Pistons nie dali rady z Thunder

Detroit Pistons okazali się słabszym zespołem od ekipy Thunder. W „Oklahoma City Arena” drużyna „Grzmotów” dość pewnie rozprawiła się ze swoimi rywalami.

Detroit Pistons (23-43)
26 24 25 19 94
Oklahoma City Thunder (41-23)
22 33 31 18 104

W pierwszej kwarcie Detroit Pistons jeszcze potrafili sobie wyrobić przewagę. Pod koniec tej części Rodney Stuckey oraz Tayshaun Prince popisali się dobrymi akcjami i takim sposobem po pierwszej częsci „Tłoki” prowadziły 26:22.

Druga kwarta to stopniowe przejmowanie kontroli nad meczem przez Thunder. Na niecałe trzy minuty przed końcem gospodarze wrócili na prowadzenie po celnych rzutach wolnych Kevina Duranta. Było 56:45, a do szatni schodzili prowadząc 55:50.

Trzecia kwarta to przewaga ekipy z OKC. Na początku ostatniej odsłony dorzucili jeszcze do pieca i wyszli nawet na 18 punktów przewagi. Detroit Pistons mieli już ogromne, aby odmienić losy tego meczu. Na 4:49 min przed ostatnią syreną po trójce Duranta było 100:85. Co ciekawe, od tej chwili Thunder coś nie mogli zdobyć punktów, a goście stopniowo zmniejszali straty. Po akcji 2+1 w wykonaniu Stuckey’a zrobiło się tylko 94:100 na 47 sekund przed końcem. Russell Westbrook jednak nie pomylił się z wolnych, chwile później również stanął na linii i tym razem już się dwukrotnie pomylił, ale zebrał i dobił Serge Ibaka.

Najlepszym strzelcem Thunder był niemal jak zwykle Kevin Durant. Tym razem zakończył mecz mając 24 punkty, 9 zbiórek oraz 5 asyst. Bardzo dobre zawody rozegrał również Serge Ibaka, który miał 16 punktów i 8 zbiórek. Jeden z jego bloków wręcz wgniatał w ziemię. Inna czołowa postać Thunder, Russell Westbrook, ugrał double-double na poziomie 13 punktów i 11 asyst. Kolejny świetny mecz z ławki rozegrał James Harden. Ten obrońca obdarzony bujną brodą zdobył 22 punkty. Harden stał się naprawdę ważnym ogniwem zespołu. Jest świetnym wsparciem dla liderującego duetu Durant & Westbrook.

W Pistons najlepszym strzelcem był rezerwowy Rip Hamilton (20 pkt). Jeszcze niedawno nie mieścił się w rotacji, a gdy topór wojenny został zakopany odpłaca się dobrą grą. Inny rezerwowy, który dobrze się spisał to Rodney Stuckey (16 pkt i 6 as). Z pierwszej piątki najlepiej zaprezentował się Prince, który rzucił 15 punktów. Na plus zagrał też Greg Monroe. Ten podkoszowy uzbierał 12 punktów, 10 zbiórek oraz 6 asyst. Swoje zagrał również Tracy McGrady. „T-Mac” miał 11 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty.