Wizards 0-21 Reszta Świata

Ani jednego wyjazdowego spotkania nie wygrali jeszcze koszykarze Washington Wizards w tym sezonie. Minionej nocy po raz kolejny zatęsknili za własną halą, przegrywając z New York Knicks 106:115.

Drużyna z Waszyngtonu w obecnym sezonie rozgrywek nie odniosła ani jednego zwycięstwa poza własną halą. Przełamanie tak nieprawdopodobnej passy miało nastąpić wczoraj w MSQ, jednak nowojorscy Knicks (23-21) okazali się zbyt mocni. – To się nie skończy dopóki nie wygramy – powiedział szkoleniowiec Wizards (13-30) Filip Saunders


New York Knicks 115:106 Washington Wizards (33:26, 29:36, 31:29, 22:15)
Raymond Felton 17 pkt. 15 as. oraz Javale McGee 15 pkt. 10 zb.

 

Mimo wszystko mecz niemal do końca był bardzo wyrównany. Pierwszą, bardziej poważną przewagę wypracowali gospodarze już w drugiej kwarcie, jednak Wizards szybko nawiązali kontakt dzięki trójce Rasharda Lewisa. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się jednopunktowym prowadzeniem gospodarzy, by w trzeciej kwarcie ci powiększyli przewagę do czterech oczek. Niestety dla Wizards, kibice z Waszyngtonu musieli przeżyć niemałe rozczarowanie, kiedy czwartą kwartę Knicks rozpoczęli od serii punktowej 13:6. Takie otwarcie doprowadziło do stanu 106:97, a nowojorczycy skończyli mecz na 23. zwycięstwie w sezonie.

 

Najlepszym strzelcem spotkania został Amar’e Stoudemire, który zdobył 30 oczek. Po raz kolejny spisał się też Raymond Felton – autor 17 pkt. i 15 asyst. Po stronie Waszyngtonu 22 pkt. zdobył Nick Young, a dwa mniej wspomniany wyżej Rashard Lewis.

Po wczorajszej porażce w Nowym Jorku, bilans wyjazdowych gier Wizards do 0-21. Zawodnicy Filipa Saundersa kolejne szanse na pierwsze zwycięstwo poza Waszyngtonem dostaną podczas spotkań koejno w Oklahomie City, Memphis, Dallas i Nowym Orleanie. – Nie zamierzam was oszukiwać. Jeśli przegrywasz na wyjazdach to będziesz o tym rozmyślał. Cały czas. Kiedy włączysz wiadomości widzisz jak wszyscy ciągle o tym mówią. Jedynym sposobem na zatrzymanie tego jest wygrana poza domem, to musi się w końcu stać – powiedział po meczu John Wall (18 pkt.)