Drobnym drukiem: Za co kochasz swoją drużynę?

Dzisiejszy odcinek mojego felietonu będzie nastawiony mocno na interakcję z Wami. Chcę, abyście w skrócie napisali jakiej drużynie kibicujecie i dlaczego. Sam mam dwa zespoły za które trzymam kciuki – Philadelphia 76ers i San Antonio Spurs – poniżej powody.

Sixers – zdecydowanie za miasto. Ostatni raz w Philly byłem co prawda blisko 4 lata temu, ale nic się nie zmieniło od czasu gdy byłem tam po raz pierwszy. Filadelfia jest miastem, w którym mieszkają jedni z bardziej żywiołowych kibiców w USA. Sport w mieście braterskiej miłości ma wielkie tradycje, a wszystkie drużyny grają na pięknych obiektach. Dodatkowo sama metropolia jest bardzo ładna i pozwala znaleźć zarówno miejsca, w których jest zabawa 24 godziny na dobę jak i takie gdzie można spokojnie usiąść i odpocząć. No i nie mogę zapomnieć o Allenie Iversonie – to jego koszulka jako pierwsza pojawiła się w mojej kolekcji i na zawsze będzie miała honorowe miejsce.

Spurs – za to, że wszyscy uważają ich za nudnych. Tymczasem to zespół, który wprost uwielbiam oglądać. Są idealnie prowadzeni przez Popovicha. Ginobili i Parker w każdej sytuacji potrafią dostać się pod kosz. Tim Duncan – człowiek legenda. Świetni zmiennicy – wygrzebani z odległymi numerami w drafcie lub ściągnięci z koszykarskich peryferiów. Spurs kibicuję także za graczy, którzy zakończyli już swoje kariery. David Robinson, Bruce Bowen czy Sean Elliott sprawili, że pokochałem grę nastawioną na obronę.

Jak jest z Wami? Za co kochacie swoją drużynę/drużyny?

Komentarze do wpisu: “Drobnym drukiem: Za co kochasz swoją drużynę?

  1. Boston Celtics. Przede wszystkim za historie. Jedna z najlepszych drużyn, tyle gwiazd wyrosło z tej drużyny. Niesamowity klimat, zarówno miasta jak i mieszkańców. Przyjemnie ogląda się mecze, ale juz ruchy transferowe troche niepokoją. Najlepszy zawodnik według mnie ? W historii to na pewno Larry Bird ! Nie ma równych ! A obecnie Paul Pierce :)
    Lubić jeszcze lubie New Orleans Hornets. Ale chyba ze względu na mojego idola na pozycji ( na której z resztą ja zawsze gram ;) ) rozgrywającego, a mianowicie Chrisa Paula :)

  2. Toronto Raptors – po prostu kiedy zaczynałem oglądać NBA nie narzucałem sobie ulubionej drużyny. Z początku oglądałem to tak jakby dla orientacji w świecie NBA, który po zbliżeniu się do niego wyglądał jak magia nie do pojęcia. No i gdzieś tam jeszcze jako obserwator oglądałem Raptors i ich gra na tyle mi się spodobała (wiem, że to brzmi absurdalnie…), że chciałem oglądać ich następne mecze, a potem przeszło to szybko w jakąś emocjonalną relację z tym zespołem :) Wcześniej przez dobre kilka lat kiedy byłem na tyle głupi by myśleć, że futbol, tfu soccer to niezły sport zawsze brakowało mi tak jakby zżycia z jakąś drużyną, takiego w pełni naturalnego.

    Poza tym kibicuję Chicago, a w ostatnim czasie kiedy Raptors zapewnili sobie dłuższe wakacje, właściwie do nich kieruję swoją sympatię, a przede wszystkim oczywiście do MVP :)

  3. Raptors z Carterem i McGradym się oglądało aż miło :) Celtowie – zawsze szanowani, choć to lokalny rywal Sixers i potencjalny rywal w PO. U nich bardzo podoba mi się (choć ostatnio trochę mniej) nastawienie na obronę – strata Thibodeau chyba nawet bardziej odczuwalna niż Perkinsa…

  4. Fajny temat i chętnie dołączę do kolegów powyżej

    Chicago Bulls – są ze mną praktycznie od początku mojej przygody z NBA. Nie tak na mnie jak na miasto Chicago i fanów Byków – po dzień dzisiejszy – miał wpływ Michael Jordan. Ja ceniłem zawsze Scottiego Pippena i podziwiałem jego rozwój..Najlepszego Robina dla Batmana kochało też Windy City, które jest najbardziej polskim miastem w USA, a ponadto jest to miasto ludzi pracujących (stąd też sympatia do Pippena, widoczna po odejściu Jordana). Wietrzne miasto kocha swoje teamy (Cubs,Bears,White Sox,Blackhawks), ale to basketball i M.J. dawali im najwięcej powodów do dumy.

