Dzień po dniu…Historia NBA od A do Ą

10.I

Urodziny obchodzą m.in.

George Carter (67 lat)
Glenn Robinson (38)

Ciekawostki:

  • 1985.Lenny Wilkens stał się pierwszym trenerem w historii który zaliczył 1,000 zwycięstw jako trener. Sztuka ta udało mu się kiedy jego Seattle Supersonics pokonali Warriors 89-86
  • 1986.Kareem Abdu-Jabbar zaliczył 34,000 punkt w karierze,stając się pierwszym zawodnikiem w historii który przekroczył tą barierę.
  • 1996.Dana Barros z Celtics w meczu z Kings wygranym przez Boston 113-104 zaliczył trójkę i tym samym był to dla niego 89 mecz z rzędu w którym trafił co najmniej jeden rzut zza łuku.

Powoli poruszamy się do przodu, bijąc kolejne rekordy i przypominając mecze typu Greatest Games. Dziś zaliczymy podróż w czasie w której będzie o spotkaniu Bulls vs Pacers i świetnym meczu Millera, a także o Michaelu Reddzie, pechowcu i świetnym koszykarzu  Bucks. Zapraszam na dzisiejszą dawkę historii…

W trakcie sezonu 1989/90, Chicago Bulls stroili się by zrobić kolejny krok w przód na drodze po dominację w latach 90’s. Niestety rok 1990 opanowali gracze z Pistons, a Jordan i spółka zanim jeszcze przegrali w pamiętnym finale, pięknym finale konferencji  z Dumarsem i Thomasem i resztą, musieli stoczyć ciężkie boje między innymi z Pacers. Reggie Miller wielokrotnie powtarzał że rywalizację z Jordanem traktował bardzo osobiście, gdyż czuł że jest od niego po prostu lepszy. Dlatego też każdy pojedynek Pacers z Bulls czy to początkiem lat 90’s czy też np. w roku 1998 stał pod znakiem rywalizacji i udowadniania swojej wielkości.

10.I 1990 roku w Market Square Arena koszykarze z Indiany podejmowali Byki. Dla obu ekip katem w PO okazali się być Bad Boys, lecz ani trochę nie wpływało to na wielki pojedynek  rewelacyjnych shooterów początkiem stycznia 1990. W trakcie spotkania pomiędzy Michaelem a Reggiem, często dochodziło do starć jak np. w roku 1993:

To wszystko jak już wspomniałem, z powodu tego że Killer Miller był zbyt ambitny by dać sobie przemówić do rozsądku. W tym przypadku rozsądek podpowiadał że MJ jest lepszy, skuteczniejszy i ma team na miarę mistrzostwa, lecz Reggie po perturbacjach w młodości, a także po sytuacji w jakiej trafił do ligi, nie chciał o tym słyszeć. Był przekonany o tym że jego umiejętności koszykarskie są przynajmniej na takim poziomie jak Michaela, ba nawet ciut wyższym. Tym większy szacunek dla niego, bo kibiców na całym świecie od tego mu najnormalniej w świecie przybyło. Jordan zawsze miał zwolenników w każdym zakątku świata, Miller musiał od początku kariery zabiegać o kibiców nawet w Indianie. Nie samym Jordanem człowiek przecież żyje…

Wracając do meczu! Reggie rzucił 44 punkty i poprowadził Pacers do zwycięstwa. Michael rzucił 35 oczek trafiając 13 z 30 rzutów z gry. Gracze z Indiany wygrali 120-113, a Miller w swoim stylu przejmował małymi kroczkami spotkanie:

Drugie mecz o którym chciałem wspomnieć to Lakers vs Bucks. Nie będzie o Kobim, bo rzucając 12 oczek w spotkaniu o którym zaraz wspomnę, nawet w połowie nie zbliżył się do swojej średniej z sezonu 2009/10. Lakers jednak po raz kolejny byli zespołem, ucząc się grania jakie prezentowali im Celtics w finałach roku 2008. Bryant trafił zaledwie 4 z 21 prób z gry, i to również nie jest warte przypomnienia. Lakers wygrali 95-77 , co potwierdza że nie był to mecz na najwyższym poziomie. Dlaczego więc piszę o tym spotkaniu…

Ci którzy śledzą historię od początku pamiętają jak pisałem o niezwykłym rzutowym wyczynie Michaela Redda w meczu z Utah, w listopadzie roku 2006, a także jak przybliżałem jego sylwetkę. Dziś trochę pisząc o Millerze, przypomniał mi się właśnie Redd, który co jest pewne w 99% ostatni mecz zagrał właśnie z Lakers 10.I.2010 roku. 99% to dużo, choć osobiście wierzę w jego powrót. Niestety lekarskie prognostyki są naprawdę nieubłagane.

Więzadła krzyżowe w kolanach Michaela są w opłakanym stanie i nie wiadomo czy Mistrz Olimpijski z Pekinu zagra jeszcze na światowym poziomie w koszykówkę. Chcemy żeby tak się stało, czekamy na to, jednak realiści w tej sprawie uważają ze tego dnia zakończyła się kariera Redda. Póki co osobiście jako jego fan, i fan wszystkich pure shooterów w NBA mogę spokojnie stwierdzić że dla 32-letniego koszykarza mecz z Lakers był ostatnim w karierze. Nie kraczę mówię jak jest, choć I Believe…