową granicę jedną z najmłodszych drużyn, które wystąpią na tym turnieju. Zobaczymy między innymi wydraftowanego w tym roku przez Pacers (i oddanego do Spurs) w drugiej rundzie Davisa Bertansa (rocznik 1992), jego starszego brata Dairisa (89), obiecującegp rozgrywającego Janisa Strelnieksa (89) i dwóch graczy z rocznika 91′ o podobnie brzmiących nazwiskach: Meiersa i Mejerisa. Na przyszłość ten turniej na pewno zaprocentuje, ale jak to mówi Marcin Gortat teraz młodzi zobaczą gdzie jest ich miejsce w szeregu…

Wróćmy do sparingów. Łotysze na początku sierpnia polegli ze Słowenią gdzie nieźle zaprezentował się guard Edgars Jeromanovs rzucając 17 punktów. Porażka była jednak dosyć wyraźna, już do przerwy Łotysze przegrywali 38-24. Skończyło się na 73-63. Następnie zebrali lanie w dwumeczu z Rosjanami. Jeśli już kogoś wyróżniać, to w drugim meczu 16 punktów rzucił Janis Blums, niegdyś gracz Anwilu, a dziś pod nieobecność Biedrinsa najbardziej doświadczony zawodnik tej kadry. 21 sierpnia z łotewskiej defensywy masło zrobili Litwini rzucając 95 punktów i pewnie zwyciężając (Blums 21, Strelnieks 16). Zostając przy tej defensywie – 2 dni później Łotysze mieli tą wątpliwą przyjemność uczestniczenia w Pachulia show, o którym mówiłem wyżej. Porażka nie była wyraźna, bo tylko 4 punktowa, ale sam fakt, że jeden gracz potrafił ich tak ośmieszyć musiał boleć. Nieźle znów grali Blums (25pkt) i Strelnieks (16pkt). Wczoraj Zaza rzucił już „tylko” 18 punktów i prawdopodobnie najgorsza drużyna okresu przygotowawczego mogła cieszyć się wreszcie ze zwycięstwa.

Kluczowym graczem Łotwy będzie bez wątpienia Janis Blums. 29 letni combo guard Bizkai Bilbao ma za sobą udany sezon w lidze ACB. Jego drużyna dotarła aż do finałów gdzie uległa Barcelonie. W kadrze grał już na 3 mistrzostwach kontynentu. Dziś obok Freimanisa jest jedynym, który pamięta Euro sprzed 2 lat. Nie jest graczem z najwyższej europejskiej półki, ale jak pokazały sparingi potrafi rzucać regularnie ponad 20 punktów. Razem ze Strelnieksem powinien stworzyć ciekawy duet na obwodzie.

Wspomniany Janis Strelnieks to point guard BK Ventspils. Grał w kadrze już podczas zeszłorocznych eliminacji. Wówczas pod nieobecność Blumsa i Biedrinsa był drugim strzelcem ze statystykami 10,3pkt/4,4zb/4,9ast. Jako skrzydłowi powinni nam się zaprezentować Kuksiks i Freimanis. Ten pierwszy to najlepszy strzelec Łotwy w kwalifikacjach (13,3pkt). Ma 23 lata i dotychczas grał na Uniwersytecie Arizona State, który w tym roku ukończył. W trakcie pobytu w NCAA trafił łącznie 224 trójki. Freimanis to z kolei wysoki Power Forward, który przeszedł niedawno do Girona FC z drugiej ligi hiszpańskiej i to właściwie prawie wszystko co o nim wiadomo. Jako center powinien zagrać młody Andrejs Selakovs z VEF Ryga gdzie zbierał 6,3 piłek na mecz.

Brak Biedrinsa to jednak nie koniec osłabień Łotyszy. Zabraknie innego podkoszowego – Kasparsa Berzinsa oraz guarda Kristapsa Valtersa. Berzins po roku w Fuenlabradzie wraca do VEF Ryga. Jego 213cm wzrostu przydałoby się pod koszem zwłaszcza kiedy frontcourt Łotwy wygląda naprawdę kiepsko. Podczas eliminacji w 2010 roku był ważnym punktem swojej kadry notując średnio 8,6pkt i 5zb. Valters grał w karierze na 3 mistrzostwach Europy. Pierwszy raz w 2003 roku. Wtedy to także ubiegał się o miejsce w składzie Cavaliers gdzie spędził Summer League.

Trenerem reprezentacji Łotwy jest Ainars Bagatskis. Możecie kojarzyć go z występów w Bobrach Bytom czy Hoop Pekaes Pruszków na przełomie wieków. 44 letni coach dotychczas w tym fachu nic wielkiego nie osiągnął poza krotkim epizodem w Żalgirisie Kowno gdzie udało mu się wygrać litewską ligę i zaraz po tym fakcie przenieść swoje trenerskie talenty do rodzimego kraju i SK Valmiery. Niedawno coach reprezentacji znad Bałtyku objął klub ligi gruzińskiej BC Sokhumi.

Na Łotwie jeśli chodzi o sport numerem jeden jest hokej (pamiętacie Ozolinsha?), ale ewentualna klęska koszykarzy na pewno nie przejdzie bez echa. Basket ma tam długie tradycje. Jeszcze przed II wojną światową Łotysze byli w absolutnym topie europejskiej koszykówki. Od rozpadu Związku Radzieckiego na Eurobaskecie zabrakło ich tylko dwa razy. Tutaj mała ciekawostka – na ostatnich 4 imprezach zajmowali zawsze 13 miejsce.

O co powalczą? Wszyscy chyba dobrze o tym wiedzą – szanse tej kadry na wyjście z grupy są równe zeru, a samo zwycięstwo z Izraelem byłoby sukcesem. Niech Strelnieks, Bertans i ich koledzy nabierają doświadczenia, a za kilka lat mogą stanowić o sile naprawdę solidnej reprezentacji.