Nawiązali do wyczynów #23

Numer w tytule dobrze znacie – to symbol rozpoznawany przez każdego koszykarza na świecie. 13 lat czekali fani Chicago Bulls (w tym również ja) by ich drużyna wróciła do gry o NBA Finals. Można by było zacytować słowa ś.p. znakomitego komentatora Jana Ciszewskiego – „20-lat 13-lat czekałem na tę chwilę..”

Po trzynastu (dziś piątek trzynastego, ale szczęśliwy dla fanów Chicago) od końca ery Michaela Jordana, Chicago Bulls awansowali do Finału Wschodu. I tutaj kolejna metafora, z polskiego filmu (twarde słowa, ale słuszne) Byki zrobili Jastrzębiom z „tyłków jesień Średniowiecza..na dodatek w ich własnym gnieździe”.

Następny przystanek to United Center i niedzielna inauguracja finałów konferencji przeciwko największemu z możliwych rywali obecnego sezonu – Miami Heat. Byki wygrywały w regular season z Żarem (raz jednak ich rywale byli mocno osłabieni) i nie czują respektu przed Wielką Trójką. Toma Thibodeau i jego zadaniowców czeka mega trudne zadanie ala ‘mission impossible’. Jednak ten sezon w kilku przypadkach pokazał nam inne hasło „impossible is nothing”.

Dobre newsy dla kibiców Byków, jest iskierka nadziei do wygranej w serii z Heat, bowiem do gry na wyższych obrotach wraca Carlos Boozer (23pkt/10zb/5as) – tj. kolega LeBrona z czasów wspólnej gry dla Cavs.

Co lepsze, Bulls znów mogli liczyć na swojego X-factor’a Taja Gibsona. Walczący o miejsce w S5 podkoszowy dodał 10 oczek w zaledwie 14 minut. Akcje jego i jego kolegów oklaskiwał siedzący przy ławce rezerwowych Scottie Pippen.

Taktyka Tibsa drugi raz w tej serii zatrzymała Hawks na granicy 73 oczek. Drugi raz też w tej serii Jastrzębie trafiły tylko jedną trójkę! Bulls pozwolili rywalom zaledwie na 14 asyst, co jest najniższym wynikiem sezonu dla graczy coacha Drew.

Rose (12 asyst) i spółka z kolei zagrali najlepsze zespołowe, wyjazdowe zawody podczas play offs dla Windy City od 15 lat, notując 34 asysty.

Kluczem do wygranej przyjezdnych okazała się pierwsza połowa. O ile w pierwszej kwarcie wypracowali oni sobie 10- punktową zaliczkę, o tyle w drugiej kwarcie kontuzji nogi doznał Jeff Teague, a przy absencji Kirka Hinricha wiadomo było, iż Jastrzębie zostaną bez klasycznej jedynki..

Siłą gości, po raz pierwszy w tej serii, była też wysoka skuteczność na poziomie 53%, a Tom Thibodeau dał każdemu ze swoich podopiecznych pograć przez, co najmniej 10 minut. Na pewno coach Chicago będzie ich mocno potrzebował w konfrontacji z silniejszą ekipą.

Wynik: 73:93 (17:27, 18:18, 18:25, 20:23)

Punktowali:

Atlanta: Johnson 19, Smith 18 (5zb), Crawford 8, Horford 7, Sy 5, Collins 4, Teague 4, Armstrong 3, Powell 2, Wilkins 2, Pachulia 1 (13zb), Williams 0.

Chicago: Boozer 23 (10zb, 5as), Rose 19 (12as), Deng 13 (5as, 5zb, 5przech), Noah 11 (6zb), Gibson 10, Korver 7, Asik 5, Bogans 3, Brewer 2, Watson 0.

Gracz spotkania: Derrick Rose i Carlos Boozer wspónie za 42 punkty, 17 asyst i 14 zbiórki

Najbardziej zawiedli: Marvin Williams (0/3 z gry i kolejny mecz bez punktów z gry w tej serii) oraz Jamal Crwaford i Al Horford (razem trafili 4 z 19 rzutów !)

P.S. na życzenie nieszczęsny upadek Teague’a

Komentarze do wpisu: “Nawiązali do wyczynów #23

  1. Już dawno nie widziałem Boozera tak pewnie rzucającego z półdystansu, w ogóle Chicago zagrało dobry mecz, świetne podania, ławka na wysokim poziomie.

    Nieźle zagrał Asik, ciekaw jestem jak się rozwinie, od dłuższego czasu go obserwuję, jeśli z sezonu na sezon będzie grał coraz więcej może być z niego solidny center, przy jego wzroście i imponującym zasięgu. Wczoraj zablokował kogoś po prostu wyciągając ręce do góry… Muszą go jednak nauczyć więcej w ataku chociaż wczoraj ładnie sobie radził. Staty na 36 minut ma 8pts 11reb i co ważne zagrał wszystkie 82 mecze RS.

  2. Czy to prawda co pisali na Cnbs ze Teague zwichnął w drugiej kwarcie oba nadgarstki ?

    1. bardzo możliwe. bo ładnie gruchnął..na pewno utykał do szatni stąd moja wzmianka o nodze.

  3. zgadzam sie z berganim – tak jak bodaj przedwczoraj pisałem że nie pamiętam naprawdę dobrego meczu Byków tak teraz dali mi powody do achów i ochów.
    bardzo mnie cieszy bardzo wysoka skuteczność (bo nie często się ona bykom zdarza) i kolejny dobry mecz Taja oraz oczywiście pierwszy od długiego czasu bardzo dobry występ Boozera. Zastanawia mnie jedynie czy to pojedyńczy występ czy powrót do dobrej formy. Zauważył bym tutaj że Boozer większość swoich rzutów oddał z prawie tego samego miejsca czyli ok 2 metrów nad linia jedynek.

    1. ps. dacie może mały skrót akcji z „tigiem”?
      Niestety tego moment przegapiłem robiąc sobie w kuchni coś na zabicie głodu (wcale nie małego).

Comments are closed.