Grizzlies znów to zrobili

Grizzlies powoli wyrastają na największą sensacje tego sezonu. Po wyeliminowaniu Spurs w poprzedniej rundzie tym razem wygrali pierwsze spotkanie z Thunder. Wygrali to jednak zbyt małe słowo by opisać w jaki sposób to zrobili. ”Niedźwiadki” zdominowały Thunder każdym elemencie i zasłużenie prowadzą w serii 1-0.


Stan I II III IV Wynik
Memphis Grizzlies 1 28 29 27 30 114
Oklahoma City Thunder 0 24 23 24 30 101

Początek spotkania udowodnił nam, że mamy do czynienia z dwoma dość młodymi drużynami, które poddały się emocjom i ogólnemu szaleństwu związanemu z Playoffs. Pierwsze akcje trwały ledwie po kilka sekund szczególnie po stronie Thunder wśród, których Kevin Durant i Russell Westbrook oddawali rzuty w pierwszych sekundach niczym niegdyś Phoenix Suns.

Na pierwszą przerwę Grizzlies schodzili prowadząc 13-10, a już 7 punktów na swoim koncie miał Zach Randolph (34 pkt., 10 zb., 3 prz., 12-22 FG). Z-Bo i Marc Gasol dosłownie niszczyli swoich rywali pod tablicami. Z pierwszych 22 punktów swojej drużyny rzucili aż 14. Muszę jednak od razu zaznaczyć, że obaj w akcjach kiedy byli podwajani wychodzili na piąty metr robiąc miejsce w trumnie swoim kolegom. W takich momentach piłka trafiała najpierw do jednego z dwóch wysokich Grizz, którzy następnie oddawali ją do penetrujących lub grających 1 na 1 w post-up Tony’ego Allena (12 pkt., 4 zb., 5 fl.) lub O.J. Mayo (6 pkt., 5 zb., 2-7 FG).

Wśród Thunder najlepiej grał Russell Westbrook (29 pkt., 8 zb., 6 ast., 7 str., 9-23 FG), który wykorzystywał zdecydowanie swoją przewagę fizyczną na Mike Conleyem (15 pkt., 7 ast.). Kwarta zakończyła się wygraną Grizzlies 28-24, a aż 14 punktów gracze „Niedźwiadków” rzucili z pomalowanego. Duet Randolph – Gasol miał na swoim koncie już wspólnie 16 punktów (7-7 FG) i 9 zbiórek. Dodatkowo wysocy gracze Thunder łapali na nich szybko faule i nie miało znaczenia kto bronił przeciwko dominatorom z Memphis. Czy był to Kendrick Perkins, Nazr Mohammed czy Nick Collison (5 pkt., 2 zb., 15 min.). Jedynym, który podejmował walkę po obu stronach parkietu był Serge Ibaka.

Druga kwarta rozpoczęła się od zrywu Grizzlies. Trwała świetna współpraca pomiędzy podkoszowymi graczami Memphis i niskimi dzięki czemu łatwe punkty zdobywali ponownie Allen i Sam Young (6 pkt., 3 zb.).

Niezbędne chwile odpoczynku dla Z-Bo zapewniał Darrell Arthur (6 pkt., 3 zb., 2 ast.) i wywiązywał się ze swoich zadań znakomicie. Po jego trafieniu goście prowadzili 41-32. W tym czasie Grizzlies bronili wywierając niebywałą presję na koszykarzach Thunder. KD był ciągle otoczony uganiającymi się za nim Allenem lub Shane Battierem (11 pkt., 5 zb., 2 prz., 2 blk.). Jeśli już oddawał rzuty to najczęściej pod wielką presją (po za jednym ally-oopem). W kolejnej akcji Westbrook popełnił faul w ataku i po runie 9-3 oraz trafieniu z mid range Sama Younga przyjezdni wygrywali 43-32.

Na 2:24 przed końcem pierwszej połowy pozostawiony bez krycia za linią rzutów za trzy stał Zach Randolph i nie zastanawiając się długo przymierzył i oczywiście trafił (54-38). W końcówce tej kwarty swoje przewagi ponownie wykorzystywał Westbrook i wykorzystując rzuty osobiste zmniejszył straty do10 „oczek” (47-57).

Tak wysokie prowadzenie Grizz zawdzięczali sobie głównie 28 punktom z pomalowanego oraz aż 10 stratom wymuszonym na Thunder, z których goście zdobyli 14 kolejnych. Dzięki wywieranej presji na liderach OKC przez Allena, Battiera oraz Younga Durant i Westbrook stracili  w sumie aż siedem piłek do przerwy.

Od początku trzeciej odsłony gospodarze odrabiali straty i w pewnym momencie po trójcje Duranta (33 pkt., 11 zb., 3 ast., 2 blk., 11-21 FG) i dwóch celnych rzutach osobistych Ibaki przewaga zmalała do 3 punktów (58-61). Grizzlies pokazali jednak spokój ducha i wielkie opanowanie. Z kolejnych dziesięciu „oczek” dla gości aż osiem zdobył genialny w tym meczu Zach Randolph. Do jego poziomu dopasował się również Shane Battier i to po jego celnym rzucie za trzy wszystko wróciło do normy (80-71). Na koniec kwarty dwoma celnymi rzutami rywali dobił Gasol (20 pkt., 13 zb., 4 ast., 3 blk.) i po 36 minutach Grizz wygrywali 84-71.

