Podsumowanie sezonu – Sacramento Kings

Dysponujący ogromnym talentem Kings mieli w tym roku uczynić jakościowy skok do przodu, a może nawet powalczyć o playoffs. Trapieni kontuzjami i ciągłymi plotkami o przeniesieniu klubu do Anaheim ostatecznie wygrali tylko 24 spotkania.



Sacramento Kings (24-58, 11-30 u siebie, 13-28 na wyjeździe)

Pace: 98 (3 miejsce w lidze)

Defensive Efficiency: 106.3 (20)

Offensive Eficiency: 100.6 (26)

PPG: 99.4 (15)

RPG: 43.9 (4)

APG: 20.4 (23)

Pts Allowed: 104.7 (25)

Fastbreak Pts.: 15.3 (7)

Pts in Paint: 45.1 (4)

FG%: 44.9% (23)

Opp. FG%: 47.8 % (28)

3 P%: 33.5% (26)

Opp. 3 P%: 35.5% (11)

Turnovers: 16.1 (28)

Steals: 7.4 (13)

Blocks: 4.8 (15)

 

MVP: Marcus Thornton – 27 meczów w barwach Kings po wymianie z Hornets. 21.3 pkt., 45% FG, 4.7 zb., 3.4 ast., 1.7 prz., 36% 3P.

ROY: DeMarcus Cousins – 28.5 min., 14.1 pkt., 8.6 zb., 1.0 prz., 0.8 blk., 43% FG, 3.3 str.

MIP: Marcus Thornton

Rozczarowanie: Kontuzje Tyreke Evansa

Niespodzianka: brak

 

To miał być sezon, w którym Kings zaczną nawiązywać do swoich złotych czasów z początków tego stulecia. Tyreke Evans miał grać przynajmniej tak dobrze jak w poprzednich rozgrywkach i stać się pełnoprawnym liderem ekipy. Po przyjściu Samuela Dalemberta i DeMarcusa Cousinsa siła podkoszowa wydawała się być zabezpieczona.

Pierwsza część sezonu była fatalna w dużej mierze przez kontuzję ROY z sezonu 2009/10. Evans nawet kiedy wracał na parkiet miewał problemy z równą formą. Nadal fatalnie rzuca zza łuku (29%), a obniżył także skuteczność z gry (40.9%). Nieco lepszy moment „Królowie” zanotowali w końcówce rozgrywek kiedy potrafili wygrać nawet cztery mecze z rzędu (Bucks, Pacers, 76ers, Suns). Wiązało się to z przyjściem do drużyny Marcusa Thorntona. Rzucający obrońca w Hornets dostawał zaledwie 16 minut na parkiecie. 23. lutego NOH porozumieli się z Sacto w sprawie jego wymiany na Carla Landry’ego. Od tego czasu niewiele zmieniło się w wynikach drużyny z Kalifornii, ale najważniejszym aspektem tego trade’u jest szansa na zbudowanie lepszego teamu w kolejnych sezonach.

Obwodowy duet Evans-Thornton jest jednym z najlepszych takich w NBA. Z drugiej strony ciężko wyobrazić mi sobie, że Tyreke odda piłkę w ręce Thorntona. Evans czuje się liderem tego zespołu, a już kilka gier w tym sezonie (Spurs, Lakers, Grizzlies) pokazało, że kiedy obaj przebywają na parkiecie jedna piłka to może być za mało.

Cousins to z kolei inna historia. Gracz będący na czele listy najczęściej faulujących graczy w NBA, w czołówce strat na mecz, wyrzucany z treningów za fatalne zachowanie. Z drugiej strony niewiarygodny talent podkoszowy i bestia atakująca obręcz tak w ataku jak i w obronie z niespotykaną pasją. Jego zdecydowanymi wadami są jeszcze zbyt duża ilość strat (fatalny nawyk opuszczania piłki i wdawania się w kozioł), zły dobór rzutów, za dużo fauli. Nad tymi elementami da się jeszcze popracować. Trudniej będzie natomiast z głową. Jest całkowicie nieprzewidywalnym graczem i trener Paul Westphal miał w ciągu trwania sezonu kilkukrotnie problemy wychowawcze z Cuzzym.