    Trzeba jednak zauważyć, iż Michael i spółka przyzwyczaili ich do dobrego – bo pamiętam czasy – gdy na parkiecie musiało być naprawdę źle by publika zaczęła wspierać mistrzowski team. Miejscowi fani Chicago popisali się jednak i okazali swoją miłość po drugim okresie panowania Jordana. Kiedy team ledwo wygrywał 20. spotkań i nie myślał o awansie do play off, a hala United Center była pełna i podziwiała graczy jak Brent Barry czy Mark Bryant..

    Kolejne ciekawe skojarzenie to hala Chicago Stadium czyli świątynia Byków zastąpiona przez nowoczesną United Center. To Jordan zaznaczył, że w starej hali bliżej czuł publikę i lepiej mu się rzucało, natomiast w nowej arenie szło mu nieco gorzej i częściej pudłował;)

    Chicago to miasto przy jeziorze, na wiosnę i jesień targane wichrami, z drapaczami chmur i wielką ambicją ludzi (widoczne u Baraka Obamy, który mocno solidaryzuje się z miastem).

    Nowym pupilem mieszkańców jest miejscowy chłopak Derrick Rose, który ma za sobą rzesze fanów. Po latach nieobecności na ligowych wyżynach the Pooh może im dać (jeśli już teraz nie dał) bardzo wiele radości i nadziei. Życzę sobie i fanom Bulls by sukcesy stały się faktem, a ludzie umieli je docenić i nie popaść w pychę jak za czasów 6.krotnych Mistrzów ligi!! Kto wie ile będzie trzeba czekać na następnego gwiazdora?

  5. szcunek dla bulls za wyniki. Dobry team, kolektyw, jak ktos wczesniej napisal, nie potrzeba lebrona, melo czy amere’a zeby byly swietne wyniki. W zespolowej niwatpliwie koszykowce liczy sie to zeby miec bardzo wyrownany sklad, ze swietnymi role playerami. Nie jestem kibicem bulls a LAL

  6. Phoenix Suns – byli pierwszą drużyną NBA którą zobaczyłem w TV (jeszcze bez sir Charlesa a z Hornackiem) no i tak się zaczęło. Później pamiętne finały 1993r. i tak już kibicuje im 18 lat. Lubiłem ich zawsze za styl gry jaki reprezentowali przez te wszystkie lata. Lubię grę opartą na rozgrywających a w SUNS przez te lata miałem KJ, Kidda a teraz Nasha.
    Druga drużyna to Minnesota której kibicuję od połowy lat 90-ych. Nie umiem racjonalnie wytłumaczyć czemu im kibicuję ale mam nadzieję że się w końcu odbudują i zaczną się znów liczyć w lidze.

  7. Los Angeles Lakers – po pierwsze za fascynację tym miastem, muzyka miała tu swój niewątpliwy wpływ a w szczególności takie osoby jak 2pac czy Snoop Dogg. Lakersów znam z opowiadań ojca gdy fascynował się Chamberlainem, więc to taka swoista rodzinna tradycją. Następnym powodem jest fascynacja osobą Bryanta. Może nie znam się jak poprzednie osoby na historii ulubionego zespołu ale wiem że będę mu kibicował na dobre i na złe… PURP AND YELLOW

  8. No własnie. Boston może grać z Sixers :) ładne mecze sie zapowiadają. Obstawiam wynik końcowy 4:1 dla Bostonu. No 4:2, jeśli nie będą jeszcze w pucharowej formie

  9. Orlando Magic – i tu was zaskoczę, nie za Gortata :D Szczególnie podoba mi się ich logo i stroje, ale przede wszystkim jestem miłośnikiem gry DH12. żałuję, że w zeszłym roku przespali początek ECF bo była szansa na drugie finały z rzędu. W tym roku.. finałów nie będzie. Wierzę oczywiście, że Magikom uda się przejść Bulls w drugiej rundzie, jednak starcie z Heat czy Celtics będzie trudne. Gdyby Otis lepiej rozegrał trade-deadline (sprowadził jakiegoś wysokiego, zobaczcie za co poszedł choćby Mohammed, no i przede wszystkim głupia wymiana Arenas – Lewis), byłaby jakaśtam szansa na mistrza

