Transferowe szaleństwo przed nami – jako Gwiezdne Wojny (vol.4)

Co się wydarzy, kiedy koszykarze zastrajkują?

Jak na razie sezon się toczy. Wiele drużyn zaskakuje pozytywnie (Bulls, Sixers, Spurs i Grizzlies) jak i negatywnie (Wolves, Pistons, Wizards oraz Jazz). Większość z nas już ostrzy sobie ‘zęby kibica’ na gorąco wyczekiwane play off. Zanim jednak do tego dojdzie, a my obejrzymy jeszcze 8-9 meczów swojego ulubionego teamu, pomyślmy co się wydarzy w lidze już po finałach NBA?

Na 99% procent będzie lock out czyli zawieszenie rozgrywek. Coś, co miało ostatni raz miejsce tuż po zakończeniu sezonu 1997/98, kiedy buty na kołek zawiesił (po raz drugi) His Airness. Zarząd ligi w Davidem Sternem na czele musi dojść do porozumienia ze związkiem graczy w sprawie zarobków (a raczej puli określanej mianem salary cap). Jednak, jeśli do jakiegoś konsensusu nie dojdzie, będziemy zmuszeni do tzw. odgrzewania kotletów z DVD czy nawet z historycznych VHS..

Wcale jednak nie musi dojść do tego oglądania, bo kto wie czy zawodnicy NBA nie zdecydują się na bardzo nietypowy, lecz sondowany przez (czyhające) europejskie kluby, rozwiązanie. Otóż..

Kobe Bryant i Pau Gasol (źródło hiszpański AS) mogą razem zagrać w stolicy Katalonii, choć Bryant często mówił o pójściu w ślady ojca i grze we Włoszech. (popisywał się umiejętnościami na parkiecie w Barcelonie z Gasolem minionego lata podczas nieoficjalnego meczu o mistrzostwo globu) Kibice mogliby nie tylko podziwiać najlepszego piłkarza świata Leo Messiego, ale również i następcę Michaela Jordana.

Team NBA Barcelona mógłby w następnych rozgrywkach europejskiej NBA (czytaj Euroliga) zdominować ligę oraz bić rekordy oglądalności! Przymierzany do NBA Rubio, Bryant, Gasol czy wybrany w drafcie do Orlando Magic – Vasquez. Do tego reprezentanci Słowenii czy Hiszpanie pukający do bram swojej kadry. Sandro Rosell (prezes klubu) już marzy o tym i sonduje możliwości na podstawie wieści od 'swoich ludzi’ zza oceanu. Bryanta na taką opcję i aktywny wypoczynek namawia też mocno podkoszowy Lakers!

Swoją drogą ciekawe, co o tym myśli największy hiszpański rywal Barcy i ich prezes? Real Madryt i Florentino Perez już raz próbowali nakłonić do powrotu do kraju Rudy’ego Fernandeza. Jednak gracz Portland to może okazać się stanowczo, zbyt małego kalibru broń na duet Gasol-Bryant.

Ben Gordon i Luol Deng (informacja własna) myślą o występach w kadrze Wielkiej Brytanii podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie (2012). Obaj Panowie myślą już dziś realnie o powrocie na Stary Kontynent. Obaj mają w głowie sprawienie niespodzianki Anglikom w postaci olimpijskiego medalu (jakiegokolwiek kruszcu). Kto wie czy wraz z Popsem Mensahem-Bonsu ( w trójkę mają stanowić o obliczu swojej kadry ) nie staną oni – przy strajku graczy za oceanem – u wrót moskiewskiego raju Armii Czerownej. Gracze Detroit i Chicago mogą tam spokojnie szllifować formę,  spodziewać się wysokich zarobków, a zgrywając się ze sobą przed Olimpiadą.

Gordon próbując wymusić dwa lata temu wyższy kontrakt od Bulls, zasugerował mocno przez agenta, że CSKA jest o krok od podpisania z nim wielomilionowego kontraktu. Teraz wydaje się to jeszcze bardziej realne!

Dirk Nowitzki (wg niemieckiego Sport-Bilda) realnie i nie raz wypowiadał się o powrocie do Bundesligi, do rodzinnego Wuerzburga. Wprawdzie jego lokalny team dopiero walczy o awans do ekstraklasy (jest drugi w ProA), ale w przypadku lockoutu WunderDirk musi gdzieś dbać o swoją sportową i wysoką formę. Inne kluby z Bundesligi (patrząc pod kątem występów w Eurolidze) też marzą o ściągnięciu do siebie byłego MVP ligi amerykańsko-kanadyjskiej.

Andrea Bargnani i Danillo Gallinari (źródło Eurobasket). Akurat dwaj reprezentanci Włoch na powrót do swojego rodzinnego kraju nie będą narzekać. Kluby z Mediolanu, Sieny czy Rzymu regularnie walczą o Elite Eight Euroligi. Ich leadership nie podlegałby dyskusji, zwłaszcza w kraju makaronu.

Michael Pietrus (źródło Eurobasket) najprawdopodobniej dołączy do swojego brata Floranta Pietrusa, który wraz  broni barw Mistrza Hiszpanii – Power Electronics Valencia . Liga hiszpańska z Barcą, Realem czy Valencią stanowiłaby najsilniejszą w Europie (teraz walczy o prymat wśród lig z Grecją i Włochami).

My Polacy oczywiście patrzymy w stronę Arizony i Marcina Gortata (informacja własna). Polak już w lato 2010 miał oferty z europejskich klubów min. pytała o niego słynna Barca. Teraz spekuluje się o możliwości bezproblemowego zaciągu dla greckiego giganta Olympiakosu ( ich lokalny rywal – Panathinaikos – planuje ponownie zatrudnić uwielbianego w Atenach – Nikolę Pekovića – który gra dla Wolves).

Kto wie jednak czy najlepszy polski koszykarz od czasów Adama Wójcika, nie trafiłaby do polskiego, eksportowe teamu z Gdyni? Ryszard Krauze i jego spółka wydali podczas tego, mocno nieudanego na europejskim placu boju, sezonu, tysiące dolarów na największy zaciąg graczy (teraz jest znów w Asseco Prokomie Qyntel Woods, ale wcześniej zatrudniano i zwalniano już znanych z NBA – brylujących w PLK – J.R. Giddensa i Bobby’ego Browna; łącznie zgłoszono do trzech różnych rozgrywek 36 zawodników!!).

Polish Hammer był na celowniku Krauzego tuż przed przejściem do Orlando Magic, kiedy udanie prezentował barwy swojego macierzystego klubu w Niemczech, na euroligowym polu. Teraz mogłoby to się okazać całkiem realne pod kątem gry w Asseco Prokomie, ale nie liczyłbym na długie występy Polaka w PLK. Raczej stałby się on liderem drużyny w rozgrywkach VTB czy europejskiej NBA. Najbogatszy polski team na pewno znalazłby środki na Polaka, a wokół niego można by było zbudować całkiem ciekawy zespół.

Wcale nie musimy się starać (mając na myśli Europejczyków) by dywizja NBA trafiła na bliższy nam rynek. Gracze z tamtej ligi niedługo mogą trafić do nas, AMAZING HAPPENS!