Zagramy z NBA czyli gorzej być nie mogło..

Mój komentarz na losowanie grup do litewskiego Eurobasketu.

Podczas, gdy Marcin Gortat rozgrywał swój najlepszy w życiu weekend na NBA-jowskich parkietach, my mieliśmy okazję, bliżej i dalej, przyjrzeć się dwóm istotnym wydarzeniom. Pierwsze z nich to wybór nowego szefa PZKosz-a Grzegorza Bachańskiego. Drugi to losowanie grup do Eurobasketu 2011. O ile wybór nowej miotły w związku żadnego kibica nie zdziwił, o tyle losowanie mocno nami szarpnęło..

Otóż stało się! Spotkamy się w grupie „A” ze światową śmietanką basketu, z wirtuozami tego sportu i prawdziwymi gladiatorami i faworytami Mistrzostw. Jedziemy tam na pożarcie i nawet jeśli władze FIBA pozwoliłyby nam (i innym) na dwóch naturalizowanych graczy w składzie, to nawet David Logan i Thomas Kelati w asyście naszych etatatowych stranieri Marcina Gortata i Macieja Lampego mogliby nam nie wystarczyć (nawet super zabiegi – wirtualne na razie w mojej głowie – na błyskawiczną naturalizację Qyntela Woodsa – mogłyby pójść na marne).

 

Trafiliśmy na Wicemistrzów Olimpiady i aktualnych obrońców tytułu zdobytego w Polsce – Hiszpanów – z braciami Gasol, z super skutecznym Juanem Navarro i mega utalentowanymi Fernandezem i Rubio. Dwoma słowami zagramy z hiszpańskim Ferrari. W grupie „A” spotkamy się też z aktualnym Wicemistrzami świata – Turcją – słynącą z piekielnej strefy Bogdana Tanjevića. Kierowaną przez gwiazdy najlepszej ligi świata – Turkoglu, Okurem, Erdenem czy Illyasovą. Każdy z nich regularnie występuje w USA. W końcu trafiliśmy na gospodarzy, którzy przebyli prawdziwą metamorfozę pod ręką znanego w Polsce trenera – Kestutitsa Kemzury. Brany w przymiarkach do polskiej kadry coach zamienił spadek po Butautasie w waleczny team i jak nigdy na Litwie, zaczynający atak od mocnej obrony. Lider, grający w Raptors, Linas Kleiza, ma w asyście prawdziwe głodne sukcesu wilki, w osobach Maciulisa, Jasaitisa czy Kalietnisa. O dopingu ścian nie muszę dłużej wspominać..Koszykówka to gra narodowa na Litwie tak jak w Anglii piłka nożna.

No i Wielka Brytania, potencjalnie najsłabszy rywal nasz..ale pamiętajmy jednak, iż English Team grał u nas na Eurobaskecie 2009, a punktem kulminacyjnym tej kadry ma być Olimpiada w Londynie, w 2012r. Jest więc o co walczyć, a droga po olimpijski medal wiedzie przez Litwę.

 

Dla niedowiarków jeszcze raz podkreślę medal, gdyż liderem zespołu jest Luol Deng, czołowa postać przeżywających powrót do najlepszych czasów Chicago Bulls. Lada dzień, a na pewno przed Mistrzostwami Europy wyjaśni się też czy w kadrze angielskiej zagra niedawny kolega Denga i obecny gracz Detroit Pistons, Ben Gordon..rekordzista Byków pod względem celnych trójek. Gracz ma korzenie brytyjskie, ale liczy po cichu na awans do kadry Stanów Zjednoczonych (ostatnio nie był w wielkiej formie i trener Mike Krzyzewski nie brał go na żadne zgrupowania). Na pewno dostaniemy też jeszcze jedną, dodatkową drużynę z kwalifikacji.

Swoją drogą nie mogliśmy dostać takiego koszyka jak ten „D”

– Bułgaria
– Gruzja
– Rosja
– Ukraina
– Belgia
– Słowenia

Podsumowując, nowe władze PzKoszu i szukany w kuluarach trener kadry Polski (mówiło się o Tomasie Pacesasie, ale w ostatnim czasie głośniej słychać nazwisko Jacka Winnickiego) muszą się mocno zastanowić nad celem polskiej wyprawy. Czy pojechać, zacisnąć zęby i nastawić się na ciężką przeprawę z naszymi gwiazdami, a może lepiej postawić na młodszą grupę graczy, by zdobyli cenne w przyszłości, doświadczenie? Jedno jest pewne, nowy i przyszły trener kadry ma bardzo twardy orzech do zgryzienia!

Komentarze do wpisu: “Zagramy z NBA czyli gorzej być nie mogło..

  1. Dla szkoleniowca paradoksalnie to lepiej. Cokolwiek wygra będzie in plus bo i tak każdy postawił na kadrze krzyżyk. Gorzej jakbyśmy przegrali awans grając właśnie z Belgią, Ukrainą czy Gruzją…

  2. Tragedia. Nie realny, nie mozliwa wygrana z Hiszpanią i Litwą.
    Jednak pokonanie Turcji, Wielkiej Brytanii jest przy perfekcyjnej grze do wykonania.
    Piąty przeciwnik też kimkolwiek będzie.
    Na trzecie miejsce dający awans z tej grupy można mieć nadzieje.
    Turcy poza swoim krajem nie są tak silni jak się icha maluje, GBR ostatecznie może nie wystąpić w „genialnym składzie” i mogą byc braki w chemii zespołu.
    Nam mogą natomiast „sprzyjać ściany” bo w końcu Litwa niczym Nasza Ojczyzna.

Comments are closed.