Rockets i Magic wygrywają

Do dwóch niespodzianek doszło wczorajszej nocy w NBA. O ile wygrana Orlando Magic z wykończonymi po batalii z Bulls – Boston Celtics sensacją być nie mogła, o tyle zwycięstwo Rockets w Los Angeles za taką śmiało może już uchodzić.

Magic, z przywróconym do gry Dwight’em Howard’em (16 pkt, 22 zb) rozgrywali świetne spotkanie aż do połowy trzeciej kwarty. Prowadzili wtedy 65-37, Celtics jednak nie zamierzali się poddać. Kolejny raz widać było jak Stan van Gundy nie potrafi zapanować nad drużyną w końcówce. Boston dwukrtonie dochodził na 4 pkt (po niecelnym rzucie Ray’a Allen’a) i na 3 pkt po trafieniu Paul’a Pierce’a.

Tak o kolejnej nerwowej końcówce wypowiadał się trener Magic :

The last 16 minutes was a debacle. We were sort of trying to run out the clock, and you can’t do that in games like this. Especially in the playoffs, teams are going to keep fighting and keep coming back. [But] how about the fact that we were up 28? You play these games to win, and that’s it. We won. Right now, the series is 1-0.

Co do ostatniego trener ma rację. Jego zespół prowadzi 1-0 i odzyskał przewagę własnego parkietu. Boston ponownie znajduje się pod ścianą, tym razem z bardziej niewygodnym przeciwnikiem, czy ponownie da o sobie dać serce mistrza ?

Gortat zagrał 5 minut, w tym czasie trafił 1/1 z gry i 2/2 z linii rzutów wolnych (4 pkt) i zaliczył zbiórkę w obronie.

Ubiegłoroczni finaliści Los Angeles Lakers znaleźli się w nowej dla siebie sytuacji, gdy będą zmuszeni do odrabiania strat mimo przewagi własnego parkietu. Wczoraj po niezwykle fizycznym meczu niespodziewanie przegrali z Houston Rockets 92-100.

Jednak nie wszystko układało się od początku po myśli Rockets. W trakcie meczu doszło do zderzenia Bryant’a z Ming’iem, w którym ucierpiało kolano tego drugiego. Yao utykając został sprowadzony z parkietu i skierował się w stronę szatni. Chińczyk pokazał wielką determinację wracając do gry chwilę później, czym zaimponował Ron’owi Artest’owi :

He didn’t even make it to the training room. Time was of essence. Every second, it was killing him not to be on the bench or on the floor. He came right out. I was so proud of him. He showed so much courage and knew that we needed him.

O zaangażowaniu graczy świadczy też to, że Shane Battier powrócił do gry po założeniu 4 szwów – uraz spowodowało zderzenie z Sasha’ą Vujacic’iem.

W Lakers standardowo dobrze zagrał Kobe Bryant (32 pkt, 8 zb, 4 ast). Brakowało mu jednak pomocy wysokich graczy – Bynum (10 pkt), Gasol (14 pkt) i Odom (9 pkt) nie byli sobą i dali się przepychać pod koszem graczą Rockets.

W drużynie gości najlepiej zagrali : Yao Ming (28 pkt, 10 zb), Ron Artest (21 pkt, 7 ast) i Aaron Brooks (19 pkt).