Największe draftowe wpadki czyli historia Sammy’ego Bowie i nie tylko

 Odnosząc się do historii draftu nie można zapomnieć o wpadkach przy wyborach z czołowymi numerami. Każdy z Was pewnie już do znudzenia słyszał historię jak Portland Trail Blazers wybrali Sama Bowiego przed samym Michaelem Jordanem. Bowe poszedł jako dwójka do Blazers, a Jordan jako trójka do Chicago. Historia zna wiele takich przypadków, a małe deja vu mieliśmy w 2003 roku, kiedy Joe Dumars postawił na Serba – Darko Milicića – mając możliwości wyboru przyszłych gwiazd jak Dwayne Wade i Carmelo Anthony. Co ciekawe tamten draft był najbardziej polskim, a mianowicie z 30stką szedł Maciej Lampe, a z 35tką Szymon Szewczyk!

Przedstawię Wam najpierw trzech zawodników o których tylko słyszałem, że mieli być koniami pociągowymi swoich przyszłych ekip, a skończyło się wielkim zawodem..

LaRue Martin do Portland w 1972 z numerem 1

Kent Benson do Milwaukee w 1976 z numerem 1

Joe Barry Carroll do Golden State w 1980 z numer 1

Kolejna czwórka (bo jednym z nich warto wspomnieć) to gracze, których kariery miałem okazje śledzić nie tylko z archiwalnych filmików, ale również śledzić mecze ich nawet na żywo (Bradley, Ellison i Manning).

Leonard „Len” Bias, draft 1986, absolwent unwiersytetu Maryland i niedoszła nadzieja bostońskich Celtów. Uważany za nieprzeciętny talent na pozycji niskiego skrzydłowego, a dzięki swoim umiejętnościom – świetnemu rzutowi z wyskoku i atletyzmowi połączonemu ze świetną techniką – zdobywał średnio 23 punkty i 7 zbiórek w meczu. Bardzo pochlebnie wypowiadał się o nim Mike Krzyzewski (obecny opiekun reprezentacji USA), który Biasa porównywał z talentem Michaela Jordana.

Kiedy nadszedł dzień wyboru w drafcie (17 czerwiec 1986) ,Bias powędrował do Celtów z numerem drugim ,oglądając plecy wybranego przez Cleveland Brada Daugherty’ego.

Warto wspomnieć, że z dalszymi numerami wybrani zostali Jeff Hornacek czy Mark Price, nawet Dennis Rodman!
Jednak dwa dni później wydarzyła się tragedia, gdyż ciało naszego bohatera zostało znalezione w pokoju akademika..
W organizmie koszykarza wykryto kokainę, która spowodowała arytmię i atak serca.

Drugim wielkim graczem miał być (był naprawdę wielki, bo mierzył 229cm!) – numer 2 draftu – Shawn Bradley. W NBA zagrał dwanaście sezonów, a zaczął od Filadelfii i od razu był kreowany na następcę tych największych wysokich. Mimo ćwiczeń z samym Mosesem Malone’m, bliżej mu było do innego giganta z 76ers – Manute’a Bola (ten miał 232cm!).

Absolwentowi Brigham brakowało jednak charyzmy i zaciętości, a może nawet zdrowia (posłuszeństwa odmawiały ostrogi piętowe, stawy skokowe czy w końcu więzadła kolanowe).

Bradley, który jest Mormonem, po dwóch latach gry przeszedł w szeregi Nets, ale był raczej graczem drugoplanowym niż główną postacią młodego teamu. W połowie drugiego sezonu w New Jersey został wymieniony do Dallas (w rekordowej pod względem ilości graczy wymianie NBA – min. Cassell, Jackson czy Gill zmienili swoje kluby). Po wymianie nawet wydawało się, że będzie się jednak rozwijał a najwyższe statystyki ( średnie miał na poziomie 12pkt i 6zb) skoczyły do 14oczek i blisko 9 zbiórek. Później w latach 1998 – 2005 jego rola w drużynie Mavs spadała i stawał się graczem coraz to dalszego planu..
Jego rekordy to 32 oczka (2x), ponadto 22 zbiórki (3x) i imponujące 13 bloków (mecz z Portland w ’98).

Bradley też zdobył 4. miejsce, na Mistrzostwach Europy w 2001 roku w Turcji..z reprezentacją Niemiec! Pochodzenie dziadków pozwoliło mu na taką opcję i z kolegą z Dallas – Nowitzkim radzili sobie całkiem dobrze. Z NBA pamiętamy go jednak nie tylko z monstrualnych bloków, ale również z akcji w których uczestniczył jako statysta..(czołowi dunkerzy ligi lubowali się w lotach na tym olbrzymem).

Numer 1 draftu powędrował też do Kings w 1989 i dostali oni Pervisa Ellisona , w przyszłości zwanego „Never Nervous Pervis” co w wolnym tłumaczniu tłumaczy jego spokojny charakter. Ellison był gwiazdą Louisville i znany był z solidnej defensywy – a jego atleztyzm pozwalał mu na dużą liczbę bloków i zbiórek.Jego kariera zaczęła się od kontuzji i problemów z kolanami (opuścił 48 gier) i w tym rytmie się toczyła.

