(Prawie) jak Jordan i Pippen!!

Show Jamesa i 13. wyjazdowa wygrana Żaru

LBJ poprowadził swój zespół do rekordowej w historii klubu, 13. pod rząd wyjazdowej wygranej. Lider gości i panujący MVP ligi, zaliczył najlepsze spotkanie w sezonie z 44 oczkami. King James dodał 13 zbiórek i 6asyst. Wspólnie też z Flashem, zdobyli rekordowe jako duo 78 oczek dla Heat, z czego 34 punkty padły z ręki D-Wade’a.

 

Osobiście przypomniał mi się mecz Jordana i Pippena, przeciwko Pacers, kiedy, wspólnie przekroczyli granicę 80 punktów (44+40)!

„You look at games like this and moments like this and you really understand why we decided to team up and come together,” Wade said. „I am a fan of his on the court and I am just glad I get to experience this in the same jersey he wears, instead of being on the other end.”

LeBron James

Do wyłonienia zwycięzcy – potyczki rozgrywanej w Rose Garden – potrzebna była dogrywka! W niej panował Król James, który rzucił dwie trójki, dodał dwa osobiste i przypieczętował 30. wygraną w sezonie dla Heat. Miami wygrało 21 z 22 ostatnich spotkań, ponadto zespół z Florydy jest o trzy spotkania od rekordu Lakers (1971-72), a Kalifornijczycy zwyciężyli na wyjazdach 16. razy w serii.

Big Trio zebrało łącznie 29 piłek. James miał najwięcej 13, a po 8. dołożyli Flash i C-Bosh.

Równie udanie prezentował się LeMarcus Aldridge, który wrzucił rywalom 31 oczek i wydarł 14 zbiórek. Niestety jego dobry występ zakończył serię 8.wygranych Smug na własnym parkiecie.

Co ciekawe, James notuje średnie 33pkt i 10zb podczas ostatnich 7 konfrontacji z Portland!! Równie ciekawy jest fakt, że Blazers trzymali się mocno do samego końca, notując aż o 16% niższą skuteczność od wyżej notowanego rywala (41-57%).

Portland Trail Blazers – Miami Heat 100:107 OT (26:27, 18:19, 23:19, 26:28, d. 7:14)

Czołowi strzelcy meczu: Aldridge 31 (14zb, 7as), Batum 22, Matthews 14 (5as) oraz James 44 (13zb. 6as), Wade 34 (8zb, 5as), Bosh 18 (8zb)

Boxscore

Komentarze do wpisu: “(Prawie) jak Jordan i Pippen!!

  1. Słuchaj, nawet w wyborze filmu do tego meczu kiedy chłopcy zdobyli ponad 40 punktów trzeba skrzywdzić Scottiego Pippena kosztem Jordana??? Praktycznie wszystkie punkty Jordana pokazane a Pippena zaledwie pare. Gdziekolwiek gdzie sie da i nawet gdzie wydawałoby sie nie mozna go wkręcić Michael Jordan jest wynoszony i obnoszony, a Pippen tysiąckrotnie pomijany jeśli już o Bulls chodzi. Teraz znowu to, jest kilka innych filmów gdzie pokazane są zdobycze obu, ale nie trzeba wybrać ten w którym jeden koleś dominuje, a tego drugiego jak zwykle w szarym tle i tak do usranej smierci. Jakbyście prześledzili mecz po meczu całą dynastie Chicago od 1987 to tez by Was szlak trafiał gdy tej krzywdy nie ma końca. Prosba, abyście juz lepiej nie dawali żadnej wzmianki o Pająku, bo po co ktoś jak ja ma sie przyczepić o należny mu honor, albo co ważniejsze po co w jakikolwiek sposób, najmniejszy, zabierać okruszek, ociupinkę z legendy Jordana. Przecież on sam, on wszystko, on zawsze, tylko on, grecki heros, ba, bóg z olimpu, niezmordowany, niewyczerpany, jeden jedyny lider w mowie i czynie, heroiczny motywator, Mojżesz koszykówki który jak ta postać biblijna sam jak palec przeprowadził Chicago do wygranych w historycznych seriach przez morze rywali, on sam wiedział i zdobył wiedze i umiejętności wszelakie aby zwyciężać, nie należy nic, absolutnie nic kruszyć z tej spizowej postaci, na wysokim, wysokim pomniku, niech młode pokolenie nie próbują poznawać jak to było faktycznie, niech rosnie nieskończenie jego sława i mit aż po wszelkie czasy, niech każdy ma marzenie, że sam pokona wszystkich, sam, sam, niezależnie kto będzie stał przy nim, to sam, sam, pokona wszelkie przeciwności, sam, ja, moje ego, ja sam najwspanialszy. Pozdro.

  2. @Dawid – wow, takiego morza przymiotników to nawet Orzeszkowa w „Nad Niemnem” nie miała ;)

    Take it easy.

  3. Dawid akurat jestem fanem Scottiego, a wydaje mi się ,że ten filmik (bo warto go posłuchać!) mało kto widział!

  4. Spoko, a „Nad Niemnem to jedna z moich ulubionych lektur, film też. Zresztą, chciałbym żyć w tym czasie, w tamtej okolicy. To cieszę się Woy9, ogromnie się ciesze.
    Nie wiem czy czytacie czasem blog „Supergigant”, a jeśli tak to kolejny przykład tego co tam wyżej popisałem w temacie „Heatlemania Story” i ostatnie wpisy na ten moment czyli Jordan zdobył tytuły, on zdobył a potem długo, długo i jeszcze długo nic. Zrobił solówke i głowa przebił wszelkie mury a mury runeły jak spiewał Kaczmarski.
    Nie przejmujcie się mną, tworzycie coś pozytywnego, szapo ba!

Comments are closed.