Dzień po dniu…Historia NBA od A do Ą

24.XI

Urodziny obchodzą m.in.

Shavlik Randolph ( 27 lat)
Oscar Robertson (72)
Rudy Tomjanovich (62)

Ciekawostki:

  • 1960.Wilt Chamberlein koszykarz Philadelphia Warriors w przegranym meczu z Celtics 132-129 zebrał 55 piłek.Właśnie w sezonie 1960/61 łącznie zgromadził 2,149 zbiórek ze średnią uwaga… 27,2 rpg ,co jak się domyślacie do dziś jest rekordem NBA
  • 1996.Clyde Drexler zawodnik Rockets w zwycięskim meczu nad Lakers, w trzeciej kwarcie,wykonując rzut wolny zdobył swój 20,000 punkt. Stając się 24-tym w historii,który tego dokonał .
  • 2001.Terry Porter gracz Spurs w przegranym meczu z Minnesotą 99-94 zaliczył trzy asysty, stając się jedynym graczem w historii, któremu udało się zgromadził łącznie 15,000 punktów,7,000 asyst,1000 przechwytów oraz 1,000 trójek.

Dziś przede wszystkim chciałbym skupić się na człowieku legendzie. Na koszykarzu bez którego, nie byłoby NBA w takim wymiarze jak dziś. Na człowieku który,nie bójmy się tego stwierdzenia,był najlepszym zawodnikiem na parkietach zawodowej koszykówki za oceanem.

Oscar Palmer Robertson, The Big „O” obchodzi dziś urodziny, i moim zdaniem należy mu się parę słów. #1 draftu roku 1960, zaczynał swoją karierę w Cincinnati Royals, w której grał przez 10 lat. Później przeniósł się do Milwaukee Bucks, aby wspólnie z Abdul-Jabbarem walczyć o najwyższe cele. Już w roku 1971 Oscar i Kareem doprowadzili swój zespół do Mistrzostwa ligi, wygrywając w finale z Bullets 4-0.

W sezonie 1961/62 notował średnie na poziomie i tutaj weźmy głęboki wdech: 30,8 pkt/mecz, 11,4 as, 12,5 zb…..Dziś jest to kosmos, dla żadnego koszykarza nie do osiągnięcia, na żadnym poziomie rozgrywek, o NBA nie wspominając. Udało mu się tylko (aż) raz w karierze wykręcić triple-double w przekroju całego sezonu, ale zaliczył aż 181 takich występów w pojedynczych meczach. W 1964 był bardzo bliski powtórzenia tego wyczynu. Poprawił średnią punków do 31,4 do tego dodawał 11,0 asyst i 9,9 zbiórek.

W trakcie całej kariery jego średnie są powalające: 25,7 pkt/mecz, 9,5as i 7,5zb. Nawet nie próbujcie mówić że to były inne czasy i gdyby MJ wtedy grał robił by to samo. Tego nie wiemy i nigdy się o tym nie przekonamy. Nie zmienia to faktu że Oscar był po prostu geniuszem. Koszykarzem wszechstronnym w każdym calu, koszykarzem który zamieniał parkiet, w swoją prywatną salkę do robienia wielkich rzeczy. Stał się ikonom koszykarza,który potrafił wszystko i który nie zna słowa nie umiem. Niech żyją nam zawodnicy którzy prócz zdobywania punktów umieją także, asystować, zbierać i trafiać do kosza ze skutecznością 48% w karierze.

Tylko fakt że lata 60’s były opanowane przez graczy Bostońskich, jego nazwisko nie jest znane każdemu. Co byłoby gdyby zamiast jednego mistrzostwa zdobył 5,6 czy nawet siedem. Gdyby…. to słowo, często pojawia się w różnego rodzaju ocenach czy porównaniach. Po prostu pamiętajmy że ktoś taki był, pamiętajmy o jego sportowych osiągnięciach,wszechstronności i cieszmy się,że ze wszystkich sportów wybrał właśnie koszykówkę. Na pewno wyszło mu to na dobre.

• 12-krotny uczestnik meczu gwiazd (3 razy MVP)
• 10-krotnie wybierany do All-NBA First Team
• 1963/64 MVP ligi
• Mistrz Olimpijski z Rzymu 1960.
• 7-krotny Mistrz asyst
• 1960/61 Rookie of the Year ( 30,5pkt, 9,7as, 10,1zb)
• Hall of Fame 1980

24.XI.2007.
Charlotte Bobcats–Boston Celtics.
Nie zapominając oczywiście o teraźniejszości, czy niedalekiej przeszłości,niejaki Ray Allen robił tego dnia takie rzeczy… Zwróćcie uwagę na radość graczy Bobcats, po zbiórce Feltona- bezcenne. Jak można się rozczarować.

Komentarze do wpisu: “Dzień po dniu…Historia NBA od A do Ą

  1. Rzeczywiście Big „O” miał imponujące statystki. Z obecnie grających zawodników najwięcej triple-double ma chyba J. Kidd. W celach statystycznych dla uzupełnienia podam w kolejności zawodników z największa ilością t-d:
    1. Big „O”- 181
    2. „Magic” Johnson -138
    3. J. Kidd – 104
    4. W. Chamberlain – 79
    5. L. Bird – 59
    Dodam tylko, że raz w historii udało się zawodnikowi zdobyć double-triple- double. Było to w 1968 r. i dokonał tego Chamberlain (22 pkt, 25zb, 21as.)
    Jeżeli chodzi o dzisiejszych zawodników to największe szanse moim zdaniem na to, żeby mieć w przekroju całego sezonu triple-double miałby LBJ. Nie wiem na jakim poziomie ma statystyki obecnie, ale myślę że niewiele mu brakuje do średniej 10 zbiórek i asyst na mecz, bo zdobywanie punktów to dla niego mały pikuś.

  2. Ikoną był, to fakt, ale nie można zapominać, że liga była wtedy:
    -mocno ograniczona – 8 zespołów to bardzo mało
    -słaba. Boston zamiatał wszystko, reszta mogła nabijać statystyki….
    Faktycznie jego wyczyny robią wrażenie, ale trzeba wziąć poprawkę na specyfikę czasów…

  3. Zbiórek średnią Lebron ma 5,3 więc bardzo bardzo brakuje, asyst około 8.00 więc też troche. Inna sprawa że zarówno Lebron jak i kiedyś Pippen mogliby mieć więcej tych triple-double gdyby grywali do końca spotkań czyli wiekszą ilość minut jak to bywało w przypadku Oscara Robertsona. A tak wielokrotnie w Chicago i Cleveland powyższym bohaterom brakowało po jednej zbiórce czy asyście.

  4. Gdy mogliby nabić statystyki to już ich zespoły zdecydowanie prowadziły i ostatnie minuty spędzali na krzesełkach.

  5. Zawsze by mogli pudłować na własny kosz i potem zbierać jak Ricky Davis:-)

  6. Flapjack – taką dziwną zbiórkę miał niegdyś Bob Sura i zabrali mu triple double;) w barwach Hawks

  7. Garść ciekawych statystyk, nie tylko triple double (to tylko Wiki, więc coś może się nie zgadzać)-

    http://en.wikipedia.org/wiki/Double_(basketball)

    Wynika z nich, ze najbliższy quintuple-double był Hakeem-zabrakło „zaledwie” 4 asyst i 3 przechwytów… „The Dream” jest dla mnie nr 1 ever na środku.

Comments are closed.