Bohater i antybohater tygodnia (16)

Witam! W ostatnim tygodniu byliśmy świadkami wielu niezwykłych zagrań z buzzerem „Captain Jacka” na czele. Ja jednak postawiłem na wydarzenie historyczne.

BOHATER TYGODNIA:


Ray Allen – w meczu przeciwko Los Angeles Lakers ten obrońca Celtics trafił trójkę dzięki temu został prawdziwym królem w tym elemencie. Allen zdetronizował Reggie’go Millera w ilości celnych rzutów z obwodu. Tak na naszych oczach tworzy się historia. Allen zapewne jeszcze jeszcze ostro wyśrubuje ten rekord. Nie zanosi się, żeby w najbliższych kilku(nastu) latach ktoś okazał się lepszy. Allen zapisał się na kartach historii szczerozłotymi literami.

ANTYBOHATER TYGODNIA:


DeMarcus Cousins – jego Sacramento przegrało z Thunder zaledwie dwoma punktami. Kings mieli szanse odmienić losy spotkania, ale w ostatniej akcji Green podał do Evansa, który nie trafił rzutu na zwycięstwo. Cousins miał ogromne pretensje do kolegi, że nie posłał tej piłki do niego bliżej kosza. Jego pretensje były tak wielkie, że od razu pobiegł do kolegów nerwowo tłumacząc im swoje zastrzeżenia. Z Greenem nawet ostro pokłócił się w szatni i musieli zostać rozdzieleni. Później atmosfera nie opadła i zakończyło się na tym, że Cousins został wyproszony z samolotu, którym Kings udawali się na wyjazdowe mecze. DeMarcous przypomina mi trochę takiego niesfornego dzieciaka. Sporo potrafi, ale przy tym jego głowa jest momentami zbyt gorąca. Rozumiem, że mógł mieć pewien żal, że nie dostał tej kluczowej piłki, ale podczas swojej kariery zapewne przeżyje podobną sytuację niejednokrotnie i musi się spokojniej reagować.

Komentarze do wpisu: “Bohater i antybohater tygodnia (16)

  1. Allen – Wow, Brawo !
    A ten młodzian, no cóż – żenada, plus głupota. Koledzy powinni mu dać lekcję, jak ekipa „Nowemu” (C. Pazura) w „Psach”. „chyba już pójdę nie, co tu będę tak sam… siedział”.

  2. woy9 – zastanawiałem się Williamsem, ale na dobrą sprawę nikt dokładnie nie wie co było między nim i Sloanem. U mnie jednak „D-Will” i tak stracił niewyobrażalną dawkę szacunku.

    Mariusz – świetne porównanie to legendarnego filmu ;)

Comments are closed.