Z roli drugoplanowej do pierwszoplanowej czyli popisy Warricka i Lowry’ego

Nie Steve Nash (9pkt/14as), nie Grant Hill (19pkt), ani nie Marcin Gortat (13pkt/16zb) stali się bohaterami Phoenix Suns minionej nocy. Mimo, że każdy z nich zaliczył solidny występ, przeciwko innej walczącej o play off ekipie – Houston Rockets – to jednak Hakim Warrick okazał się ojcem 33. wygranej Słońc.

Silny skrzydłowy zastępujący zmagającego się z urazem barku Channinga Frye’a ustanowił swój strzelecki rekord kariery na poziomie 32 oczek. Warrick trafił 14 z 19 oddanych rzutów, a popisywał się rzutami z dystansu (na wzór Amar’e Stoudemirea) i slam dunkami po dwójkowych zagraniach z Nashem..(zapraszam na poniższe TOP10).

Na wygraną podopiecznych Alvina Gentry’ego duży wpływ miał też Vince Carter. Vinsaninty zmazał plamę po dwóch niecelnych osobistych z pojedynku z Thunder i pokazał ciągle imponujący potencjał swoich możliwości. Obrońca/skrzydłowy trafił w tym spotkaniu 5.trójek, w tym dwie kluczowe podczas czwartej kwarty. Carter (13/17 z gry) podczas finałowych 12minut zaliczył 15 oczek, ze swojego najlepszego dorobku od kilku spotkań tj. 32pkt.

Jeszcze lepszy okazał się rozgrywający gości Kyle Lowry, na którego postawiono w kontekście wymiany Aarona Brooksa do Suns. O ile Brooks zaliczył fatalny występ przeciwko starym kolegom – 0/6 z gry – o tyle Lowry zaliczył najlepszą noc w karierze. Nowa w tym sezonie, startowa jedynka Ricka Adelmana trafiła 7.rzutów zza łuku i zanotowała 32 punkty.

Równie udanie potyczkę w US Airways Center będzie wspominał debiutant, a zarazem najlepszy rezerwowy tego meczu, Patrick Patterson (18pkt i 9/12 z gry). Ten skrzydłowy ma za sobą bardzo udany miesiąc (od najlepszego spotkania z Pistons), a jego średnia punktowa skoczyła do 7,9 i stąd też nie dziwi fakt częstszej gry zółtodzioba.

Patrząc na ławkę przeciwników Pattersona, trzeba zauważyć fakt, że nie tylko Brooksowi nie szło w tym spotkaniu. Również Jared Dudley nie mógł wstrzelić się danego dnia (0/4). Stąd też nasza radość, kiedy patrzymy na zdobycze kandydującego do nagrody rezerwowego roku – Marcina Gortata!

Polak może nie grał aż tak skutecznie jak Carter i Warrick, trafiając 6 z 15 rzutów i zaliczając 13 oczek, ale dzięki niemu Słońca wygrały jakże ważny dla nich element (czasami ciężki do wygrania dla graczy Gentry’ego) zbiórek. Aż 16 z 41 wpadły w ręce naszego jedynaka!

Rakietom (notującym 33.porażkę i mającym na koncie tyle samo zwycięstw) wyraźnie zabrakło skuteczności w tym meczu; 54-45% na stronę gospodarzy. Ich punktowy lider Kevin Martin spudłował 11 z 16 rzutów i zakończył mecz na 17-punktowej zdobyczy. Ponadto ich rywale razili wysoką skutecznością zza łuku (53%), wykorzystując atut swojej hali.

Ciekawostki: wygrana dała Suns 7. z rzędu wygraną nad Rockets.

Mike Pietrus długo zapamięta sędziego Marka Ayotte. Dwa techniczne ze strony pana w mundurku dały mu jeden z najkrótszych występów w lidze, tj. 5 minut na parkiecie.

Były gracz Słońc Goran „nie podam piłki do Marcina” Dragić, nie mógł trafić z dystansu podczas konfrontacji w jego niedawnej hali (0/4).

14.marca dojdzie do rewanżu obu ekip w Toyota Center, więc Rockets mogą odkupić swoją porażkę lada dzień!

Phoenix Suns – Houston Rockets 113:110
Najlepsi strzelcy: Warrick 32 (8 zb), Carter 32 (5×3), G. Hill 19, Gortat 13 (16 zb./3 blk), Nash 9 (14 as) oraz Lowry 32 (7×3), Patterson 18, Martin 17, Budinger 15, Hayes 9 (9 zb)