Dzień po dniu…Historia NBA od A do Ą

12.XI

Urodziny obchodzą m.in.

Corey Maggette (31lat)
Russell Westbrook (22)

Dziś jak zwykle mam dla Was coś z kart historii.Cofniemy się tylko o 2 lata,do roku 2008.Jak pisałem wczoraj spotkania godne zapamiętania mają miejsce codziennie,za 3 lata spodziewajcie się występu Millsapa (co ja mam z tym Millsapem),bo z pewnością w historii działy się równie niewiarygodne rzeczy…Rozgrywki 2008/09 stały pod znakiem prawdopodobnego rewanżu za finał C’s-Lakers.Wiemy jak się skończyło- kontuzją Garnetta i rywalizacją jak za dawnych lat Bulls-Celtics w PlayOffs.Bostończycy mieli jeszcze jednego wroga publicznego.Atlanta Hawks ulegli „Celtom”3-4 w pierwszej rundzie rok wcześniej,choć nikt się nie spodziewał takiego rostrzygnięcia.Opór ze strony Hawks,głównie na własnym parkiecie był świetnym do oglądania widowiskiem.Los chciał że 12.11.2008,”Jastrzębie” przyjechały do TD Garden.Kibice mieli się z czego śmiać (cieszyć),gdyż byli świeżo ukoronowanymi World Championship.Bij mistrza zawsze aktualne.A Hawks mieli jeden cel,zwycięzyć.Tak jak kilkanaście lat wcześniej pojedynki Wilkins-Bird elektryzowały cały koszykarski świat,tak i tym razem innaczej nie było.Świetny początek sezonu dla obu drużyn C’s (8-1),Atlanta (6-1),znaczył tylko jedno,mecz na szczycie w NBA.Goście ze stanu Georgia wzbogaceni Evansem i Murrayem,bez Childressa,gospodarze w żelaznym składzie z coraz lepszym Rondo.Pojedynek zaczął się ostrego wejscia graczy z Atlanty, lecz po krótkiej chwili C’s uspokoili grę i mecz przybrał na atrakcyjności.Koniec spotkania to wymiany z obu stron i walka o zwycięstwo.Do końca nie wiadomo było kto z tej potyczki wyjdzie na tarczy,kto wyrwie przyciwnikowi serce.Kiedy na 7,5 sek do końca Williams (4/4 za 3) z rogu trafił trójke,było 101-102 dla przyjezdnych.Oznaczało to tylko jedno,będzie się działo.Czas.Po wznowieniu,piłkę z boku wybijał Sugar Ray podał do Garnetta a ten….Look at this!