Cavaliers wracają z wakacji

Dopiero ósmą wygraną odnieśli wczoraj Cleveland Cavaliers, którzy pokonali notujących lekki spadek formy New York Knicks 109:102. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była jednak dogrywka.

Od listopadowej porażki z Boston Celtics koszykarze Cleveland Cavaliers (8-19) notują serię 10 przegranych i dopiero wczoraj w końcu zwyciężyli. Co ciekawe ich rywal – New York Knicks (16-12) – nie może odnaleźć swojego rytmu także od czasu ostatniej porażki z Celtami. Minionej nocy koszykarze z Big Apple mieli jednak wygraną na wyciągnięcie ręki, ale Mo Williams w ostatnich sekundach czwartej kwarty odmienił losy spotkania…


Cleveland Cavaliers 109:102 New York Knicks (21:27, 28:25, 25:22, 19:19 + 16:9)
M. Williams 23 (14 as.), Jamison 21, Parker 17 oraz Stoudemire 23 (11 zb.), Felton 23 (11 zb.), Chandler 13

 

Cleveland nie mogło sobie poradzić z żadnym przeciwnikiem od 30 listopada i dopiero wczoraj udało im się zwyciężyć, jednak nie udałoby się to, gdyby nie Williams. Rozgrywający Cavs przy stanie 93:91 dla gości, na niespełna pięć sekund przed końcem czwartej kwarty wyrównał stan pojedynku, wbiegając pod kosz rywala. Po akcji zakończonej udanym lay-upem szansę na przechylenie szali zwycięstwa na rzecz Knicks miał jeszcze Amar’e Stoudemire, jednak piłka po jego rzucie z odejścia trafiła tylko w obręcz.

Tym samym kibice zgromadzeni w Quckien Loans Arena byli świadkami pięciominutowej dogrywki, w której bezsprzecznie lepszą drużyną okazali się gospodarze, dystansując nowojorczyków 16:9. Bohater meczu Williams zdobył 26 punktów przy 14 asystach i wspólnie z Antawnem Jamisonem oraz Andersonem Varejao doprowadził do dziewiątej, kolejnej wygranej przeciwko NY.

 

Po stronie zwycięzców dobrze spisał się też Anthony Parker, który drugi mecz z rzędu zanotował dokładnie 17 pkt. Zupełnie inaczej wyglądało te spotkanie u Danilo Gallinariego. Po kapitalnym występie przeciwko Miami Heat Włoch zdobył jedynie 7 pkt. przy fatalnej skuteczności z gry (3/14, 1/10 trójek). Okazuje się więc, że w ostatnim czasie jedynymi pewniakami w drużynie z Nowego Jorku są Stoudemire i Raymond Felton, którzy zanotowali tego wieczoru po double-double.

Ważne: Gospodarze zmiażdżyli gości w punktach z kontry 26:8, wygrywając także przy tym w pomalowanym 46:30.