Kolejne zwycięstwo Lakers, Barnes jeszcze nie wrócił

Los Angeles Lakers utrzymują wysoką dyspozycję. Po przerwie na „All-Star Weekend” nie zaznali jeszcze porażki. Ostatniej nocy grając u siebie zrewanżowali się Bobcats za dotkliwą porażkę w Charlotte.

Charlotte Bobcats (26-35)
19 16 22 27 84
Los Angeles Lakers (44-19)
29 16 24 23 92

W Charlotte dotkliwej porażki doznali Lakers. Wtedy szalał Gerald Wallace, a obecnie ten zawodnik występuje w Portland Trail Blazers. O jego braku wspomniał nawet trener Bobcats, Paul Silas, który stwierdził, że Wallace tworzył różnicę. Trudno nie zgodzić się z taką opinią.

Los Angeles Lakers zrewanżowali się swoim rywalom, ale nie była to jakaś krwawa zemsta. Charlotte Bobcats prowadzili tylko na początku spotkania, ale później „Jeziorowcy” doszli do głosu i spokojnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. W pierwszej kwarcie wyrobili sobie przewagę na której później tylko bazowali. Bobcats nie potrafili przełamać bariery, która różniła obydwa zespoły.

Wśród zwycięzców najlepszym zawodnikiem był Kobe Bryant, który zdobył 27 punktów. Pod koszem swoje robiły dwie wieże z L.A., czyli Pau Gasol oraz Andrew Bynum. Gasol uzyskał statystyki na poziomie 20 punktów i 10 zbiórek, a Bynum ugrał 9 punktów i 17 zbiórek. Oczywiście wspierał ich rezerwowy Lamar Odom, który zaliczył kolejne double-double (12 pkt i 11 zb). Trochę zagrożenia swoją postacią siał również Ron Artest. Zdobył 11 punktów, ale skuteczność miał słabiutką, bo tylko 3/10 z gry. „Ron Ron” musi odzyskać większą pewność rzutu.

Po stronie gości dobre zawody rozegrał D.J. Augustin. Zdobył 22 punkty, a połowę z tego miał już po pierwszej kwarcie. Do tego miał 6 zbiórek i 4 asysty. Główne wsparcie miał wśród dwójki rezerwowych. Pierwszy to pozyskany niedawno z Thunder DJ White, który uzyskał statystyki na poziomie 11 punktów i 7 zbiórek. Drugim był Shaun Livingston, który dostarczył 12 punktów oraz po 4 zbiórki i asysty.

Ten mecz miał być powrotem do gry Matta Barnesa. Skrzydłowy LAL znalazł się w składzie, ale niestety na rozgrzewce przeciążył swoje kolano i plany o powrocie do gry musiał przełożyć. Co więcej, urazu doznał również Derek Fisher (2 pkt). Rozgrywający „Jeziorowców” podczas III kwarty walczył o piłkę z Kwame Brownem (6 pkt i 7 zb). Zawodnik rywali szarpnął ręką Fishera i ten doznał skręcenia stawu łokciowego. Opuścił plac gry i już na niego nie wrócił. Prawdopodobnie to nic poważnego, ale lepiej poczekać na dokładne badania.

Lakers po Weekendzie Gwiazd wyglądają na mocnych, ale czy faktycznie są tacy jak się wydaje? Teraz przed nimi niesamowicie wymagający sprawdzian. „Jeziorowcy” mają przed sobą trasę wyjazdową podczas której ich rywalami będą: San Antonio Spurs, Atlanta Hawks, Miami Heat oraz Dallas Mavericks. Po tych meczach będziemy mogli na pewno powiedzieć coś więcej o formie „Jeziorowców”.