Byki kontynuują dobrą passę, Nets ją przerywają

Rose znów lepszy od Williamsa

Byki udanie spędziły Dzień Świętego Patryka. Co innego mogą powiedzieć koszykarze Avery’ego Johnsona. Gospodarze hali w Newark pomimo tego, iż w trzeciej kwarcie przegrywali już różnicą czternastu punktów zdołali wrócić do gry. W ostatniej odsłonie trzykrotnie doprowadzali do remisu. Jednak do końcowego sukcesu zabrakło trafień Derona Williamsa.  

Udany come back w starciu z najlepszą drużyną Eastern Conference to zasługa Brooka Lopeza, który spotkanie zakończył z dorobkiem 22 oczek. Mimo tego gospodarze pojedynku nie byli w stanie pójść za ciosem by wydłużyć pasmo swoich wygranych (5. to najlepszy wynik od ponad dwóch lat) do sześciu.

Po raz ostatni wynik remisowy na tablicy świetlnej w Prudential Center widniał na niewiele ponad cztery minuty przed końcem pojedynku (69:69). Ten moment był ostatnim dobrym miejscowych, którzy sekundy poźniej byli zmuszeniu ustąpić pola rozpędzonym Bulls.

Gracze z Chicago do ostatniej syreny zdobyli 15 punktów, a stracili ich zaledwie 4. Wówczas skuteczny finisz graczy z Chicago zapoczątkował – przechywytem piłki na D-Willu Rose. Był to również efekt egzekwowania skutecznej defensywy na rywalu. Znaku firmowego Bulls w tym sezonie, którzy są liderami w tej dziedzinie spośród wszystkich teamów NBA.

– Mogliśmy zagrać o wiele lepiej – powiedział Deron Williams.

Czasem, gdy nie idzie nam w ataku, polegamy na naszej obronie. Dziś na początku pozwalaliśmy im na wszystko, ale potem zamknęliśmy wjazdy pod kosz i zbieraliśmy piłkę – dodał Derrick Rose.
Liderem zwycięzców tradycyjnie był główny kandydat do nagrody MVP. Point guard gości zanotował 21 oczek oraz 4 asysty (do niego należy też najlepsza akcja i slam dunk minionej nocy; patrz poniżej) . Oprócz tego świetnie spisał się w obronie zatrzymując Williamsa min. efektownym blokiem. Obrońca Nets rzucił zaledwie 5 punktów (1/12 z gry), ale miał 11 asyst. Wcześniej w tym sezonie, w hali Energy Solutions w Salt Lake City, Rose również ograł byłego już gracza Jazz-manów.

W składzie najlepszej obecnie drużyny Wschodu, double – double (11pkt, 16zb) odnotował tegoroczny debiutant Omer Asik. Turecki środkowy, który był obiektem spekulacji transferowych do zamknięcia okienka, spłaca kredyt zaufania dany mu przez trenera Toma Thibodeau. 24-letni olbrzym notuje wyraźny postęp w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy. Tym razem dominował na atakowanej tablicy (9 zbiórek ofensywnych w 25 min. na boisku), tocząc efektowne boje z Krisem Humphriesem. Asik trzykrotnie popisywał się slam dunkami po zbiórkach w ataku.

Nets przegrali po raz pierwszy od pięciu spotkań. Chicago Bulls drugi mecz z rzędu zatrzymali rywali poniżej osiemdziesięciu oczek. Osiem wygranych z kolei to najdłuższa passa Bulls od sześciu lat . Ponadto mecz z Nets był czwartym z rzędu bez Carlosa Boozera. Booz ma wrócić do gry w przeciągu tygodnia.

New Jersey Nets – Chicago Bulls 73:84 (20:24, 16:19, 14:17, 23:24)

Najlepsi strzelcy: Lopez 22 (8zb), Humphries 13 (16zb), Vujacić 13 (5as) oraz Rose 21, Deng 19, Korver 12