Z 24 punktów dla Thunder w tej „ćwiartce” aż 18 zdobył duet Durant – Ibaka. Dla przeciwników 12 „oczek” dodał w ciągu tych 12 minut Z-Bo.

W ostatnią kwartę zespół z Memphis wszedł tak jak skończył poprzednią. Celnym rzutem z wysokości linii rzutów osobistych popisał się Gasol, a kiedy po następnej minucie Battier dodał jeszcze dwa punkty po indywidualnej akcji przewaga wynosiła już 17 pkt. (91-74).

W tej chwili raczej wszyscy oglądający ten mecz pomyśleli sobie, że właśnie się on już skończył. Thunder jednak zagrali twardziej w obronie przeocz Grizzlies przez dwie kolejne akcje nie potrafili oddać rzutu w ciągu 24 sekund i po dwóch punktach z linii Westbrooka goście przegrywali tylko 84-93. Kolejny jednak raz pokazał się Shane Battier. Rezerwowy z Memphis najpierw zdobył jeszcze dwa punkty po ponowieniu własnego pudła żeby zaraz zablokować Westbrooka. Był to pokaz genialnej gry tego zawodnika w całym spotkaniu. Chwilami zwyczajnie przejmował ten mecz i to co najważniejsze nie tylko zagraniami ofensywnymi. Trzeba przyznać, że potrafi uprzykrzyć życie swojemu rywalowi i KD po tym meczu może dużo na ten temat poopowiadać.

Losy meczu przesądził na 4:24 przed końcem oczywiście Randolph trafiając jumpera z pięciu metrów (100-88).

Jakie były kluczowe czynniki do wygranej gości?

Zdecydowanie liczba wymuszonych strat. Grizzlies stracili w ciągu całego meczu ledwie 7 piłek czyli tyle co sam Russell Westbrook. Sami wymusili na przeciwnikach aż 18 i potrafili zdobyć po nich 23 punkty. Jeśli chodzi o walkę na tablicach to widząc suche statystyki można pomyśleć, że Perk  (2 pkt., 6 zb., 29 min.) i Ibaka  (16 pkt., 11 zb., 5 blk.) podjęli walkę duetem Randolph – Gasol. Otóż nie. 45 zbiórek (17 off.) przy 42 (16 off.) nie oddaj wszystkiego. Grizzlies ze swoich zbiórek w ataku potrafili zdobyć kilka dobrych punktów po ponownieniach, natomiast gospodarze jeśli już zebrali to uciekali z piłką z powrotem na obwód. Frontcourt gości niemal zmiażdżył swoich rywali. Ibaka zanotował niezłe statystyki, ale najzwyczajniej w świecie nie grał tak twardo jak wysocy Grizz. Gasol robił to co przewidywałem przed spotkaniem czyli wyciągał Perka na piąty metr i jeśli nie oddawał celnego rzutu to odgrywał do niższych graczy, którzy kończyli z dwoma punktami pod koszem gdzie robiła się dla nich pusta przestrzeń.

Thunder zabrakło właśnie kogoś kto choćby powalczyłby z Zachem i Gasolem. Po meczu Perkins przyznał, że bierze odpowiedzialność za porażkę na siebie ponieważ jako jednemu z najbardziej doświadczonych graczy w zespole puściły mu nerwy jego obrona oraz walka na tablicach była fatalna. Powiedział również, że zaskakujące dla niego były rzuty z półdystansu Hiszpana.

Rada dla Thunder?

Twardsza walka w obronie to wiadomo. Russell Westbrook musi wreszcie zrozumieć, że to jest zespół Duranta i to on jest najlepszym strzelcem w lidze. Jeśli nie będzie dostawał jeszcze większej ilości piłek to OKC zwyczajnie polegną. Im piłka jest dłużej w rękach rozgrywającego tym większe problemy ma ich zespół. Koszykarze z Memphis wywierają tak wielką presję poprzez swój ruch w obronie, że naprawdę piłka musi chodzić bardzo szybko z rąk do rąk. Zbyt mało było także pick&rolli w wykonaniu Oklahomy.

Co jeszcze ewentualnie nie zagrało wśród „Miśków”? Mógłbym napisać o problemie faulami Allena i Conleya, ale czy to interesuje kibiców ich zespołu?

Czy muszę pisać coś jeszcze o Z-Bo?

Komentarze do wpisu: “Grizzlies znów to zrobili

  1. Dotąd traktowałem MG z przymróżeniem oka, ale teraz na poważnie zaczynam się obawiać, że moga zagrać w finale konferencji z Lakers.

  2. Ja powiem więcej:) Zagrają z LAL!!!:) Wczorajszy mecz to było fantastyczne widowisko dla fanów Grizzlies.

  3. Obrona Thunder była fatalna. Z kolei Grizzlies bardzo dobrze bronili. Szybko przechodzili z defensywy do ofensywy. Do tego jeszcze ten niesamowity Randolph. Występ Memphis w tegorocznych Playoffs zapamiętamy na długo ;)

  4. Z-Bo przedluzyl kontrakt? Bo jesli tak to wziela w leb mysl ze gra bardzo dobrze tylko po to zeby przedluzyc umowe (lukratywnie!), a pozniej osiadzie na laurach i jeszcze bardziej utyje ;)

Comments are closed.