Cavs nad krawędzią, Hawks już na plaży ?

Po wczorajszej porażce z Celtics widmo odpadnięcia z playoffs zajrzało w oczy Cavaliers. Scenariusz meczu był w sumie ten sam co przy okazji spotkania nr 1. Znów Boston uzyskał dość szybko sporą przewagę, jednak tym razem LeBron i spółka nie zdołali już jej zniwelować. Przede wszystkim zawiódł Mo Williams – 4pkt (1/9 z gry), który był kluczowym graczem w udanej pogoni 1 maja.

Po samym MVP ligi widać, że z jego prawą ręką nie jest dobrze. Co gorsze dla fanów Cavs, gdyby odpadli oni już w drugiej rundzie to jest duża szansa na odejście Jamesa, który stwierdzi, że po prostu więcej z tą drużyną nie osiągnie. Ja bym jeszcze nie skreślał Cleveland, zobaczymy co pokażą w Bostonie, jednak są już jedną nogą nad przepaścią.

Zupełnie inne nastroje są w Magic, którzy rozbili dzisiaj 43 (!) punktami Hawks. Gracze z Atlanty są już chyba myślami na plaży, bo w ogóle nie podjęli walki z gospodarzami. Co ważne dla Orlando, bardzo dobrze zagrali wszyscy liderzy Howard, Carter i Nelson – wszyscy w granicach 20 pkt, na mniej sobie pozwolił Lewis (9pkt), ale po prostu jego gra nie była potrzebna tak mocno. Świetnie pokazali się też wszyscy rezerwowi (o których się mówi, że są najlepszymi w całej lidze). Cała siódemka punktowała – Gortat 9pkt (4/6 z gry), 6zb i 2ast. Jak tak dalej pójdzie to Magic mogą zrobić kolejny sweep i przy wyniszczającej walce Cavs z Celtics staną się murowanymi faworytami do wygrania Wschodu.

Ps. Spokój mistrzów z LA (jak to ujął Former Palyer) wczoraj znów dał o sobie znać. Przez cały mecz Lakers kontrolowali wynik i praktycznie niezagrożenie wygrali 111-103 by prowadzić w serii 2-0.

FORMER PALYERFo