Love notuje 42. double-double z rzędu, Wolves przegrywają po raz 4. z rzędu

Minnesota Timberwolves przegrali z Los Angeles Clippers 90:98. Dzisiejsza porażka jest ich czwartą z rzędu. Nie przeszkodziło to jednak Kevinowi Love’owi w osiągnięciu 51. double-double w tym sezonie (najlepszy wynik przed Weekendem Gwiazd w historii NBA) i 42. double-double z rzędu. Jego 18 punktów i zbiórek nie wystarczyło jednak do zwycięstwa nad Clippers, którzy tym zwycięstwem przełamali trzymeczową bessę.

Los Angeles Clippers (21-35) 98:90 Minnesota Timberwolves (13-43)

(23:20, 20:22, 29:20, 26:28)

Blake Griffin – 29 pkt, 8 zb, 5 ast, Randy Foye – 21 pkt, 6 ast

Kevin Love – 18 pkt, 18 zb, Wayne Ellington – 18 pkt, 4 zb

Lepszym początkiem tego meczu pochwalić się mogą Clippers. Po 3 minutach i 19 sekundach gry prowadzili już 12:4. Na odpowiedź Wilków nie trzeba było długo czekać. Zdobyli 6 punktów z rzędu, czym zmniejszyli stratę do tylko 2 punktów (10:12). Niestety dla nich nie poszli za ciosem, co  szybko wykorzystali Postrzygacze, a właściwie Randy Foye, który trafił najpierw z półdystansu, a potem za trzy i goście z Miasta Aniołów uciekli watasze Wilków na 7 punktów (17:10, 5:46 do końca). Jednak ta wataha szybko złapała trop i zaczęła gonić.  Następne 2 minuty gospodarze wygrali 6-0 i tym samym prawie dogonili Clippers (17:16, 3:35), jednak znów nie potrafili objąć prowadzenia. To też wykorzystali Clippers i na 2:02 do końca odsłony prowadzili już 23:18. Przed końcem kwarty jeszcze Martell Webster zdobył wsadem 2 punkty (23:20). Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza kwarta.

Cztery punkty zdobyte przez Timberwolves na starcie drugiej kwarty dały im upragnione prowadzenie (24:23). Stracili je jednak jeszcze szybciej, niż je objęli, bo Clippers szybko i dobrze zareagowali, zdobywając 6 punktów z rzędu. 4 z tych 6 punktów zdobył Ike Diogu. (29:24, 9:17 do końca). Wilki, by wyrównać, potrzebowały aż 4 minut, a po ich upływie remisowali z Clippers 29:29, a po upływie następnych 4 minut Wolves osiągnęli najwyższe swoje prowadzenie w meczu (40:37, 1:15 do końca). W szeregach Clippers jest jednak ktoś taki jak Blake Griffin, który szybko tego prowadzenia Wilki pozbawił, zdobywając 4 punkty z rzędu. Przed końcem kwarty obydwie drużyny zdobyły jeszcze po 2 punkty i po pierwszej połowie Clippers prowadzili jednym punktem – 43:42.

Po 3 minutach trzeciej kwarty Clippers prowadzili już 55:48 i ta przewaga okazała się bezpieczną. Różnica osiągnęła już nawet 14-punktowe rozmiary (66:52, 5:04 do końca), jednak na 1:16 do końca za trzy trafił Wayne Ellington i strata jego Wolves wynosiła już tylko 8 punktów. Przed końcem kwarty Eric Bledsoe dołożył jeszcze 2 punkty i przed czwartą kwartą Wilki przegrywały 62:72.

Gdy na 6:22 do końca meczu trójkę trafił Ryan Gomes, emocje w tym meczu już umarły. Clippers po tym trafieniu prowadzili już 81:65 i ta, 16-punktowa przewaga była największą w tym meczu. Jednak pięć minut wystarczyło, by przewaga ta stopniała do 6 punktów (90:84, 1:16). Clippers udowodnili jednak, że to oni w tym meczu byli lepsi i pewnie zakończyli ten mecz powiększając jeszcze przewagę do 8 punktów (98:90).

Blake Griffin (29 pkt, 8 zb, 5 ast) z pewnością zasługuje na występ w All-Star Game. Dziś był wspierany przede wszystkim nie przez Barona Davisa (6 pkt, 6 ast, 4 zb), ale przez Randy’ego Foye’a (21 pkt, 6 ast) i Ryana Gomesa (18 pkt, 3 zb). Po kontuzji powrócił Chris Kaman (4 pkt, 6 zb, 3 blk, 10 min), który zastępował z ławki DeAndre Jordana (4 pkt, 8 zb, 4 blk). Skoro już o zastępowaniu – bardzo wszechstronny występ zaliczył Eric Bledsoe (10 pkt, 8 zb, 5 ast, 4 stl).

Kevin Love (18 pkt, 18 zb) zanotował 51. double-double w tym sezonie – to największa liczba double-doubles przed Weekendem Gwiazd w historii NBA. Poza tym Love kontynuuje swoją serię double-doubles, która teraz liczy już 42 double-doubles z rzędu. Przypomnijmy – do serii Mosesa Malone’a brakuje mu już tylko dwóch. Poza nim dobrze spisali się Wayne Ellington (18 pkt, 4 zb), Darko Milicic (12 pkt, 6 zb) i Anthony Tolliver (11 pkt, 5 zb, 19 min). Double-digits mieli też Martell Webster (11 pkt) i Luke Ridnour (10 pkt), choć u nich zawiodła skuteczność. Webster spudłował 6 z 9, a Ridnour 9 z 12 rzutów.