Wielkie emocje w Phoenix

Najpierw niesamowite ostatnie sekundy czwartej kwarty, a potem dramatyczne ostatnie akcje w dogrywce. Emocji w stanie Arizona nie zabrakło, a bohaterką tego doskonałego pojedynku została Tina Charles, środkowa Connecticut Sun. Po raz kolejny nie udało się wygrać natomiast ekipie Eweliny Kobryn Seattle Storm.

Tym razem mistrzynie nie miały szans w Atlancie z tamtejszymi Dream.W US Airways kibice nie mogli narzekać na nudę, a koszykarki Phoenix Mercury rozgrzały swoich fanów do czerwoności. W końcówce regulaminowego czasu gry wydawało się, że Mercury nic już nie uratuje, gdy na trzy sekundy przed końcem Słońca prowadziły i były w posiadaniu piłki. Wtedy jednak z pomocą przyszły długie ramiona DeWanny Bonner, która przechwyciła piłkę i pomknęła sama na kosz doprowadzając do dogrywki.

W niej ta sama zawodniczka trafiając zza łuku na 59 sekund przed końcem dała prowadzenie swojej drużynie 95:92. Do końca punkty zdobywały już jednak tylko przyjezdne, a kluczowy był rzut z półdystansu Tiny Charles, który na 5 sekund przed końcem dodatkowych minut ustalił wynik meczu. Mercury miały jeszcze swoje szanse, ale rzuty Diany Taurasi i Candice Dupree nie znalazły drogi do kosza.

To był niesamowity mecz szczególnie pod względem ofensywy. Raz jedna drużyna, po chwili druga dominowała. Cieszę się jednak, że moje trzy liderki zapewniły nam sukces – powiedział po meczu Mike Thibault, szkoleniowiec Sun. Kogo miał na myśli? Renee Montgomery, Asjha Jones oraz Charles wywalczyły odpowiednio 28, 27 i 23 punkty.

Po drugiej stronie szalała Taurasi, autorka 29 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst. To jednak nie pomogło. – Zagrałyśmy na niezłym poziomie, ale nieważne jak twardo będziesz grać, to jeżeli będziesz grał źle i głupio, to nie wygrasz meczu – skomentowała przyczyny porażki liderka Mercury.

Dziewiąte starcie z rzędu na swoją korzyść rozstrzygnęły zawodniczki Minnesoty Lynx, które tym razem wygrały w Los Angeles. – Czerpiemy dużą radość z naszej gry i musimy taki stan rzeczy utrzymać – powiedziała najskuteczniejsza wśród Rysic Lindsay Whalen. Dla Lynx kluczowa okazała się druga odsłona i 7-punktowa zaliczka z niej, która wystarczyła do końca spotkania. Whalen miała też solidny back-up w osobach: Seimone Augustus (19) oraz Rebekkahi Brunson (18).

Ewelina Kobryn po raz kolejny nie zapunktowała i po raz kolejny jej Storm nie wygrało. Tym razem lepsze okazały się rywalki z Atlanty Dream. Polka na parkiecie spędziła 9 minut a w tym czasie uzyskała 3 zbiórki i blok… nie zdołała natomiast oddać choćby jednego rzutu.  Najlepszą zawodniczką Marzeń ponownie okazała się Angel McCoughtry (17pkt).

Wyniki:

Atlanta Dream – Seattle Storm 70:53  (19:10, 15:12, 21:17, 15:14)
Punktowały: Angel McCoughtry 17, Erika DeSouza 13, Coco Miller 10 oraz Swin Cash 16, Katie Smith 11, Camille Little 9

Phoenix Mercury – Connecticut Sun 95:96 (26:21, 20:20, 18:28, 20:15, d. 11:12)
Punktowały: Diana Taurasi 29, DeWanna Bonner 24 (11 zb), Penny Taylor 13 oraz Renee Montgomery 28, Asjha Jones 27, Tina Charles 23 (17 zb)

Chicago Sky – Indiana Fever 88:69 (18:15, 17:19, 25:13, 28:22)
Punktowały: Sylvia Fowles 21 (12 zb), Shay Murphy 21, Cathrine Kraayeveld 12 oraz Katie Douglas 14, Tangela Smith 10, Tamika Catchings 8

Los Angeles Sparks – Minnesota Lynx 78:84 (19:20, 18:25, 21:20, 20:19)
Punktowały: Delisha Milton-Jones 18, Tina Thompson 17, Ticha Penicheiro 16 oraz Lindsay Whalen 24, Seimone Augustus 19, Rebekkah Brunson 18

Źródło informacji: SportoweFakty.pl