Nuggets – Mavericks 109-95 (1-0)

Gdy na początku spotkania Dirk Nowitzki powiększał przewagę Mavericks, trafiając kolejne rzuty wydawało się, że Nuggets będą mieli ręce pełne roboty przez całe spotkanie. Nene i Carmelo Anthony zadbali jednak o to, żeby przynajmniej w pierwszym meczu tak nie było.

Nene od początku spotkania był bardzo agresywny pod atakowanym koszem. Co prawda spudłował pierwszy rzut z pół-dystansu, jednak później postanowił atakować obręcz i ta taktyka świetnie się sprawdzała dla Nuggets. Billups szybko zauważył, na której pozycji jego zespół ma największą przewagę i przez prawie trzy kwarty gra opierała się na dograniach do Nene, który albo próbował sam kończyć akcje (24 pkt), albo odgrywał do swoich kolegów (5 ast).

W czwartej kwarcie do gry włączył się Anthony. To wtedy zdobył większość ze swoich 23 punktów, których potrzebowali by spokojnie dograć mecz. Warto zauważyć jeszcze postawę dwóch zawodników Nuggets. Kenyon Martin zupełnie sobie nie radził z Dirk’iem Nowitzki’m i dość szybko został zmieniony na Chris’a Andersen’a. Ten tradycyjnie szalał pod oboma koszami – zdobył 11 pkt, miał 6 zb i aż 6 bloków.

W pojedynku najlepszych rezerwowych ligi mamy remis. Jason Terry i J.R. Smith zdobyli po 15 punktów, obaj przy miernej skuteczności. Co ciekawe pierwszy zaliczył również 5 zbiórek,a drugi 6 asyst.

Nowitzki zakończył spotkanie z 28 punktami, Jason Kidd i Josh Howard dołożyli po 15. Zupełnie bez znaczenia był jeden z bohaterów poprzedniej serii Mavs z San Antonio Spurs – J.J. Barea, który zagrał 23 minuty zdobywając w tym czasie zaledwie 4 pkt.

Kolejny mecz w tej serii już jutro ponownie w Denver.