Dzień po dniu…Historia NBA od A do Ą

30.XI

Urodziny obchodzą m.in.

Paul Westphal (60lat)
Jordan Farmar (24)
Andres Nocioni (31)

Ciekawostki :

  • 1990. Larry Bird w wygranym meczu w Garden z Washington Wizards 123-95, przekroczył barierę 20,000 punktów. Larry jest jednym z pięciu zawodników (Havlicek, Abdul-Jabbar, Robertson, West) który oprócz 20 tyś punktów zaliczyli w karierze także 5,000 zb, i 5,000 as.
  • 1996. Michael Jordan został jednym z dziesięciu graczy w historii, któremu udało się zdobył 25,000 punkitów. Rzucił 35 pkt w wygranym meczu w San Antonio 97-88. Jordan zaliczył 25 tyś. punktów w 782 meczach, Wilt Chamberlain w 691.

Dziś do głowy przychodzi mi jeden mecz , który udało mi się w pewien piątkowy poranek zobaczyć. Niby nic takiego, zwykły mecz, o Kobim też nie będę się rozpisywał,bo wydaje mi się że o tym zawodniku powiedziane zostało już wszystko. Został obnażony ze swojego talentu do kości !

30.XI. 2006 do Staples Center przyjechali goście z Utah. To że mecz spokojnie wygrali zawodnicy Lakers 132-102, to nic takiego, to że Kobe rzucił 52 punkty to też nic nadzwyczajnego. Chciałbym tylko napisać o tym jaką selekcją rzutową popisał się Bryant.

 

19/26 z gry, to nieco ponad 73 %, co jak na gracza na pozycji SG, jest dość rzadko spotykane. Ale i to nie jest głównym celem tej historii. W trzeciej kwarcie starali się go zatrzymać na zmianę Giricek, Kirilenko, Harpring a nawet w pewnym momencie Brewer. Dobre posunięcie Slowna. Tyle że Kobe miał za nic obrońców. Począwszy od końca drugiej kwarty, do końca trzeciej trafił niesamowite 11/11 z gry, a w samej trzeciej 9/9 i 30  punktów. Na takich zawodników nie ma po prostu lekarstwa, przynajmniej w NBA. Zobaczcie sami :

Ten wsad tuż po przerwie, właściwie przy asyście całej piątki „Jazzmenów”, zacny. W 34 minuty, 52 punkty przy takiej skuteczności, dla mnie wow.

Cały sezon był jednak nie udany dla Koby’ego, Lakers z siódmego miejsca awansowali do Playoffs, by gładko przegrać z Suns. Jazz wygrali Northwest Division i przegrali dopiero ze Spurs w finale konferencji, pokonując po drodze rewelację z Golden State.

Co było potem wiemy, w sezonach 2008,2009, i 2010 zawodnicy z Salt Lake City przegrywali z Lakers w PO, odpowiednio 4-2, 4-1 i 4-0. Czy w tym sezonie przełamią niemoc, i stawią czoło, mających monopol na wygrywanie w ostatnich latach Lakers. Czas pokaże. Moim zdaniem wszystko zależy od Andrew Bynuma, bo Gasol i Odom po rewelacyjnym początku powoli zaczynają mieć dość, i dopadł ich po prostu kryzys. A przecież Jazz mają Millsapa, Jeffersona, Fesenke i Elsona, który gra ostatnio naprawdę nieźle…. Jak sądzicie czy finał zachodu Jazz-Lakers jest możliwy, przy tak grających jak ostatnio Spurs i Mavs?

 

Jedno jest pewne od 2006 roku, jak łatwo policzyć minęło 4 lata, Kobe choć szybko przystosował swój organizm do upływającego czasu, nie potrzebuje i nie chce zdobywać po 35, 40 punktów i przegrywać meczy. Po prostu potrzebuję pomocy pod koszem bo takie mecze jak z 2006 przeciwko Utah zdarzają się mu coraz rzadziej i rzadziej i…. rzadziej!