Denver jeszcze stawia opór

Oklahoma City Thunder nie zdołała zakończyć konfrontacji w swojej parze po czterech spotkaniach. Denver Nuggets cały czas stawia opór. Nie jest to rywal, który położy się na parkiecie i grzecznie będzie sobie czekał na koniec potyczki. Trzeba przyznać, że w meczu numer cztery „Samorodki” spisały się o wiele lepiej niż w pozostałych.

Nazwa drużyny Stan I II III IV Wynik
Oklahoma City Thunder
3 20 25 24 32 101
Denver Nuggets
1 26 19 26 33 104

No dobrą sprawę wynik meczu rozstrzygnął się dopiero w samej końcówce. Denver Nuggets całkiem nieźle się prezentowało, gdyż na niecałe dwie minuty przed końcem wyszli na prowadzenie 98:91. Oklahoma City Thunder poprawiła jednak grę w obronie i udanie kończyła w ataku. Na 15 sekund przed końcem zmniejszyli stratę do zaledwie dwóch punktów, a na linii rzutów wolnych stawał Raymond Felton. Rozgrywający gospodarzy wykorzystał jednak tylko jedną próbę. Thunder mieli wielką szansę. Russell Westbrook chciał odpalić błyskawiczną trójkę na remis, ale jego rzut nie doleciał nawet do obręczy. Dlaczego w tak ważnym momencie rzucał akurat Westbrook? Tego chyba nikt nie wiem. Przed tym rzutem ten przebojowy rozgrywający miał 0/5 za trzy (a na koniec meczu miał ostatecznie 0/7). W odpowiedzi obydwa rzuty wolne wykorzystał Ty Lawson. Kevin Durant jednak wziął sprawy w swoje ręce i celnym trafieniem z obwodu zmniejszył straty. Osobiste ponownie wykonywał Raymond Felton i ponownie trafił tylko raz. „Grzmoty” miały jeszcze swoją szansę na niecałe cztery sekundy przed końcem. Russell Westbrook rozpoczął szybką szarżę i musiał rzucać z połowy boiska. Piłka tym razem trafiła w obręcz, ale nie wpadła do celu.

Najlepszym zawodnikiem tego spotkania był bez wątpienia Ty Lawson. Pokazał już w przeszłości, że świetnie umie rzucać, a teraz zdobył 27 punktów. To jego rekord w Playoffs. Ważne rzuty trafiali również Danilo Gallinari oraz J.R. Smith. Włoch na swoim koncie zapisał 18 punktów oraz 6 zbiórek. Z kolei Smith rzucił 15 punktów.

Raymond Felton zdobył 11 punktów, ale jego skuteczność w rzutach z gry wynosiła zaledwie 2/10. Na dodatek nie trafił dwóch niezwykle ważnych osobistych w samej końcówce. Gdyby „Grzmoty” zdołałyby wyrównać to nikt nie miałby problemu ze wskazaniem antybohatera tego spotkania.

Po stronie Thunder szalał Kevin Durant oraz szalał również Russell Westbrook. „Durantula” rzucił 31 punktów i zebrał 5 piłek. Co do Westbrooka to zanotował 30 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst, ale jest na tym wszystkim pewna rysa. Zupełnie nie siedziały mu rzuty z dystansu. Miał w tym elemencie 0/7. Jeszcze w końcówce wziął odpowiedzialność na swoje barki i starał się wyrównać wynik meczu rzucając właśnie za trzy. Trzecią siła „Grzmotów” był ponownie Serge Ibaka. Może już nie tak przebojowy, ale uzbierał 13 punktów, 14 zbiórek oraz 5 bloków.

Komentarze do wpisu: “Denver jeszcze stawia opór

  1. Spotkania pomiędzy tymi zespołami ogląda się bardzo przyjemnie i choć staje po stronie samorodków to do kolejnej rundy awansują zapewne gracze Thunder.

    Jak wspomniał „woy9” Denver brakuje lidera. Teoretycznie na taką postać sam siebie kreuje Ty Lawson. Duże wsparcie jest ze strony Nene oraz JR.
    Dobrym zmiennikiem okazuje się Felton a Martin odgrywa role „Team Spirit” – dodatkowo „Samorodki” mają swojego showmana w postaci Andersena, ale nadal brakuje im tego jednego, tego na kim zbuduje się potęgę równą Lakers, Celtics czy Bulls.

    W przyszłym sezonie w jasno-niebieskim stroju (jeżeli nie będzie lockout’u) chętnie zobaczył bym Ellis’a na SG.

  2. To na pewno byłby hitowy transfer.postawilbym na zamianę dwoch trzech graczy na solidnego podkoszowego.np David West na sign and trade za Nene,Smitha i Afflalo.plus wspomniany Ellis przy Chandlerze i Gallo.mogłoby być ciekawie.za Feltona szykujacego sie do odejścia wyrwać kogoś wartościowego..jak pamietasz myslano o Rayu w Dallas.jakby dogadali się za Haywooda wówczas ? mamy solidne przemeblowanie.wątpię jednak w umiejętności pana Ujri co do negocjacji

Comments are closed.