Thunder o klasę lepsi od Rockets

Houston Rockets (3-8)
23 30 26 20 99
Oklahoma City Thunder (7-4)
28 36 30 22 116

 

Podczas meczu Houston Rockets vs. Oklahoma City Thunder widoczna byłą różnica klas dzieląca obydwa zespoły. Pierwsze punkty w spotkaniu zdobył Luis Scola i wyprowadził tym samym „Rakiety” na prowadzenie. Było to jednak jedyne prowadzenie gości. Chwilę później wyrównał Durant i od tego czasu już praktycznie tylko „Grzmoty” unosiły się na parkiecie. Maksymalna przewaga Thunder wynosiła 21 punktów.

Wśród gospodarzy oczywiście najbardziej wyróżnili się Kevin Durant (24 pkt) oraz Russell Westbrook (21 pkt i 12 as). „Durantula” spędził jednak na parkiecie tylko niecałe 30 minut. Tak krótko w obecnym sezonie jeszcze nie grał. Nie ma co się dziwić. Po co przeciążać największą gwiazdę skoro na parkiecie jest wyraźna przewaga? Szczególnie biorąc pod uwagę, że Durant na początku spotkania doznał jakiegoś lekkiego urazu. Takie podejście pozwoliło rozdać więcej minut wśród rezerwowych.

Po stronie Houston najlepszymi zawodnikami byli wspomniany już Luis Scola (26 pkt) oraz Kevin Martin (19 pkt). Gdyby nie ta dwójka to pewnie bylibyśmy świadkami prawdziwej kompromitacji.

Rockets bardzo mnie rozczarowują w tym sezonie. Spodziewałem się po nich o wiele więcej. Rozumiem, że pokrzyżowały im plany kontuzje bardzo ważnych graczy (Aaron Brooks i Yao Ming), ale czy to jest całkowite wytłumaczenie? Według mnie nie. Nie spodziewałem się, że Houston po 11 rozegranych meczach będzie mieć na koncie tylko 3 zwycięstwa. Trener Rick Adelman naprawdę musi wszystko dokładnie przemyśleć i wyciągnąć jakieś wnioski, żeby poprawić słabą pozycję „Rakiet”.