  10. @Gabrys Wynik zalezal bedzie od tego czy i w jakiej formie powroci Lou Williams. Co nie zmienia faktu, ze raczej wygraja Celtics. Mnie i tak juz bardzo cieszy powrot do Playoff i swietna praca Collinsa :)

  11. NEW YORK KNICKS – od 1999 roku gdy zobaczyłem zespół ze Sprewell`em i Houston`em, Szkoda że Ewing kończył już wtedy karierę. Podkoszowe wjazdy Spree to było to (moja pierwsza koszulka właśnie z nim). Niezapomniany playoffs 7 trzymających w napięciu gier z Miami!!! i przegrany finał ze Spurs. Potem okres bez playoffs i w końcu po udanych wymianach i sprowadzeniu Stoudemire`a i Anthon`ego nadzieję w powrót wielkich KNICKS odżyły. Liczę że w tegorocznych playoffs na enbiej.pl będzie dużo o KNICKS walczących i gromiących rywali!

  12. Lakers – Dlaczego ? Sam dokładnie nie wiem, ale odkąd zafascynowałem się koszem, to ta drużyna przypadła mi do gustu. Przejrzałem kilka meczy i po prostu… miłość ! Powodem przez co lubię tą drużynę, to oczywiście także Kobe. Nie znam tak bardzo historii, ani Lal, ani za bardzo Koby’ego, ale uwielbiam ich po prostu. Jestem jeszcze młody, więc niektórze rzeczy są dla mnie nieznane, acz staram się nadrobić lata stracone przy „nodze” (feeee).
    Drażni mnie w Lakers fisher. Lata jego świetności mineły, a on, tzn. Lakers dalej go trzymają. Wiem, że ich taktyka trójkątów, nie jest oparta na rozgrywający, acz dobry Play Maker zawsze się przyda. A ulubionym graczem, po Kobem jest… Ron Artest. Może nawet nie za grę, ale jest on bardzo barwną postacią Lal i za to go lubię. Po każdej dobrej akcji, pręży swe mięśnie, niczym kulturysta ; ).
    Go Lakers !

    Inną drużyną, którą też bardzo cenię jest Chicago. Tutaj nie będę się bardzo rozpisywał, ale chodzi o ich styl gry, który bardzo mi się podoba.

  13. Bob taka proposal: za tydzien lub dwa daj te wszystkie komentarze jako jeden wpis, na pewno bedzie milo poczytac kazdemu;)

  14. Tak patrząc na wpis @Marcina zacząłem myśleć nad tym czy aby w Polsce media i wszyscy nie wpajają nam, że to nożna jest jedynym słusznym sportem i w dodatku narodowym… Z koszem zetknąłem się 1 raz bodaj w 2003 lub 2004 roku kiedy dzisiejsze TVP Info, wówczas regionalna pokazywała polską ligę i oglądałem ją aż zdjęli po jakimś czasie z anteny (jeszcze gdzieś tam pamiętam ULEB ze Śląskiem i Greerem na TV Puls)… Stałe łącze mam od 05 więc wiadomo, że wszystko opierało się właściwie na TV, ja zanim na dobre zacząłem ogarniać kosza już z tym skończyłem…

    Dlatego zastanawia mnie czemu w Polsce wpaja się wszystkim, że są tylko dwa sporty – pn i skoki? Dlaczego dzieciakom nie pokaże się James’a, Anthony’ego, Rose’a czy Bryant’a, a wmawia, że jedyna słuszność to Messi i Ronaldo :| Potem narzekamy na poziom naszego kosza, ale kiedy przeciętny człowiek styka się z koszykówką mija dobre kilka lat od tego kiedy jest wielkim fanem PN… A przecież w piłce nożnej nie osiągamy lepszych rezultatów niż w kosza, nie mamy teamu w Lidze Mistrzów, ostatnio przestaliśmy kwalifikować się na imprezy i przyszłości tego sportu nie ma. To trochę nie fair, że właściwie co tydzień masz w otwartej tv jakiś mecz, masz pewność, że zobaczysz każdą imprezę, a kosz pokazują jedynie na Olimpiadzie i to jeszcze jeden na 10 meczów…

    Pamiętam, że oglądając wcześniej wspomniany Śląsk z Lynnem Greerem, byłem pod wrażeniem widowiskowości kosza, ale potem to zwyczajnie zniknęło wraz z brakiem możliwości oglądania.

