W Lakers znowu coś nie gra…

Można sobie jakoś wytłumaczyć tegoroczną postawę Los Angeles Lakers? To coś niezwykle ciężkiego do ogarnięcia. Ostatnio „Jeziorowcy” doznali kolejnej porażki. Przegrali z Portland Trail Blazers 86:93. To była już czwarta porażka LAL z rzędu.

Gra Lakers w obecnym sezonie to prawdziwa sinusoida. Są wyraźne wzloty i upadki. Start mieli naprawdę bardzo udany, bo rozpoczęło się od 8-0. Później nastąpiło delikatne potknięcie, by znowu wyjść na prostą. Tak można opisać cały sezon LAL. Gdy jest u nich dobrze to nie można się nastawiać, że będzie tak cały czas, bo najczęściej gdzieś tam w cieniu skradają się już te gorsze dni.

W największy dołek wpadli chyba tuż przed Weekendem Gwiazd. Wtedy przegrali trzy mecze z rzędu. Wcześniej mieli już serię czterech porażek, ale w tym przypadku ulegli m.in. bardzo wyraźnie Charlotte Bobcats oraz Cleveland Cavaliers. Po przerwie na „All-Star Weekend” nastąpiła jednak zupełna zmiana. Lakers pokazali koszykówkę taką, jaką chcą oglądać ich fani. Kolejni rywale padli pod naporem ich siły. Zdarzyła się wpadka w Miami, ale to można wybaczyć, bo Heat to nie jest przecież chłopiec do bicia, ale poważny kandydat do mistrzostwa. Po ASW zanotowali bilans 17-1! Ruszyli w niesamowitą pogoń za San Antonio Spurs, której celem było pierwsze miejsce w Konferencji Zachodniej.

Wydawało się, że Lakers mają „Ostrogi” już tylko na wyciągnięcie ręki. Grali również taką koszykówkę, której bała się cała liga. Często zdarzało się, że pierwsza połowa meczu nie wychodziła im idealnie, ale wtedy wychodzili niezwykle zmotywowani na drugą odsłonę. Dzięki naprawdę dobrej grze w defensywie i wysokiej skuteczności przechylali szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wszystko wyglądało pięknie i fani „Jeziorowców” z uzasadnionym optymizmem mogli czekać na fazę Playoffs.

Tuż przed decydującą częścią sezonu w ekipie Los Angeles Lakers zdarzyło się jednak coś złego. Znaleźli się w kolejnym dołku. Doznali czterech porażek z rzędu i to w momencie, gdy wydawało się, że już wszystko jest OK. Przegrali z Denver Nuggets, Utah Jazz, Golden State Warriors oraz Portland Trail Blazers. Dzisiejszej nocy ich rywalem będzie Oklahoma City Thunder. Jeśli „Grzmoty” okażą się lepszym zespołem będzie to piąta porażka Lakers z rzędu. Tak słabej serii w tym sezonie nie mieli. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że to finisz sezonu to ręce jeszcze bardziej opadają.

Los Angeles Lakers jeszcze niedawno poważnie zagrażali SAS w walce o pierwszą lokatę na Zachodzie, a teraz muszą drżeć o swoją drugą lokatę. Mają tylko mecz przewagi nad Dallas Mavericks oraz dwa spotkania nad Thunder. „Jeziorowcy” zagrają jeszcze ze wspomnianymi już Thunder, a ponadto z San Antonio Spurs oraz Sacramento Kings. „Mavs” czekają starcia z Phoenix Suns, Houston Rockets oraz New Orleans Hornets. Natomiast „Grzmoty”  podejmą Lakers, Sacramento Kings i Milwaukee Bucks. Zapowiada się niezwykle ciekawy finisz tych ekip.

Czym są spowodowane te całe wahania formy w Lakers? Widzę dwa rozwiązania tej zagadki. Pierwsze jest proste i od razu rzuca się w oczy. Los Angeles Lakers są dobrą, niebezpieczną drużyną, ale bez większych zachwytów. Nie potrafią kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa i zostawiać wszystkich rywali daleko w tyle. Nie mają po prostu wystarczającej mocy, aby przytłoczyć resztę ligi.

Druga teoria jest bardziej skomplikowana. Już przed sezonem mówiło się głośno, że Lakers na czele Kobe Bryantem mogą zwyczajnie przejść spacerkiem przez sezon regularny. Bez zbędnego przemęczania. To trochę tłumaczyłoby sinusoidę ich formy. Myślałem jednak, że po „All-Star Weekend” już zupełnie wrzucą wyższy bieg i pokarzą nam swoje prawdziwe oblicze, ale zdarzyła się kolejna seria porażek. To jest kontrolowane zwolnienie tempa czy może Lakers tylko tyle potrafią? Zastanawiam się cały czas, czy Phil Jackson jakoś to wszystko kontroluje czy może uciekło już całkowicie z jego rąk? Jeśli kontroluje to uważam, że to dość ryzykowny zabieg. Jaką może mieć pewność, że jego podopieczni w Playoffs automatycznie zaczną „grać swoje”? Z drugiej jednak strony to jest „Zen Master”

Na te wszystkie pytania będziemy mogli sobie dopiero odpowiedzieć w Playoffs, a raczej po zakończeniu całej rywalizacji i przekonaniu się jak Lakers daleko zaszli. Będzie ciekawie…