Ellis przegrał z Rockets

Monta Ellis rozegrał kolejny bardzo dobry mecz. Golden State Warriors do konfrontacji z Houston Rockets podchodzili jednak osłabieni brakiem Andrisa Biedrinsa, Dana Gadzuricia czy Stephena Curry’ego. „Rakiety” okazały się w takiej sytuacji zbyt silne. Dla Houston było to trzecie zwycięstwo z rzędu. Po słabym starcie sezonu teraz są już chyba na właściwym torze, a przecież cały czas poza grą jest ich największa gwiazda Yao Ming i to już w tym sezonie nie ulegnie zmianie. dla GSW była to druga porażka z rzędu.

Houston Rockets (13-15)
26 24 31 40 121
Golden State Warriors (9-18)
26 20 29 37 112

 

Na początku ostatniej kwarty „Wojownikom” udało się wyrwać na czteropunktowe prowadzenie. To była ich najwyższa przewaga w tym meczu. Nie udało im się jednak utrzymać tego do ostatniej syreny. Kilka dobrych akcji, głównie Martina, pokrzyżowała im plany i to Houston zostali zwycięzcami.

Monta Ellis zdobył aż 44 punkty i rozdał 7 asyst. To jego siódmy mecz w karierze w którym przekroczył granicę czterdziestu „oczek”. Już trzeci raz osiągnął to w obecnym sezonie. Co ciekawe, po raz drugi przeciwko Houston. Chyba lubi dziurawić kosz „Rakiet”. Osobiście wolałby jednak zapewne przełożyć osiągnięcia indywidualne na zespołowe. Obok Ellisa całkiem nieźle spisał się David Lee (19 pkt).

Najlepszy swój mecz w NBA rozegrał Ekpe Udoh. Szósty numer ostatniego draftu dostał 25 minut gry i w tym czasie zdobył 5 punktów, miał 7 zbiórek i 4 asysty. W jednej z akcji świetnym wsadem dobił niecelny rzut Ellisa, by chwilę później zablokować pod własnym koszem zawodnika rywali. Rozwija nam się ten Udoh.

Golden State Warriors naprawdę dużo tracą przez absencje Stephena Curry’ego. Ten młody rozgrywający potrafi wnieść sporo ożywienia i odciąża Ellisa. Curry w obecnym sezonie w ogóle nie zagrał w siedmiu spotkaniach. Bilans „wojowników” w tych meczach to 2-5.

Głównym żądłem Houston był kolejny raz Kevin Martin. Zdobył w całym meczu 30 punktów z czego 17 w ostatniej kwarcie. Martin bardzo często staje na linii rzutów wolnych, ale zachowuje się w tym elemencie bardzo pewnie. Przeciwko GSW miał 13/13. W całym sezonie ma 220/240, co daje prawie 92%. Obecnie przewodzi w tym elemencie, wraz z Chrisem Paulem, w całej lidze.

Dobrze zagrał też Luis Scola, który miał 20 punktów i 9 zbiórek. Jeśli jestem już przy zbiórkach to warto wspomnieć, że Houston wygrało ten element 45:35. Obok wspomnianego przed chwilą Argentyńczyka bardzo przysłużył się do tego Chuck Hayes, który zebrał 10 piłek, a na dodatek zdobył 12 punktów.

Kyle Lowry, który zapewne czuje na karku oddech wracającego po kontuzji Aarona Brooksa, poradził sobie całkiem nieźle. Zanotował 13 punktów i 8 asyst. Brooks nie zachwycił i w 18 minut gry zdobył tylko 5 punktów na skuteczności 1/5, ale on musi powoli wkroczyć w odpowiedni rytm po kontuzji. Nieźle spisał się też Shane Battier – 14 punktów, 5 asyst i 4 zbiórki.