Hedo podaje, Dwight pakuje, Orlando się cieszy

Już dziewiąty mecz z rzędu pokonać nie dają się koszykarze Orlando Magic, którzy z wczorajszej wycieczki do Teksasu wracili z tarczą, pokonując Dallas Mavricks 117:107.

Magic (25-12) to na ten moment posiadacze najdłuższego serialu zwycięstw w lidze. Ostatnie transfery jak na razie okazują się strzałem w dziesiątkę, a wczoraj okazał się takim szczególnie Hedo Turkoglu. Syn marnotrawny zanotował double-double na poziomie 13 punktów i 17 asyst. Parę piłek od Turka dostało się Dwightowi Howardowi – autorowi 23 oczek i 13 zbiórek. A w Dallas (26-10) ciągle brak Dirka Nowitzkiego


Dallas Mavericks 107:117 Orlando Magic (28:19, 29:32, 24:29, 26:37)
Dwight Howard 23 pkt. 13 zb. 2 blk. oraz DeShawn Stevenson 24 pkt. 2 as. 1 zb.

 

Początkowo Mavs szło bardzo dobrze. W pierwszej połowie szalał DeShawn Stevenson, który miał na swoim koncie 17 pkt. oraz 5 celnych trójek, a jego zespół prowadził w pewnym momencie 16 oczkami. Katastrofa przyszła dopiero w okolicach trzeciej odsłony gry kiedy to swój arsenał rzutów zza łuku zaczęli odpalać Magicy. A wszystko za sprawą trzech nowych nabytków Orlando, gdyż do mocnej ofensywy zagonili się Gilberto Arenas, Hedo Turkoglu i Jason Richardson. W czwartej kwarcie gospodarze dali zupełnie odpłynąć przeciwnikowi.

 

Bohaterowie? Oczywiście wszyscy fani Magic ucieszą się, iż na starych śmieciach dobrze czuje się Turkoglu, który wczoraj zarobił double-double, jednak minionej nocy wielkie zasługi mieli w wygranej Jameer Nelson i Gilbert Arenas. Obrońcy Orlando zdobyli łącznie 30 pkt. trafiając 10/21 rzutów z gry oraz 6/12 trójek, co było silnym motorem napędowym w ofensywie gości.

Obrona Mavs w pewnym momencie pozwalała przeciwnikowi z Florydy na bardzo wiele. Wszystko skończyło się tak, iż 117 pkt. było największą stratą Dallas w tym sezonie, a gdyby J.J. Redick dołożył do swojej zdobyczy pkt. tylko jedno oczko, to każdy występujący wczoraj zawodnik gości skończyłby ten mecz z podwójnymi cyframi w punktach.

Całą sytuację doprawił jeszcze trener Rick Carlisle, który w czwartej kwarcie dostał „technika” za wkroczenie na parkiet, po czym sędzia odesłał go do szatni.