Thunder zabrakło trójki, a Kobe został siódmym strzelcem

Jeszcze bez nowo pozyskanych zawodników Oklahoma City Thunder podejmowała na swoim parkiecie Los Angeles Lakers (42-19). Wszyscy zapewne pamiętamy ciekawą rywalizację tych zespołów w pierwszej rundzie zeszłorocznych Playoffs. W obecnym sezonie pierwsze starcie wygrali „Jeziorowcy”, a tym razem górą byli… również przybysze z „Miasta Aniołów”.

Los Angeles Lakers – Oklahoma city Thunder 90:87 (22:28, 29:28, 21:13, 18:18)

Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęli gospodarze wychodząc na prowadzenie 12:2. Lakers trochę nadrobili strat, ale pierwsza kwarta i tak zakończyła się prowadzeniem Thunder sześcioma punktami. Druga kwarta to jeszcze wyższy bieg ze strony „Grzmotów”. Po skutecznych akcjach Jamesa Hardena oraz Daequana Cooka (9 pkt, 4 zb) szybko wyszli na prowadzenie czternastoma punktami i była to ich najwyższe prowadzenie w całym tym spotkaniu. Sprawy w swoje ręce wzięli jednak rezerwowi LAL na czele z Lamarem Odomem (9 pkt, 7 zb i 5 as) oraz Shannonem Brownem (9 pkt). Nie pozwolili rywalom na zbyt dużą ucieczkę. Co więcej, „Jeziorowcy” stopniowo nadrabiali straty. Po rzucie Rona Artesta (10 pkt) na niecałe trzy minuty przed końcem pierwszej połowy Lakers wyszli dnia pierwszy raz na prowadzenie 46:45. Thunder jednak i tak schodzili do szatni prowadząc 56:51.

Druga połowa to prawdziwa walka. Gra toczyła się w formie cios za cios. Trzeba jednak zwrócić na dobrą defensywę gości. Przez całą drugą odsłonę Thunder rzucili zaledwie 31 punktów. To jedna z bardziej kluczowych spraw w tym meczu. Losy spotkanie rozstrzygnęły się w ostatnich akcjach. Na niecałą minutę przed końcem Kobe Bryant popisał się fantastycznym rzutem z odchylenia wyprowadzając swój zespól na prowadzenie 90:87. W kolejnej akcji świetnie w obronie zagrał Artest notując przechwyt, ale w odpowiedzi Kobe nie trafił i Thunder mieli kolejną szanse. Rozpędzony Russell Westbrook wbiegał pod kosz, ale świetnie ustawił się Pau Gasol i złapał go na faul ofensywny. Do końcowej syreny brakowało dziesięciu sekund, a Thunder przegrywali trzema punktami, więc musieli faulować. W takich okolicznościach na linii rzutów wolnych stanął Lamar Odom, który… nie trafił obydwu prób! W sercach kibiców Thunder znowu zagościła nadzieja. Potrzebowali trójki, aby doprowadzić do dogrywki. Najpierw próbował Kevin Durant, ale nie trafił. Świetnie zachował się jednak Nick Collison (5 pkt i 6 zb), który sprytnie zbił piłkę i OKC mieli jeszcze jedną szansę, ale tym razem przestrzelił James Harden i takim sposobem Lakers wygrali.

Dla Kobe’go Bryanta był to kolejny historyczny mecz. Zdobył 17 punktów, skutecznością nie grzeszył (8/22 z gry), ale wyprzedził Elvina Hayesa na liście najlepszych strzelców. „Black Mamba” ma teraz 27,320 punktów na koncie i zajmuje siódmą lokatę. Kolejny jest Moses Malone do którego Kobe traci 89 punktów. To tylko kwestia czasu. Następny będzie już sam Shaquille O’Neal

Przy niezbyt dobrej skuteczności Bryanta najlepszym zawodnikiem „Jeziorowców” okazał się Pau Gasol. Hiszpan zdobył 18 punktów i miał 11 zbiórek. Pod koszem też bardzo dobrze radził sobie Andrew Bynum notując double-double na poziomie 16 punktów i 10 zbiórek. To była główna siła LAL.

Wśród pokonanych najlepszym zawodnikiem był Russell Westbrook. Zdobył 22 punkty i miał 6 zbiórek oraz tyle samo asyst. Kevin Durant zdobył 21 punktów na skuteczności 8/20. Ron Artest kolejny raz dał mu się we znaki. „Durantula” ma pewnie w domu tarczę z podobizną „Ron Rona” i każdego dnia rzuca w nią rzutkami. Świetną zmianę z ławki dał James Harden. Dostarczył 14 punktów. Co by nie mówić, Harden i jego broda to niezwykle ważny element Thunder.

Czy można mówić, że Lakers znowu są potęgom potęgą? Ja proponuję w ogóle wstrzymać się z takimi określeniami do końca tego sezonu. Pozwólmy im po prostu grać swoją koszykówkę ;).

Komentarze do wpisu: “Thunder zabrakło trójki, a Kobe został siódmym strzelcem

  1. Szykują się najciekawsze play-offy na Zachodzie od lat. Jak tylko d Thunder dołączy Perkins, to Ci mają szansę zamieszać. Może nawet finał Konferencji?

  2. maciek – haha, ale głupotę strzeliłem :P. Dzięki za zwrócenie uwagi :). Jeśli ktokolwiek wychwyci moje „błendy” to niech śmiało o tym pisze ;).

    suchy – postawa Thunder w Playoffs bardzo mnie ciekawi. Druga runda to powinno być minimum, ale czy coś więcej? Z San Antonio teoretycznie czeka ich ciężka przeprawa…

    Pozdrawiam

Comments are closed.