Pod nieobecność Evansa świetne chwile miewał Beno Udrih (13.7 pkt., 4.7 ast., 3.4 zb. 50% FG., 35.7% 3P). Jego efektywność ofensywna jest najwyższa w zespole i wynosi aż 118.

Dużą ilość zbiórek i punktów z pomalowanego Kings zawdzięczają Cousinsowi, ale także Samuelowi Dalembertowi (8.1 pkt., 8.2 zb., 1.5 blk.). Nie stanowi on wielkiego zagrożenia  na po atakowanej stronie parkietu, ale jest nieodłączny dla Kings w defensywie. Razem z DeMarcusem mogą dać wiele dobrego w obronie na lata. Sammy musi jednak dać kilka wskazówek tegorocznemu debiutantowi odnośnie bronienia post-up.

Szkoda, że nie rozwija się tak jak powinien Omri Casspi. W poprzednim sezonie był jednym z motorów napędowych Kings, natomiast w tym jakby przygasł i stracił swoją odwagę oraz przebojowość, którą zaskarbił sobie serca fanów w zeszłym roku.

Serca kibiców w Sacramento krwawią nie tylko z powodu braku rozwoju drużyny. Niemal pewne jest przeniesienie zespołu do Anaheim. Właściciele Kings bracia Maloof czekali już wystarczająco długo na zgodę na budowę nowej hali w miejsce przestarzałej Arco Arena, ale się tego nie doczekali. Postanowili więc zmienić lokalizację. Władze miasta Anaheim wstępnie wyraziły zgodę na przekazanie sporej kwoty na zespół NBA. Sprawa nie jest jeszcze przesądzona i kibice z Sacto dalej walczą o swój team. Ogólnie nie widać wielkiego entuzjazmu spowodowanego tym, że zespół z NBA miałby grać w Anaheim. O tym jak zakończy się cała sprawa będziemy na pewno informować.

Niezależnie gdzie Kings(?) będą rozgrywać mecze, kibice oczekują poprawy w przyszłym sezonie. Do dysponującej i tak sporymi pokładami talentu drużyny dołączy zapewne kolejny rookie z wysokim numerem tegorocznego draftu. Jeśli zdrowie pozwoli ten zespół powinien, a wręcz musi bić się o PO w kolejnych latach.

 

Komentarze do wpisu: “Podsumowanie sezonu – Sacramento Kings

  1. Wyraźnie coś tej drużynie jeszcze brakuje (oczywiście poza zdrowiem Evansa). Co do przenosin do Anaheim, to jedna wielka pomyłka. Clippers, Lakers, Kings prawie w jednym miejscu? Trochę tego za dużo.

  2. nie zgodzę się lada dzień będą dwie ekipy w Nowym Jorku. Jeśli włodarze szukają nowego natchnienia i ma być to z korzyścią dla drużyny to tylko Clippers mają problem. Uwazam ,że Kings w nowym miejscu i z nowymi aspiracjami mają szansę wrócić do czołówki Zachodu. Potrzeba im tylko zdrowia Evansa!

  3. Może trochę przemawia przeze mnie sentyment. Nie wyobrażam sobie, że Kings mogą grać gdzie indziej, niż w Sacramento.

  4. Prawdę mówiąc jako kibic Kings również ciężko mi sobie wyobrazić ich gdzie indziej niż w Sacto. Anaheim najzwyczajniej mi nie pasuje do NBA. Anaheim to NHL i Kaczory, a nie basket:)

  5. wszystko sie zgadza bo to juz nie beda Kings tylko Royals :)
    A jesli chodzi o druzynę to najbardziej niezbedna zmiana to stanowisko head coacha. Westphal nie radzi sobie z mlodymi gwiazdami Evansem i Cousinsem i powinien zostac zastąpiony jakims mlodym trenerem z charyzmą.

  6. Westphal wie co robi,brakuje mu zdrowego Evansa.nikt nowy i dobry z NCAA nie wjedzie Ci do ligowego sredniaka.przyklady nieudanych transferow mozna mnozyc Pitino,Carlesimo,Donovan i jego parę dni) to samo przerabiano w Nets i Bulls swego czasu.teraz mamy przyklady Vogela i Spoelstry a lada dzień Shawa.

Comments are closed.