Liczby i nagrody dnia – 6 kwietnia

W dzisiejszym wydaniu: spodziewane zwycięstwo Indiany z Wizards i mniej spodziewana wygrana Bucks z Heat. Mimo porażki LeBron James przeszedł do historii. Jak? Zapraszam do przeczytania.

7

LeBron James (29 pkt, 8 ast) w dzisiejszym meczu zdobył swój 2000. punkt w tym sezonie. Dokonał tego w siedmiu ostatnich sezonach i został siódmym graczem w historii NBA, którzy mają na koncie takie osiągnięcie. James już w sześciu sezonach zdobył 2000 punktów, 500 zbiórek i 500 asyst, a wcześniej dokonał tego jeszcze tylko Oscar Robertson.

Pomimo tych wszystkich osiągnięć Jamesowi nie udało się dziś poprowadzić do zwycięstwa. Bucks wykorzystali brak Dwyane’a Wade’a i wywieźli z Miami zwycięstwo, które i tak nie da im udziału w play-offs. Za sprawą wygranej Pacers z Wizards Kozły ostatecznie wypadły z rozgrywki o ósme miejsce Wschodu. Nie powtórzą zatem sukcesu sprzed roku, kiedy weszli do play-offs po raz pierwszy od 2006 roku, wtedy przegrali z Hawks dopiero po 7 meczach.

Heat bez Wade’a musieli liczyć na Jamesa i Chrisa Bosha (18 pkt, 7 zb), jednak i ci nie byli wystarczająco efektywni, pudlując 21 z 37 rzutów z gry. Nie pomogła ponadprzeciętna dyspozycja Mike’a Millera (8 pkt, 12 zb) i Joela Anthony’ego (8 pkt, 11 zb), którzy są pierwszą od 1994 roku (Geiger, Seikaly) parą rezerwowych Heat, którzy w jednym meczu zanotowali min. 10 zbiórek (na głowę). Wracając jeszcze do Jamesa – gdyby na minutę przed końcem trafił obydwa rzuty wolne, Heat wyrównaliby. Trafił tylko jeden z dwóch osobistych, mało tego, w następnej akcji za trzy trafił Carlos Delfino (9 pkt). Heat próbowali jeszcze faulować, ale Bucks z linii osobistych byli nieomylni nie tylko wtedy, ale także w całym spotkaniu. Trafili wszystkie 15 rzutów wolnych, najwięcej Corey Maggette (14 pkt), bo aż sześć. 17 punktów zdobył John Salmons, a double-double dorzucił Luc Richard Mbah a Moute (14 pkt, 12 zb). W samej końcówce po dwa rzuty wolne trafili zaś Keyon Dooling (10 pkt) i Brandon Jennings (9), uchraniając Bucks od zagrożenia w ostatnich sekundach.

Heat spadli po przegranej na trzecie miejsce na Wschodzie, pomimo dzisiejszej porażki Celtics z Bulls i zrównania się bilansami Żary nadal zajmują trzecią lokatę, gdyż Celtowie mają tie-breakera.

2006

W tamtym roku Pacers po raz ostatni zakwalifikowali się do play-offs. Wczorajsza wygrana w Conseco Fieldhouse z Wizards spowodowała, że Indiana po czteroletniej przerwie znalazła wreszcie miejsce w czołowej ósemce Konferencji Wschodniej. Cztery sezony bez play-offs to druga najdłuższa aktywna seria w NBA. Knicks w tym sezonie zakończą 6-sezonową posuchę. Tyle samo sezonów na play-offs czekali Timberwolves i.. nadal będą czekać.

O tym, jak długo Pacers czekali na play-offy, świadczy choćby fakt, że dla Mike Dunleavy’ego (9. sezon w NBA, wcześniej gracz GSW) będzie to pierwszy występ w PO. Ot, taka ciekawostka.

Jeśli już zapewniać sobie awans do PO, to w wielkim stylu. Pacers właśnie tak postąpili, roznosząc u siebie Wizards 136:112. Gospodarze, którzy trafili 59,5% rzutów z gry, mieli aż siedmiu zawodników z double-digits, w tym wszystkich pięciu starterów. Danny Granger zdobył 25 punkty, Paul George dodał 23, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze. 16 punktów zdobył Roy Hibbert, po 15 mieli Darren Collison (11 ast, 6 TO) i Tyler Hansbrough. Wspomniany Dunleavy zdobył 14 punktów, a Josh McRoberts uzbierał 10 punktów. Wizards byli w stanie odpowiedzieć tylko Andray’em Blatche’em (23 pkt, 10 zb) i Jordanem Crawfordem (29 pkt). Dodatkowo, John Wall zdobył 19 punktów i 9 zbiórek (+ 6 strat!), a Othyus Jeffers zdobył 13 punktów.

Pacers nie byli kandydatami do play-offs. Gdy ze stanowiska trenera ustępował Jim O’Brien, Indiana miała bilans 17-27! Gdy przybył Frank Vogel, w Indianie zaczęło robić się coraz lepiej (bilans z nim 19-16), czego efektem jest właśnie awans do fazy posezonowej. Pacers zapewnili go sobie właśnie tą wygraną, gdyż Bobcats przegrali po dogrywce z Magic.

Wizards na swój awans do play-offs będą musieli czekać kolejny rok. Po raz ostatni Czarodzieje zameldowali się tam w 2008 roku, gdy ich liderami byli Caron Butler i Antawn Jamison. Ani jednego, ani drugiego nie ma już w ekipie ze stolicy. Jest za to młody trzon (Wall, Crawford, McGee, Blatche).

Z bilansem 21-57 Wizards nie mają czego szukać nawet w środku tabeli Konferencji Wschodniej, głównie z powodu fatalnej dyspozycji na wyjazdach (3-36 na wyjeździe).

Nagrody dnia

MVP: Chris Paul (NOH) – 28 pkt, 10 ast, 9 zb

Drugie miejsce: David Lee (GSW) – 22 pkt, 17 zb, 5 ast, 4 stl

 

Najlepszy występ w przegranym meczu: Blake Griffin (LAC) – 35 pkt, 11 zb, 6 ast

Drugie miejsce: Brook Lopez (NJN) – 39 pkt, 7 zb

 

Rookie of the Day: Blake Griffin (LAC) – 35 pkt, 11 zb, 6 ast

Drugie miejsce: Paul George (IND) – 23 pkt, 6 zb, 4 ast
Sixth Man of the Day: Jerryd Bayless (TOR) – 28 pkt

Drugie miejsce: JR Smith (DEN) – 23 pkt
Zaskoczenie dnia: Gilbert Arenas (ORL) – 25 pkt

Drugie miejsce: Rip Hamilton (DET) – 25 pkt, 9 ast, 5 zb
Piątka dnia: Chris Paul – Rip Hamilton – Gerald Henderson – Blake Griffin – Brook Lopez

 

Najlepsi

punkty: Brook Lopez (39)

zbiórki: Brendan Haywood (19)

asysty: Baron Davis (12)

przechwyty: Trevor Ariza (6)

bloki: Dwight Howard, Chris Kaman (6)