  15. Zdecydowanie tak. Sam pamiętam jak po meczach Mazowszanka Pekaes – Śląsk Wrocław z kolegami biegliśmy grać w kosza. Każdy chciał być jak Zieliński, Wójcik, Tomczyk czy Szybilski…

    Kolejność sportowa w PL jest chyba taka: nożna -> siatkówka -> skoki -> ręczna -> żużel -> … -> curling -> … -> pływanie synchroniczne -> koszykówka ;)

  16. Inna sprawa, która mnie trochę boli to, że kosza propaguje się u nas jako sport tylko dla wysokich, no ale to tak tylko ode mnie na koniec ;)

  17. Moim ulubionym klubem od zawsze było Miami. Pamiętam te wojny z NYK,świetne występy Alonzo Mourninga i oczywiście cheerlederki :).
    Odkąd doszedł do Miami Wade wszystko zaczęło wyglądać piękniej. Duet z Shaqiem i mistrzostwo w 2006 r. było jednak niestety szczytem możliwości tej drużyny.Nadeszły chude lata, Flash większość czasu spędzał na rekonwalescencji,a nie na grze w koszykówkę.Jednak teraz doszedł LBJ i Bosh, więc mam nadzieję że kolejne mistrzostwo stanie się faktem :D

  18. U mnie boisko do kosza wyglądało następująco..krzywy dziurawy asfalt ( składaliśmy podania, petycje, prośby, groźby do gminy co roku i nigdy nie pomagało..dopiero jak się malutki klub piłkarski utworzył to zrobili nowy asfalt :,, Dla polepszenia warunków sportowych naszego miasta, bo dla nas zadowolenie sportowców jest ważne ! ” do dziś pamiętam ten plakat. ) kosze były krzywe, trochę z naszej inicjatywy bo w pewnym momencie dorośliśmy i zaczeły nam wychodzić ,,wsady” :) składaliśmy sie chyba na 3 pary obręczy :) o tablicach juz nic nie wspomnę..i najważniejsze ! kosz sie kręcił..to znaczy że jak pilka uderzała w tablice on teko sie przekręcał i zmieniał całkiem lot piłki..najlepiej widać to było podczas burzy, gdy kosze wirowały na wietrze.

  19. Utah Jazz… Kiedy większość kibicowała Bykom i MJ’owi, ja stawiałem na Jazzmanów. Może dlatego, że lubię dopingować słabszych? W każdym razie gra Stocktone’a i Malone’a bardzo mi odpowiadała, do tego Hornacek i drewniak Ostertag… Szkoda, że ostatnie zawirowania zastopowały rozwój tej drużyny. Williams to dla mnie był następca Stocktone’a, ale cóż, może coś z tego jeszcze będzie?
    Pozdro

  20. Orlando Magic poniewaz maja pewnego 211 centymetrowego potwora, ktorego uwielbiam i od zawsze byl moim ulubionym zawodnikiem, poniewaz wg mnie bloki sa najbardziej widowiskowe, a on to robi jak jeden z najlepszych na swiecie. Bardzo podoba mi sie ich hala i wyjazdowe stroje, oraz to ze tam swoja kariere zaczal moj drugi ulubiony zawodnik- Shaq :) W tym sezonie oglada sie ich bardzo przyjemnie, choc zdarzaja sie wpadki ze slabeuszami. Na finaly niestety nie ma raczej szans.

  21. Myślę że każdy z nas ma sentyment do Magic ze względu na gre duetu Penny i Shaq.a niewiele brakło by tam grał duet Shaq i Webber

  22. bargnani, też pamiętam Śląsk z Greerem ;p, jako dzieciak z podstawówki oglądałem wszystkie mecze chyba na TV4 ;p
    a potem kolejne długie lata grania w noge… aż od jakiegoś roku zaczeło się ;p
    A drużyna to Boston Celtics, może dlatego że kolega wysłał mi pierwszy filmik na youtubie, a dokładniej Kevina Garnetta :)
    potem były playoffy i miłość do kosza

  23. Panowie niedługo będziemy mieć dla Was niespodziankę na stronie i nową zakładkę , która może pozwoli Wam lepiej poznać nasz rodzimy basket;)

Comments are closed.