Niespodzianki w WNBA

Ubiegłoroczni finaliści WNBA wczorajszej nocy zgodnie odnieśli porażki. Niespodzianki stały się więc faktem, a liga za Oceanem po raz kolejny udowodniła, że jest ogromnie nieprzewidywalna.

Wicemistrzynie ligi- Atlanta Dream poniosły drugą z rzędu porażkę odniesioną na dodatek tak jak poprzednio po dogrywce.

Wprawdzie w zespole Dream nie wszystkie zawodniczki mogły wystąpić, z kloei  gospodynie z Waszyngtonu musiały radzić sobie bez Alany  Beard. Jednak jej nieobecność wcale nie była widoczna wobec kapitalnej dyspozycji trzech zawodniczek – Langhorne rzuciła 30 punktów i miała 13 zbiórek, Anosike miała tylko jeden punkt mniej i także 13 zebranych piłek, natomiast urodzona w Liberii Matee Ajavon dodała 24 „oczka”, 4 aysty i 5 przechwytów.

W ekipie Atlanty najlepiej spisały się zawodniczki znane z wyeliminowania Wisły Can Pack Kraków, wszechstronnej Sancho Lyttle – 10pkt,8zb,6prz i 3as oraz brazylijska środkowa Erica de Souza, której łupem padło 20 punktów i 15 zbiórek. Ostatecznie Mystics pokonały Dream 98:90.

Nie spisały się także we własnej hali Mistrzynie WNBA – Seattle Storm, które uległy pomimo pogoni w ostatniej kwarcie Minnesocie Lynx 74:81. Kibice zgromadzeni w Key Arena przecierali oczy ze zdumienia, gdy po pierwszej połowie Lynx prowadziły 50:24.

Do zwycięstwa gości poprowadziła Rebbekah Brunson – 22pkt(14zb) oraz nr 1 draftu – Maya Moore -14pkt(6zb). Augustus dorzuciła z kolei 17 „oczek”.

W zespole gospodyń obudzić się jeszcze nie może Lauren Jackson, która trafiła zaledwie 4 rzuty na 12 oddanych kończąc spotkanie zaledwie z 9 punktami i 7 zbiórkami. 24 punkty były dziełem Sue Bird, która ze Swin Cash -18pkt(7zb,5as) próbowały odmienić losy spotkania.