Jego eks kolega z Kings nazwał go „Out of service Pervis – nie działający” – a był nim Danny Ainge – obecny dyrektor sportowy w Bostonie. Rok później był już w Washington Bullets, jednak swoją wartość w nowej drużynie pokazał w trzecim swoim sezonie. Tytuł gracza z największym postępem i 20 oczek w meczu przy 11 zbiórkach..prawie All Star.

Jednak to było wszystko z jego wielkości i mimo ,że grał jeszcze dla Bostonu i Seattle (średnio 9pkt w ciągu kariery) to rokrocznie opuszczał w granicach 20 – 30 spotkań. Myślę ,że Sacramento z pocałowaniem ręki, wzięli by wówczas Shawna Kempa..

Wybrany przez Clippers w 1988r z numerem 1.został Danny Manning..
Danny (tak jak Luke Walton czy Kobe Bryant) miał ojca grającego w lidze i jak przystało na syna chciał zmierzyć się z legendą swojego nazwiska.

Zawodnik o wzroście 208cm ,zasłynął w historii Uniwersytetu Kansas tym ,iż w zwycięskim finale NCAA zanotował – 31pkt ,18zb ,5 przech. i 2 blk.Drużynę Kansas po wygranej 83-79 ,nazwano „Danny i Cuda”.
Zanim rozpoczął swoją przygodę z ligą zawodową został zaproszony do reprezentacji USA na Olimpiadę w Korei (Seul). Tam, jak niektórzy pamiętają, Amerykanie okryli się małą hańbą (min.z Davidem Robinsonem w składzie) , zdobywając tylko brąz i dopiero Dream Team (4lata później w Barcelonie) osłodził apetyty Amerykanów.

Swoją karierę D.Manning zaczął niefortunnie.Zagrał jako rookie tylko w 26 meczach i zanotował średnią 16 oczek. Powód – uraz kolana. Trzy następne sezony były niezłe w jego wykonaniu jednak ciągle miało się wrażenie ,że jego talent nie rozwinął się na dobre. Przełomem miał być rok ’93 gdy nasz bohater wyraźnie stał się liderem Clippers ze średnią blisko 23 oczek i zanotował awans do Meczu Gwiazd. Miał on zaszczyt zagrać w najlepszym w historii All Star Game w Utah. Rok później był już małą gwiazdą dla której miała rozpocząć się prawdziwa kariera. Parę dni po lutowym All Star w Minnesocie ,liderzy Wschodu – Atlanta Hawks (z Lennym Wilkensem) – wymienili swoją legendę Dominque’a Wilkinsa na Dannego Manninga.

Transfer miał pomóc Atlancie w wywalczeniu historycznego awansu do finału ,wykorzystując upadek hegemonii Byków. Niestety nic z tego nie wyszło,a nasz bohater za niższą gażę ,postanowił spróbować sił w Arizonie.

Tam po raz kolejny swych sił w walce o tytuł próbowali Barkley i spółka. Niestety, Danny nie miał szczęścia w przeciągu dwóch kolejnych sezonów. opuścił ,ze względu na uraz drugiego kolana ,blisko połowę meczów. Kolejne sezony były na poziomie 13 punktów ,a sam Manning już nie wrócił do elity NBA.

Zawsze był solidnym i cenionym graczem, z wysokim IQ ,ale niestety zabrakło mu zdrowia. Karierę zakończył w roku 2003 po długiej wędrówce przez 4 kluby, w Detroit. Obecnie jest trenerem.A jednym z wyróznień jakie mu pozostało to nagroda rezerwowego roku ’98.

Po nich byli już ci, których dobrze znacie, kojarzycie i mieliście okazję oglądać nie raz z pytaniem kto ich wybrał na numer pierwszy/drugi/trzeci!? Oto oni: Michael Olowokandi, Stromile Swift, Darko Milicić, Kwame Brown czy Hasheem Thabeet. Do tej listy można dodać często kontuzjowanych Jonathana Bendera, Dariusa Milesa, Adama Morrisona, Jay’a Williamsa i w końcu Grega Odena.

Komentarze do wpisu: “Największe draftowe wpadki czyli historia Sammy’ego Bowie i nie tylko

  1. Brakuje jeszcze Dannego Ferry nr 2 z 1989r. po nim byli wybrani Elliot, Rice, Tim Hardaway, Vlade Divac, B.J. Armstrong, Kemp. Blaylock i Cliff Robinson.
    Ferry miał średnią z całej kariery 7.0 a w najlepszym sezonie 13.3 pkt. O zbiórkach i asystach nie warto nawet wspominać.

  2. Morrison miewał jeszcze jakieś przebłyski, ale i tak będzie zapamiętany jako specyficzna i wręcz śmieszna postać. Sam Bowie też czasami błysnął, ale pozostanie dla mnie tylko i wyłącznie „kolesiem, którego wybrali przed Jordanem” ;).

Comments are closed.