Gortat złamał nos, Suns przegrali z Hornets

W spotkaniu z New Orleans Hornets – przegranym przez Słońca 100:106 – Marcin Gortat przypadkowo zderzył się ze Stevem Nashem i złamał nos. Czeka go operacja.

Marcin Gortat

 

Do kolizji Polaka z Kanadyjczykiem doszło na cztery minuty przed końcem trzeciej odsłony. Wówczas odwracający się Polak nie zauważył Steve’a Nasha i uderzył w tył jego głowy. Alvin Gentry widząc łapiącego się na krwawiący nos Gortata natychmiast wziął czas, a Polakiem zajęli się lekarze. Nie wrócił on już na parkiet, a osłabieni jego brakiem Suns ostatecznie przegrali z Szerszeniami (100:106) również w niepełnym składzie. Wczoraj, w starciu z Jazz, najprawdopodobniej sezon zakończył David West.

Operacja nosa Polaka jest zaplanowana na sobotę rano. Tak wynika z informacji, jaką MG4 podał na Twitterze. Nie wiadomo jeszcze, czy Polak będzie zmuszony opuścić najbliższe spotkanie Suns z drugą drużyną Zachodu, Dallas Mavericks. Bez niego Słońcom będzie zdecydowanie trudniej wygrać z Teksańczykami, więc szanse klubu z Arizony na tegoroczne play-offy praktycznie zmalały do zera, bo mało prawdopodobne jest, by Słońca zajmujące 10. miejsce w Konferencji Wschodniej wyprzedziły Houston Rockets i Memphis Grizzlies, a tylko to zagwarantuje im przepustkę do fazy posezonowej.

Pomimo tylko 28 minut rozegranych przez Marcina Gortata to właśnie on był najlepszym graczem Suns. Zdobył 18 punktów i zebrał 10 piłek. W czasie jego obecności na parkiecie Suns utrzymywali prowadzenie i grali lepiej (+11). Poza Polakiem tylko jeden gracz miał dodatni współczynnik +/-, jednak Vince Carter (+3)- bo o nim mowa – z pewnością chce zapomnieć o tym występie. Nie zdobył ani jednego punktu (0-3 FG) schodząc z parkietu po 10 minutach. Jakby tego było mało, tak krótki czas gry był spowodowany grypą żołądkową, jakiej Carter doświadczył podczas przerwy między połowami.

Wynik rozstrzygał się w ostatnich minutach, kiedy Hornets powoli przejmowali prowadzenie i ostatecznie, na 2:19 do końca meczu po trzypunktowym trafieniu Jarretta Jacka Szerszenie prowadziły 98:96. Wyrównał Hakim Warrick, który zastąpił Gortata, ale Słońcom w dwóch kolejnych akcjach nie udało się powstrzymać Chrisa Paula, czego efektem była czteropunktowa przewaga gości z Nowego Orleanu na 54 sekundy do końca spotkania. Stratę zniwelował Jared Dudley rzutami wolnymi, jednakże goście odpowiedzieli dwoma 'daggerami’ – najpierw dwa punkty zdobył Emeka Okafor, a następnie powtórzył to Willie Green, ustalając na 11 sekund do końca wynik 106:100 dla Hornets.

Pomimo porażki powodów do wstydu nie ma ławka rezerwowych Słońc. Poza Gortatem świetne występy jako rezerwowi zaliczyli Dudley (17 pkt, 8 zb), Aaron Brooks (17 pkt, 7-9 FG) i Hakim Warrick (13 pkt). W sumie, rezerwowi Suns zdobyli 65 punktów, a kolejne 32 dodali Grant Hill (18 pkt) i Channing Frye (14 pkt, 6 zb, 5 ast, 3 blk). Trzy punkty zdobył pechowy dla Gortata Steve Nash, pudłując 8 z 9 rzutów z gry i tracąc piłkę pięciokrotnie przy 8 asystach, zaś Robin Lopez swoją fatalną dyspozycją spowodował, że Alvin Gentry po kontuzji Gortata zdecydował się  na niski line-up. Nie zdobył w cztery rozegrane minuty żadnego punktu, za to faulował czterokrotnie i został ukarany przewinieniem technicznym.

Brak Davida Westa w szeregach Hornets został nieco zniwelowany przez Carla Landry’ego, który zdobył 19 punktów i 6 zbiórek. Był zatem jednym z pięciu Szerszeni, którzy ukończyli mecz z double-digits. Chris Paul zdobył 22 punkty, do których dodał 7 asyst i 5 zbiórek, 16 punktów i 6 zbiórek uzyskał Trevor Ariza, zaś Jarrett Jack i Willie Green zdobyli odpowiednio 17 i 15 punktów. Emeka Okafor, choć miał 12 zbiórek, nie zanotował double-double. Miał 6 punktów.